Czy Arsenal może powalczyć o mistrzostwo?


"Kanonierzy" mogą wrócić na ligowy tron?

1 października 2022 Czy Arsenal może powalczyć o mistrzostwo?
Wikimedia. Commons

Arsenal zalicza imponujący start sezonu Premier League. Na pierwszych osiem spotkań wygrał siedem, pokonując już chociażby Tottenham. Drużyna Mikela Artety oprócz świetnych wyników gra też bardzo ładną dla oka piłkę i przy jej meczach nie można się nudzić. Na teraz ma więc cztery punkty przewagi w ligowej stawce. Wobec tego nasuwa się pytanie: czy Arsenal może znowu zostać mistrzem Anglii?


Udostępnij na Udostępnij na

I jest to pytanie jak najbardziej uzasadnione, zwłaszcza patrząc na obecną dyspozycję innych czołowych angielskich klubów. Manchester United teraz jest na fali wznoszącej, ale z pewnością prędzej czy później się potknie, zresztą zaraz ma też derby Manchesteru. Liverpool również jest w kryzysie i nie gra ani przekonująco, ani nie umie wygrywać. Musimy poczekać, jak rozwinie się sytuacja i jak zareaguje na nią Juergen Klopp.

Tottenham w zakończonym niedawno meczu z Arsenalem pokazał, dlaczego w tym sezonie nie powinien się liczyć w walce o tytuł. „Koguty” zwyczajnie nie umieją grać na najlepsze drużyny. Zespół Antonio Conte dostał dzisiaj od rywali zza miedzy lekcję futbolu. Dodajmy jeszcze, że w tym sezonie miał też spore problemy w innych derbach Londynu – z Chelsea, które powinien przegrać.

A właśnie. Chelsea też ma swoje problemy i to poważniejsze, niż może się wydawać. Wczesne zwolnienie Tuchela i chaos w klubie nie napawają optymizmem. Graham Potter w swoim debiucie w klubie ze Stamford Bridge też nie odmienił gry zespołu. Londyńczycy są w tym sezonie bardzo chaotyczni. Raz wygrywają w kiepskim stylu, raz grają dobrze, raz dostają bęcki od dużo słabszej drużyny.

Na razie jednak nie należy nikogo skreślać. Liverpool też potrafił w ostatnim sezonie dźwignąć się i do końca walczył o mistrzostwo, mimo że na pewnym etapie sezonu miał blisko 20 punktów straty do Manchesteru City. „Obywatele” są oczywistym kandydatem do końcowego triumfu, a czy ktoś im zagrozi, dowiemy się przed mundialem.

Do przerwy reprezentacyjnej związanej z turniejem w Katarze powinno wykrystalizować się wąskie grono 2-3, a być może tylko jednego klubu, który będzie walczył o tytuł najlepszego w Anglii. Terminarz w dziesiątym miesiąciu tego roku jest tak napięty, że da nam wiele odpowiedzi. My jednak postaramy się przewidzieć już teraz, czy „Kanonierzy” mogą wrócić na szczyt po 18 latach.

Jakie w ogóle mieli cele na ten sezon?

Pisząc o celach Arsenalu na obecną kampanię, warto podkreślić, jakie były cele na miniony sezon. Mianowicie Arsenal miał zakończyć kampanię na miejscu gwarantującym udział w Lidze Europy, robiąc to w dobrym stylu. Wyszydzanie „Kanonierów” nie jest więc do końca uzasadnione, gdyż swój cel zrealizowali. Oczywiście kibice Arsenalu mogą, a nawet powinni czuć niedosyt, ale z punktu widzenia chociażby Edu dobrze, że tak się stało.

Dyrektor sportowy „The Gunners” powiedział, że awans do Ligi Mistrzów był celem dopiero na ten sezon, więc gdyby Arsenal zagwarantował sobie w niej udział już w poprzednich rozgrywkach, nie byłoby to planowane. Arsenal zatem wyprzedziłby swoje założenia, co mogłoby się źle skończyć. Inny skład wystawia się, gdy gra się w LE z drużynami ze Szwajcarii, a inny, gdy w LM z Barceloną. Arsenal po prostu nie był gotowy na awans do Ligi Mistrzów.

Tak że podopieczni Mikela Artety mogą w tym sezonie skupić się na jak najwyższej lokacie w lidze z drobnymi przerwami na wyjście na mecz Ligi Europy. Arteta w spotkaniach tego pucharu nie będzie musiał stawiać na piłkarzy pierwszego składu. Jest to bardzo ważne w kontekście terminarza napiętego jak plandeka na żuku. Gracze nie będą tak eksploatowani, jakby miało to miejsce, gdyby grali w Lidze Mistrzów.

W odniesieniu do cełów Arsenalu warto jeszcze zwrócić uwagę na fakt, jakich piłkarzy ściągano na Emirates. Otóż w ostatnich okienkach byli to przeważnie zawodnicy w okolicach 21-23 roku życia. Czasami młodsi, czasami starsi. Arsenal szukał takich piłkarzy, by mogli oni spokojnie oswoić się z klubem i rozwinąć się na taki poziom, aby teraz móc rywalizować o udział w Lidze Mistrzów.

Arsenal stać kadrowo?

Czy Arsenal ma na to wystarczającą kadrę? Zacznijmy może od bramki, tutaj jest Aaron Ramsdale i właściwie on wystarczy. Anglik prezentuje na tyle wysoki poziom, że spokojnie może być bramkarzem w topowym klubie. Nie zakładamy też żadnej kontuzji w jego przypadku. Gdyby takiej jednak doznał, pojawia się problem, bo na jego miejsce wskoczyłby Matt Turner.

Optymalne zestawienie obrony jak dotąd było zestawione w czwórce. Od prawej Ben White, William Saliba, Gabriel Magalhaes, Oleksandr Zinchenko. Ostatni z nich doznał jednak urazu, ale w tym miejscu żadnego problemu nie powinno być, gdyż wskoczy tam za niego Kieran Tierney.

Przydałoby się za to „Kanonierom” wzmocnienie w środku bądź na prawej stronie obrony. Na teraz ze zdrowych defensorów został jeden środkowy Rob Holding, jeden prawy Cedric i Takehiro Tomiyasu, który może zagrać na obu tych pozycjach na solidnym poziomie. Tego jednak nie można powiedzieć o pozostałej dwójce.

Jeśli przejdziemy dalej, to zobaczymy, że przydałoby się wzmocnienie na pozycji skrzydłowego, gdzie nie ma jakościowego zmiennika, który mógłby zastępować Sakę lub Martinellego. W ataku i środku pola obecni zawodnicy powinni dać radę do końca sezonu.

Czy terminarz pozwala myśleć pozytywnie?

Raczej tak. Co oczywiste, w tym sezonie każdy ma napięty kalendarz, więc bardziej powinniśmy się skupić na klasie rywali, bo częstotliwość spotkań nie pozwala, aby zagrać wszystkie mecze na 100%.

Jeśli chodzi o Ligę Europy, to oczywiście Arsenal całkowicie jej nie odpuści. Arteta musiałby być jednak głupi, aby nie oszczędzać swoich kluczowych zawodników na mecze ligowe, do 12 listopada mamy 43 dni. Do tego czasu Arsenal rozegra jeszcze 12 spotkań, w tym cztery w Lidze Europy.

Sześć z tych meczów będzie natomiast w ramach Premier League. Liverpool, Leeds, Southampton, Nottingham Forest, Chelsea i Wolves. Arsenal ma więc szanse zgromadzić w tych meczach kolejną, pokaźną liczbę punktów. Oczywiście wiemy, że w meczach z Leeds, „Świętymi”, „Tricky Trees” czy Wolverhampton faworyt będzie tylko jeden. Natomiast Chelsea i Liverpool mają swoje problemy, o czym już pisaliśmy.

Bardzo ważny będzie wynik punktowy zdobyty do mundialu w Katarze, bo dobry pozwoli piłkarzom na komfortowe wejście do ligi po powrocie do zmagań ligowych. Oczywistym faworytem jest Manchester City, a Arsenalowi cały czas jeszcze wiele do niego brakuje. „Kanonierzy” są jednak na ten moment drugą siłą w Anglii i bardzo możliwe, że namieszają. Odpowiedź da nam październik.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze