Piłkarze Stali Stalowa Wola i Motoru Lublin zamykają pierwszoligową stawkę. Obie drużyny zdobyły do tej pory po 10 punktów i przez większość piłkarskich specjalistów skazane są na degradację do II ligi.
W przeszłości popularna „Stalówka” i Motor występowały w Ekstraklasie (po raz ostatni w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych) – teraz przegrywają mecz za meczem i wydaje się, że jedyne, co może ich uratować przed spadkiem, to cud. W końcówce tegorocznych rozgrywek widać jednak poprawę w grze obu zespołów, a w ostatniej kolejce zarówno zawodnicy ze Stalowej Woli, jak i Lublina mocno napsuli krwi ekipom z czołówki.
Motor był bliski zdobycia pierwszych w tym sezonie trzech punktów na własnym boisku. Ostatecznie zremisował ze świetnie spisującą się w tych rozgrywkach Flotą Świnoujście. O ile Motor mógł sprawić niespodziankę, o tyle Stal była o krok od wywołania prawdziwej sensacji, bo za taką należałoby uznać zgarnięcie kompletu punktów w Ząbkach. Nie udało się jednak, bo w ostatniej minucie meczu sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy (drugi tego dnia) i Dolcan uzyskał wyrównanie.
Motor i Stal, w ostatniej kolejce w tym roku, czekają bardzo ciężkie wyjazdy do Poznania i Łodzi. Zdobycie jakichkolwiek punktów w meczach z Wartą i Widzewem pozwoli uwierzyć kibicom najsłabszych do tej pory drużyn w I lidze, że szansa pozostania na zapleczu Ekstraklasy jest wciąż realna.