Co zrobi Apacz?


Na europejskich boiskach występuje dopiero od roku i trudno powiedzieć by robił na Starym Kontynencie furorę. Co prawda to jego wspaniała dyspozycja w końcówce sezonu sprawiła, że West Ham United utrzymał się w Premiership, ale generalnie w barwach Młotów częściej zawodził niż zachwycał. Mimo to nie może się odpędzić od ofert ze znacznie lepszych klubów niż The Hummers. Na czym polega fenomen Carlosa Teveza?


Udostępnij na Udostępnij na

To, że Tevez wielkim piłkarzem jest, nie podlega dyskusji. Jest szybki, przebojowy, znakomicie drybluje, dysponuje niezwykle mocnym strzałem, doskonale wykonuje również stałe fragmenty gry. W Anglii jednak długo nie potrafił pokazać swoich walorów.

Bez monopolu

Do zespołu Młotów trafił w ostatnich godzinach okienka transferowego. Jego transfer na Upton Park wzbudzał i wciąż wzbudza wielkie kontrowersje. Przede wszystkim Argentyńczyk (trafił do Londynu wspólnie z rodakiem Javierem Mascherano) nie był własnością klubu w którym do tej pory grał, czyli Corintians Sao Paulo, a irańskiego biznesmena, Kia Joorabchiana. Regulamin Premiership wyraźnie zabrania takich praktyk, stąd kilka miesięcy po przenosinach Teveza do WHU, jego nowy klub zapłacił gigantyczną karę 5, 5 mln funtów! Kibice w całej Europie nie tylko nie potrafili zrozumieć dlaczego piłkarz jest prywatną własnością Joorabchiama, ale również dlaczego wybrał akurat przeciętne Młoty. Wydawało się, że trafi do któregoś z czołowych europejskich klubów, a tymczasem wybrał nic nie znaczący na arenie krajowej jak i międzynarodowej, West Ham. Ale Tevez przyzwyczaił już fanów do tego, że lubi podejmować zaskakujące decyzję. W 2004 r., po udanych Igrzyskach Olimpijskich i Copa America przebierał w ofertach od wielkich firm ze Starego Kontynentu, a tymczasem niespodziewanie przeniósł się do Corinthians, czym rozwścieczył rzesze kibiców w ojczyźnie. Fani w Brazylii również nie byli zadowoleni, bo nie ma nic gorszego niż Argentyńczyk grający w brazylijskim klubie. I w barwach Timao długo zawodził. Olewał treningi, nie zawsze grał na 100% możliwości, łapał często czerwone kartki, kłócił się kolegami z zespołu i kibicami (jednego nawet pobił!). Gdy już wydawało się, że otrzyma wilczy bilet, przeszedł cudowną metamorfozę i jak nikt przyczynił się do zdobycia przez Wielką Drużynę, pierwszego od sześciu lat mistrzostwa kraju, w 2005 r.

W zespole Młotów też długo zawodził. Różne były powody takiego stanu rzeczy. Ogromne kłopoty z aklimatyzacją, styl gry, do którego Carlitos zupełnie nie mógł przywyknąć czy też menedżer, Alan Pardew, który nie ułatwiał Argentyńczykowi zadania. – Tevez i Mascherano nie mają monopolu na grę i nigdy go mieć nie będą– ogłosił, zaraz po przybyciu do Londynu dwójki Albicelestes, Pardew. Były gracz Corinthians z pewnością spodziewał się w nowym klubie innego traktowania. A tymczasem z miejsca został sprowadzony do parteru, nie mogąc liczyć na żadne przywileje. Im dłużej trwał sezon, tym dłużej Tevez rozczarowywał. W jego ojczyźnie rozgorzała natomiast gorąca dyskusja, czy przejście do West Ham aby na pewno było słusznym wyborem. – W WHU gra tak jakby nie miał entuzjazmu, pasji. On się tam męczy! Trzeba go jak najszybciej stamtąd zabrać– przyznał w październiku selekcjoner reprezentacji Argentyny, Alfio Basile. – Nie sądziłem, że będzie aż tak ciężko– powiedział z kolei sam zainteresowany. Dużo czasu minie zanim przystosuje się do brytyjskiego stylu gry i stanę się znaczącą postacią w The Hummers.

Cudowna metamorfoza

Mijały dni i miesiące, a Apacz (nazywany tego ze względu na miejsce urodzenia, prowincję Buenos Aires- Fuerte Apach) wciąż nie mógł wkomponować się w zespół Młotów. Argentyńczyk sam jednak utrudniał sobie zadanie. W spotkaniu 14. kolejki Premiership z Sheffield United, omal nie pobił Pardew`a, za to, że ten zmienił go w 66. minucie. – Bardzo tego żałuje, to się więcej nie powtórzy– wyznał skruszony po kilku dniach, ale nie obyło się bez kary. Oprócz grzywny w wysokości 1,000 funtów, musiał trenować w…koszulce reprezentacji Brazylii. – Mogę oddać całą moją pensję, ale na pewno nie założę trykotu Canarinhos– powiedział stanowczo. Po tym ekscesie wzmogły się spekulacje dotyczące odejścia Teveza z Upton Park. Ten o dziwo jednak przyznawał, że nie chce opuszczać klubu. – Zawsze będę walczył do końca o swoje. Nie mogę się obrażać, jeśli nie gram w dwóch czy trzech meczach z kolei– mówił w końcówce grudnia. O tym, że ostatecznie zostanie w Londynie zadecydowało głównie zwolnienie Pardew`a. – Dziwię się, że pracował w WHU tak długo. Z takimi wynikami, klub powinien pokazać mu drzwi już dawno– zaatakował byłego pryncypała, po tym jak ten opuścił West Ham. W międzyczasie Pardew`a zastąpił Alan Curbishley, zaś Mascherano, który razem z nim trafił do The Hummers, przeszedł do Liverpool FC. Nawet jednak to nie zmusiło Teveza do zmiany stanowiska. Ku zdziwieniu wszystkich postanowił dalej być Młotem.

Nie wiadomo jak dużą rolę w metamorfozie argentyńskiego napastnika odegrał nowy menedżer, Alan Curbishley, gdyż Tevez mówił o nim niewiele, przyznając tylko, że nie bardzo rozumie schematy gry, rysowane przez niego na tablicy przed meczem. Nie zmienia to jednak faktu, że dopiero pod jego skrzydłami zaczął grać tak, jak przyzwyczaił do tego kibiców. W marcu fani zobaczyli nowego Teveza. Wreszcie pewnego siebie, bezkompromisowego, zachwycającego techniką i dryblingami. W trzech spotkaniach pod rząd (z Tottenhamem, Blackburn i Middlesbrough) wpisywał się na listę strzelców. O ile trafienie w potyczce z Kogutami nie dało jego drużynie zwycięstwa, o tyle już gole w meczach z Rovers i Boro były na wagę cennych trzech punktów. Później dołożył jeszcze cztery bramki. Najważniejsze były to zdobyte z Boltonem (dwie) oraz z Manchester United (jedna), które zadecydowały o utrzymaniu West Ham w Premiership.

Nie będę już dłużej uczył się języka angielskiego, bo nie mam zamiaru pozostać na Wyspach– ogłosił zaraz po zakończeniu sezonu. O ile deklaracja, że niema zamiaru pozostać na Upton Park nikogo nie zdziwiła, o tyle informacja o tym, że opuszcza Premiership była szokiem dla wszystkich, tym bardziej, że największe zainteresowanie jego osobą wyrażały właśnie kluby z Anglii: Chelsea Londyn, FC Liverpool i Manchester United. Najbliżej pozyskania Teveza wydawali się The Reds, tym bardziej, że w ich barwach gra właśnie Mascherano, poza tym klub z Anfield Road ma nowego (a właściwie nowych), i co najważniejszego, bogatego właściciela, który już zapowiedział, że nie będzie żałował funtów na transfery. Tymczasem niedawno Tevez oświadczył, że rozważa…pozostanie w WHU. – Codziennie rozmawiam z moim agentem na temat transferu- powiedział. Ale priorytet w przypadku mojej osoby ma West Ham i rozważam i taką ewentualność, że pozostanę na Upton Park. Czy tak się faktycznie stanie czy też Apacz jeszcze raz czymś zaskoczy kibiców?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze