Kobieta prezes? Była! Kobieta fizjoterapeutka? Była! Kobieta kierownik? Też była! Ale kobieta trener? Hmm...tego jeszcze chyba w poważnej męskiej piłce nożnej nie było. Nadszedł i na to czas. Corinne Diacre zadebiutowała w oficjalnym meczu w roli szkoleniowca drugoligowej francuskiej drużyny, Clermont Foot. Czy 40-letnia Francuzka zapoczątkowała właśnie nowy trend w wielkim futbolu?
Kiedy w maju profesjonalny klub piłkarski z drugiej ligi francuskiej, Le Clermont Foot, podał do opinii publicznej, że trenerem zostanie kobieta, Helena Costa, to mało kto mógł w to uwierzyć. Wszyscy zaczęli zastanawiać się, jak Portugalka ma panować nad 25 dorosłymi facetami, nakazywać im swój styl gry w piłkę nożną, a co najlepsze – rozliczać za ich dokonania. Niektórzy myśleli nawet, że to jakieś prima aprilis i nie byli w stanie zrozumieć, jak osoba płci pięknej może zarządzać profesjonalnym zespołem mężczyzn, bądź co bądź, na wysokim poziomie. Czyżby, do cholery, nie było we Francji trenerów odpowiednich do szkolenia piłkarzy Clermont Foot?
Ci, co byli przeciwnikami pani trener w Clermont Foot, ucieszyli się pod koniec czerwca. Helena Costa zrezygnowała ze swojego stanowiska. Powodem odejścia Portugalki, o czym sama oznajmiła, było słabe współpracowanie z dyrektorem sportowym i brak profesjonalnego podejścia działaczy do organizacji klubu. Kibice zaczęli ponownie spekulować odnośnie do nowego trenera, ale wśród ich przypuszczeń nie było żadnej kobiety. Prezes, Claude Michy, kolejny raz zaskoczył całe otoczenie piłkarskie. Ponownie nominował na szkoleniowca swojej drużyny babkę, co spowodowało jeszcze większe zdziwienie wśród fanów Clermont. Wybór padł na Corinne Diacre, 40-letnią Francuzkę, która w futbolu siedzi jednak od bardzo dawna.
Nowa trenerka zespołu występującego w Ligue 2 grała sama w piłkę nożną na wysokim poziomie. Diacre była kapitanem reprezentacji Francji przez wiele lat, a jej licznik występów w trójkolorowych barwach zatrzymał się na 121. Była podporą defensywy żeńskiej drużyny ASJ Soyaux przez całą swoją karierę, po czym została trenerką w tym klubie. Doświadczenie na stanowisku szkoleniowca zbierała również, będąc asystentką we francuskiej kadrze narodowej kobiet. Jednak z piłkarzami płci męskiej nie miała jeszcze nigdy do czynienia. Dlatego wybór działaczy z Clermont dziwi wszystkich.
Każdy sobie może chyba wyobrazić, co dzieje się w piłkarskiej szatni, gdzie znajduje się 25 mężczyzn. Żarty (często mocno chamskie), przekleństwa, kłótnie, rozmowy o dziewczynach – to tylko niektóre elementy, który mogą być źle odbierane przez panią trener. Corinne Diacre wie, jak smakuje przebywanie w grupie sportowców, lecz przebywanie wśród kobiet jest całkowicie odmienne od przebywania wśród mężczyzn. Zapach potu w szatni nie będzie dla trenerki Clermont niczym nowym, ale już wymiana ostrych słów czy nawet rękoczyny mogą ją zaskoczyć. Jak w takiej sytuacji zachowa się szefowa? Czy uda się jej utrzymać dyscyplinę w szatni? To może być już problematyczne, bo wiemy, że niejeden trener płci brzydkiej ma z tym problemy. 40-latka musi zdać sobie sprawę, że będzie musiała nieraz uderzyć pięścią w stół, zrobić suszarkę swoim graczom, gdy ci nie będą realizowali wyznaczonych przez nią zadań lub wyrzucić jednego czy drugiego z treningu za lekceważące podejście do swoich obowiązków. Kobiety są z natury milsze i lepsze dla drugiego człowieka, jednak w tym przypadku trenerka Diacre musi o tym zapomnieć. Pani trener musi stać się babką… z jajami.
Inną sprawą jest przekonanie piłkarzy do swojego pomysłu na grę. Czy czasem zawodnicy nie wyjdą z założenia, że „ona się nie zna” i będą próbowali i tak grać po swojemu? Przecież to kobieta, więc co ona może wiedzieć o futbolu – takie hasła również mogą się pojawiać. Wiadome jest też to, że atmosfera w szatni wpływa na wyniki. Corinne Diacre będzie miała utrudnione zadanie zbudowania pozytywnych więzi między nią a resztą. Piłkarze przebierają się w jednym pomieszczeniu, masują czy kąpią, nierzadko przebywając nago. Myślę, że może to być problematyczne dla wszystkich, wliczając również żony i dziewczyny zawodników. Zatem trenerka będzie musiała pukać do szatni, zanim do niej wejdzie, nie pożartuje ze swoimi piłkarzami o kobietach, bo jej nie wypada, ani nie zrobi z nimi misia po strzeleniu bramki, bo jak by to wyglądało. Trener mężczyzna nie musiałby się martwić takimi rzeczami.
Może jednak szukam dziury w całym? Dlatego na zakończenie trochę pozytywniej. Corinne Diacre zdobyła swój dyplom profesjonalnego trenera w słynnej szkole trenerów w Clairfontaine. Na pewno wiedzę merytoryczną, jak i praktyczną, dotyczącą futbolu ma na odpowiednim poziomie. Przypuszczam, że większą niż niejeden polski fachowiec. W obecnych czasach w każdej gałęzi gospodarki są firmy, którymi zarządzają kobiety z niemałymi sukcesami. Dlaczego kobieta jako trenerka profesjonalnej męskiej drużyny w Ligue 2 nie miałaby się sprawdzić? Jeśli będzie dobra, a jej zespół będzie grał fajną piłkę i punktował, to za jakiś czas nikt już nie będzie się zastanawiał, co ona robi w Clermont Foot. Już teraz jest pierwszą kobietą w profesjonalnym klubie, ale jej sukcesy mogą przyczynić się do rewolucji w piłce nożnej na całym świecie. Corinne Diacre może stać się rewolucjonistką we współczesnym świecie futbolu.