Czwartek pełen emocji


7 marca 2013 Czwartek pełen emocji

Przed nami mecze 1/8 finału Ligi Europy. Po spotkaniach Ligi Mistrzów apetyty piłkarskich kibiców są na pewno rozbudzone. Zapraszamy do zapoznania się z planem jazdy na czwartkowy wieczór.


Udostępnij na Udostępnij na

Anży Machaczkała – Newcastle United

Oba zespoły spotykają się po raz pierwszy w historii. Rosjanie w fazie grupowej mierzyli się z innym angielskim klubem, Liverpoolem. Ażny w meczu u siebie zwyciężyło, natomiast na Anfield nie sprostało „The Reds”. Rozgrywki w rosyjskiej Premier Lidze rozpoczną się dopiero w ten weekend i formę Rosjan możemy oceniać tylko na podstawie dwóch meczów w 1/16 finału. Zespół z Machaczkały wygrał co prawda rywalizację z Hannoverem 4:2, lecz tak naprawdę do ostatnich minut nie mógł być pewien awansu. Jeśli chodzi o „Sroki”, to w lidze nie radzą sobie najlepiej. W tabeli zajmują dopiero piętnastą lokatę i raczej muszą się oglądać za siebie, a nie spoglądać w górę tabeli. Newcastle, wygrywając na Ukrainie z Metalistem, przerwało serię pięciu wyjazdowych pojedynków bez zwycięstwa w europejskich pucharach. Może to być dobry prognostyk przed starciem w Rosji.

Piłkarze z Pilzna po zdobytej bramce
Piłkarze z Pilzna po zdobytej bramce (fot. fotbalovyjraj.ic.cz)

Silną bronią Rosjan jest gra w ofensywie. W tegorocznej edycji Ligi Europy zdobyli oni już 26 goli (łącznie z meczami eliminacyjnymi) i stracili zaledwie siedem. Natomiast Anglicy nie mogą się pochwalić tyloma bramkami. W dziesięciu pojedynkach strzelili dziesięć bramek i stracili sześć, więc na tle swoich rywali wyglądają dość blado. Faworytem rywalizacji wydaje się zespół z Machaczkały. Rozgrywki Ligi Europy traktuje on śmiertelnie poważnie i raczej nie powinien mieć większych problemów, aby przynajmniej w pierwszym meczu ograć bardziej utytułowanego rywala.

Viktoria Pilzno – Fenerbahce Stambuł

Lider ligi czeskiej podejmuje trzeci zespół tureckiej Süper Ligi. To pierwsze spotkanie obu zespołów w historii. Viktoria w przeszłości dwukrotnie rywalizowała z Besiktasem, natomiast bilans Turków w starciach z czeskimi ekipami nie jest imponujący. W ośmiu spotkaniach wygrali tylko trzy razy i przegrali pięciokrotnie. Zawodników z Pilzna i Machaczkały łączy to, iż obie drużyny rywalizują w Lidze Europy już od II rundy eliminacji. I analogiczne jak w rosyjsko-angielskim pojedynku to gospodarze mają czym straszyć w ofensywie. Viktoria wygrała w tej edycji wszystkie mecze na swoim stadionie, co nie wróży dobrze ich rywalom. Z Doosan Arena z kwitkiem odjeżdżały takie drużyny jak Napoli czy Atletico Madryt, lecz Fenerbahce w obecnej edycji potyczki wyjazdowe zazwyczaj wygrywa.

Zapowiada się bardzo wyrównany mecz, w którym minimalnym faworytem wydają się Czesi. Jeśli Duris, Horvath, Bakos i spółka będą tak strzelać jak w poprzednich pojedynkach, gospodarze powinni wypracować sobie niewielką zaliczę przed jakże trudnym rewanżem w Turcji. Czy nasi południowi sąsiedzi w ogóle wypracują sobie zaliczkę? Przekonamy się w czwartkowy wieczór.

VfB Stuttgart – Lazio Rzym 

Obie drużyny stają naprzeciwko siebie po raz pierwszy. Stuttgart z dziewięciu meczów z włoskimi drużynami dwa wygrał, trzy zremisował i cztery przegrał. Natomiast bilans Lazio w starciach z Niemcami prezentuje się pozytywnie – trzy zwycięstwa, trzy remisy oraz dwie porażki. Nieznacznym faworytem tej konfrontacji wydaje się VfB, który w tabeli Bundesligi nie walczy praktycznie o nic. Nieco inne nastawienie mogą zaprezentować rzymianie, którzy w Serie A zajmują czwarte miejsce z punktem straty do miejsca premiowanego awansem do Ligi Mistrzów. Szansą dla gości może być słaba postawa gospodarzy w potyczkach Ligi Europy na Mercedes-Benz Arena. W rozgrywkach grupowych nie potrafili oni wygrać żadnego meczu, a i pojedynek z Genkiem w 1/16 finału zdołali tylko zremisować.

Czy Klose strzeli gola w meczu przeciwko VfB?
Czy Klose strzeli gola w meczu przeciwko VfB? (fot. skysports.com)

Jednak Lazio w europejskich pucharach prezentuje się świetnie. Ostatni mecz na arenie międzynarodowej zawodnicy tej ekipy przegrali 23 lutego 2012 roku, od tego czasu notują świetną passę. Wszelkie statystyki są bardzo podobne, co tylko dowodzi, że dwumecz będzie niezwykle wyrównany. Czy prezentująca słaby poziom obrona Stuttgartu będzie w stanie zatrzymać Miroslava Klose? Czy popularny „Miro” przekreśli szanse swoich rodaków na triumf w rozgrywkach?

Steaua Bukareszt – Chelsea Londyn 

Nie trudno dojść do wniosku, że Liga Europy serwuje nam spotkania, których nigdy wcześniej nie było, i tym razem jest to pierwsza oficjalna konfrontacja między tymi klubami. Bilans Steauy w meczach przeciwko angielskim klubom nie jest imponujący, lecz w tym miejscu warto wspomnieć jedną konfrontację sprzed prawie siedmiu lat. W półfinale Pucharu UEFA 2005/2006 doszło do pojedynku pomiędzy Steauą a angielskim Middlesbrough. W pierwszym meczu w Bukareszcie gospodarze zwyciężyli 1:0. W rewanżu Steaua po 24 minutach gry prowadziła już 2:0 i poczuła się zbyt pewnie. Ostatecznie Anglicy strzelili cztery gole i awansowali do finału. Mimo upływu czasu wielu fanów pamięta doskonale tamten mecz. Chelsea do tej pory z Rumunami radziła sobie dobrze, notując jeden remis oraz jedno zwycięstwo w starciach z Cluj.

Steaua jest sprawcą jednej z większych niespodzianek 1/16 finału, ponieważ wyeliminowała Ajax. Chelsea natomiast pokonała w dwumeczu Spartę Praga, choć ta przeprawa londyńczykom nie poszła tak gładko, jak by się mogło wydawać. Zdecydowanym faworytem tej rywalizacji wydaje się Chelsea. – Piłka nożna to nieprzewidywalna gra i wszystko może się w niej wydarzyć – powiedział bramkarz Ciprian Tatarusanu, kiedy on i jego koledzy byli już pewni gry w 1/8 finału. Czy te słowa będą prorocze i Chelsea odpadnie już teraz?

UD Levante – Rubin Kazań   

Levante nigdy nie grało z rosyjskimi zespołami, natomiast bilans Rubinu w starciach z drużynami z Hiszpanii to dwa zwycięstwa, dwa remisy i dwie porażki. Zespół z Kazania w poprzedniej rundzie odprawił z kwitkiem Atletico Madryt i teraz ponownie zagra na Półwyspie Iberyjskim. Tym razem rywal jest teoretycznie słabszy, choć teoria teorią, a boisko może pokazać co innego. Levante nie przegrało w europejskich pucharach ostatnich sześciu meczów, Hiszpanie zapewne będą chcieli podtrzymać tę passę, lecz może to nie być takie proste. Faworytem spotkania wydaje się zespół z Walencji. Mimo nierównej formy, którą prezentuje, ma dużą przewagę nad swoim rywalem w postaci regularnych meczów o stawkę. Rubin ligę zaczyna dopiero w ten weekend i od razu przyjdzie mu się mierzyć z Zenitem, choć raczej mało prawdopodobne, aby w czwartkowy wieczór oszczędzał siły na ligę.

Ashley Cole i Ivanović
Ashley Cole i Ivanović (fot. Skysports.com)

Statystyki obu zespołów w Lidze Europy są bardzo zbliżone. Smaku meczowi może dodać to, iż Levante u siebie w tej edycji nie przegrało, a Rubin nie poległ jeszcze na wyjeździe. Remis w tej konfrontacji nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Zwycięstwo w spotkaniu może być dobrą okazją do świętowania dla obrońcy Levante, Hectora Rodasa, który w czwartek będzie obchodził swoje 25. urodziny.

FC Basel – Zenit Sankt Petersburg

FC Basel w meczach przeciwko rosyjskim zespołom ma dość dobry bilans – cztery zwycięstwa, dwa remisy i trzy porażki. Bilans ZenItu w spotkaniach ze Szwajcarami to dwa zwycięstwa i dwie porażki. Zenit w poprzedniej rundzie wyeliminował Liverpool, natomiast FC Basel uporał się z ukraińskim Dniprem. W meczu na St. Jakob-Park to goście będą minimalnymi faworytami, choć akurat w tej parze bardzo trudno wskazać wyraźnego kandydata do wygranej. Gospodarze w Lidze Europy nie przegrali od pięciu spotkań, natomiast po drugiej stronie wagi należy położyć dziesięć ostatnich gier wyjazdowych Zenitu, z których przegrał aż siedem. I ta statystyka przemawia za Szwajcarami, jednak boisko będzie bezlitosne i zweryfikuje wszystkie nasze przedmeczowe przypuszczenia. Bazylea dopiero co wznowiła rozgrywki ligowe i w ten weekend nie bez problemu pokonała ostatni zespół w tabeli 2:1.

Zenit swoje rozgrywki wznowi dopiero w ten weekend, lecz goście na pewno podejdą do meczu w pełni skoncentrowani. Co może się wydawać ciekawe, FC Basel jest najgroźniejszy od 60. minuty spotkania, we wszystkich rozgrywkach właśnie od tej minuty strzela najwięcej goli. O sile całego zespołu decydują głównie dwaj doświadczeni napastnicy, Streller i Frei, którzy zarazem są najskuteczniejszymi zawodnikami ekipy. Obrona Zenitu w tym sezonie spisuje się jednak dobrze i naprawdę trudno wyrokować, jaki będzie przebieg tego spotkania.

Tottenham Hotspur – Inter Mediolan   

Na to spotkanie z niecierpliwością czeka największa rzesza fanów. Starcie na White Hart Lane zapowiada się najciekawiej. Oba zespoły mierzyły się miedzy sobą w rozgrywkach Ligi Mistrzów w 2010 roku. Wtedy raz wygrał Inter, a raz Tottenham. Kibice na pewno pamiętają mecz z 20 października 2010 roku, kiedy w Mediolanie do przerwy gospodarze prowadzili już 4:0. Wtedy całemu światu zaprezentował się Gareth Bale, który w drugiej połowie strzelił trzy gole i swoją świetną grą zdobył serca kibiców na całym świecie. Wówczas oba zespoły zdołały wyjść z grupy. Teraz czeka nas starcie, w którym na zdecydowanego faworyta wyrasta zespół z Londynu. W tym sezonie prezentuje świetną formę i trudno przypuszczać, aby przed rewanżem nie zdołał wypracować sobie zaliczki.

Gareth Bale, Jermain Defoe, Tottenham Hotspur
Gareth Bale, Jermain Defoe, Tottenham Hotspur (fot. Skysports.com)

On robi w naszym zespole różnicę. Jest wielkim graczem i inspiruje nas wszystkich do jeszcze lepszej gry. Ma to bezpośredni wpływ na wszystkich moich zawodników. Gdy oni widzą, jak gra Bale, chcą być tak samo dobrzy jak on – nie mógł się nachwalić swojego piłkarza Andre Villas-Boas. W zasadzie przed meczem mówi się tylko o Bale’u. To on ma być największym postrachem Włochów i to on ma poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa.

Należy jednak pamiętać, że Tottenham to nie tylko Bale. Cała drużyna jest w świetnej formie i wie to Esteban Cambiasso. – Oczywiście, że obawiamy się Walijczyka, ale my wolimy się skupić na naszych silnych stronach, które będziemy się starali wykorzystać. Naprzeciwko nas staną fantastyczni zawodnicy, lecz my mamy swoje mocne punkty. Tanio skóry nie sprzedamy – mówił Argentyńczyk. Jedno jest pewne: emocji w tym meczu na pewno nie zabraknie.

Benfica Lizbona – Girondins de Bordeaux

Oba zespoły mierzyły się między sobą w sezonie 1986/1987, wtedy w dwumeczu górą byli Francuzi. Zarówno Benfica dobrze w przeszłości radziła sobie z zespołami z Francji, jak i Bordeaux nigdy w starciach z drużynami z Portugalii nie przegrało. Benfica w obecnym sezonie bardzo pechowo pożegnała się z Ligą Mistrzów i teraz jej celem będzie zwycięstwo w Lidze Europy. Nie ma co się oszukiwać, Portugalczycy są zdecydowanymi faworytami tego dwumeczu. Benfica w rozgrywkach Ligi Europy na Estadio da Luz, nie przegrała żadnego spotkania! Ta statystyka pokazuje że Girondins nie ma wielkich szans w Lizbonie. Choć futbol jest nieprzewidywalny, „Żyrondyści” w lidze nie mają w tym sezonie już wiele do ugrania i ich siłą może być to, że wszystkie swe umiejętności skoncentrują na tym dwumeczu.

Wielce prawdopodobny jest scenariusz, że Benfica od początku narzuci swój styl gry i będzie chciała zdobyć szybko bramkę. O skuteczność zadbają na pewno Cardozo i Lima. Goście swoich szans będą pewnie szukać w kontrach oraz stałych fragmentach gry. Jeśli Francuzi strzelą gola, będzie to ich 250. bramka w europejskich rozgrywkach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze