Czasem jest tylko pod wiatr. Tym cenniejszą wartość stanowi pokonanie własnej słabości i przeszkód, które się napotyka. Przykładem tego może być drużyna Turcji i należy się jej ogromny szacunek, nie tylko za dzisiejszą wygraną, ale też za pokonanie przeciwności losu. Fajnie jest zacząć turniej od zwycięstwa. Gorzej, gdy zaczynasz od porażki. Najgorzej jednak, gdy przegrywasz po wyrównanym meczu, tracąc bramkę, kiedy jeden z twoich obrońców układa sobie fryzurę. Turcja żegna się z Euro 2016 z godnością, szkoda jednak, że tak późno pokazała, iż potrafi grać w piłkę.
Od początku ta grupa zapowiadała się na bardzo trudną. Siła Hiszpanii niepodlegająca żadnym dyskusjom, Chorwacja z wyjątkowo mocnym środkiem pola i może grający bez błysku, ale zawsze solidnie Czesi. Do kompletu reprezentacja Turcji, przez niektórych typowana na czarnego konia mistrzostw. Klasy nie potwierdziła Hiszpania. Wracamy do czasów, gdy co turniej zmieniało się zdanie – grają pięknie jak nigdy, przegrywają jak zawsze. Chorwaci wprawdzie potrafią długimi fragmentami grać w taki sposób, że ręce same składają się do oklasków, ale za chwilę popełniają idiotyczne błędy i remisują wygrany mecz.
Jeszcze większy problem jest z drużynami, które walczyły dziś o trzecie miejsce w grupie. Czesi wprawdzie przez większość meczu nie byli zespołem gorszym od Hiszpanów, ale jednak przegrali. Nie pomógł im zryw w końcówce spotkania z Chorwatami. Wprawdzie remis dał nadzieję na awans z grupy, ale dziś okazało się, że nasi południowi sąsiedzi nie zbudowali drużyny, która może wygrać mecz na Euro 2016. Przegrali w rozgrywce o awans z Turcją, której te trzy punkty nie dały absolutnie nic.
Dziś Turcja pokazała hart ducha. Wprawdzie jedyną stawką meczu była dla niej satysfakcja, ale zawodnicy spod znaku półksiężyca mogą opuścić turniej z podniesionymi głowami. Trochę w polskim stylu. Były wielkie oczekiwania, były piękne plany, był mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor. Ten ostatni wygrali w dobrym stylu. Patrząc na ich dzisiejszą grę, można zacząć żałować, że nie awansowali, bo w tej formie mogliby postraszyć niejednego faworyta.
… his #CZE counterpart Pavel Vrba could not believe it.#CZETUR pic.twitter.com/dRQOQnJYMo
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) June 21, 2016
Kilka słów należy się niewątpliwie Volkanovi Babacanowi. Bramkarz Turków, który po pierwszym meczu był krytykowany za interwencję przy bramce Modricia, w dzisiejszym spotkaniu był klasą sam dla siebie. Prawdę mówiąc, w pojedynkę odebrał Czechom nadzieję na dobry wynik bardziej niż Burak Ylmaz swoją bramką.
Żegnajcie, bracia Czesi, z taką grą nie zasłużyliście na dalszą grę na Euro; żegnajcie, Turcy– nie zawsze sprawdzają się słowa byłego premiera – czasem liczy się także, to jak zaczynasz.
A jak jutro Irlandia i Szwecja przegraja to wy bedziecie Turkom rozpakowywac walizki? ;)
Po tym co pokazali wczoraj, bardzo chętnie pomożemy. Nasz korespondent we Francji jest już w stanie gotowości, żeby przystąpić do akcji "Rozpakunek" ;)