Mimo rosnących emocji przed niezwykle istotnym spotkaniem w Warszawie nie zapominamy o pozostałych piłkarskich wydarzeniach. Tym bardziej, że kilka z nich ma swoje podteksty, na które warto zwrócić uwagę. Nie twierdzimy, że będą to mecze z kategorii "must see". Raczej pojedynki, na które opłaca się zerknąć w związku z jesienną, depresyjną pogodą i tęsknotą za ekstraklasą. A skoro już o naszej lidze mowa, warto przyjrzeć się debiutowi byłego ekstraklasowicza – Lukasa Droppy.
Czy Southgate da trochę oddechu rodakom?
Źle się dzieje w państwie brytyjskim, parafrazując słowa wypowiedziane w szekspirowskim dramacie. W toku rewelacji udostępnionych przez dziennikarzy tak naprawdę żaden z przedstawicieli angielskiej piłki nie może się cieszyć stuprocentowym zaufaniem kibiców. Skompromitowanego Sama Allardyce’a już nie ma, lecz przecież nikt nie ma wątpliwości, że zwolnienie selekcjonera to dopiero wierzchołek góry lodowej i początek długotrwałych problemów.
W czasie tej wewnętrznej degrengolady ster nad chwiejącą się łajbą przejął Gareth Southgate. Nie wiadomo na jak długo, oficjalnie bowiem 46-letni Anglik otrzymał zadanie poprowadzenia kadry w czterech spotkaniach. Do tego czasu szefowie federacji chcą spokojnie przeprowadzić selekcję kandydatów na nowego selekcjonera. Inna sprawa, że chętnych do przejęcia schedy po „Big Samie” można szukać ze świecą w ręku. Zarówno Alan Pardew, jak i Steve Bruce nie są kandydatami rzucającymi na kolana, inna sprawa, czy Allardyce kimś takim był. Do tanga niektórzy w federacji chcą podobno zaprosić Arsene’a Wengera, ten jednak unika tematu jak ognia. Nikt zatem w Anglii nie wyklucza, że stanowisko to może objąć… sam Southgate. Na razie ma on przede wszystkim wprowadzić więcej pozytywnych emocji, odciążyć zawodników. Teoretycznie zadanie to nie powinno być trudne, przeciwnikiem „Lwów Albionu” będzie Malta.
Czy Lukas Droppa zaliczy dziś debiut w reprezentacji Czech?
Pamiętacie Lukasa Droppę? Człowiek, który we Wrocławiu podążył ścieżką Patrika Mraza, wyrzucony za problem z alkoholem, dziś ma szansę… zadebiutować w reprezentacji naszych południowych sąsiadów. I to w meczu przeciwko samym mistrzom świata, Niemcom.
Jak w ogóle do tego doszło? Co się dziś dzieje z byłym piłkarzem WKS-u? Uspokajamy kibiców z Dolnego Śląska, to nie jest historia odrzuconego człowieka, który nagle wystrzelił z formą na miarę Paulinho. Droppa po krótkich wojażach na dalekim Wschodzie latem wylądował w rosyjskim Tomsku, gdzie do tej pory zaledwie pięć razy miał okazję wystąpić w podstawowej jedenastce. Ten niezbyt szokujący rezultat wystarczył selekcjonerowi Karelowi Jarolimowi, by ten zaprosił pomocnika na zgrupowanie reprezentacji.
Decyzja ta najlepiej pokazuje olbrzymi problem, z jakim przyszło się mierzyć reprezentacji Czech. Tamtejsi kibice mogą co najwyżej z nostalgią wspominać piękne czasy, gdy Nedved czy Rosicky tworzyli jedną z najsilniejszych drugich linii w Europie. David Pavelka z Kasimpasy Stambuł, Tomas Horava z Viktorii Pilzno, Jan Sykora ze Slovana Liberec i Lukas Droppa – oto dzisiejsza rzeczywistość.
Co w grupie Polaków?
Zanim reprezentanci Polski i Danii wybiegną na murawę stadionu PGE Narodowego, zerkać będziemy również na pozostałe dwa spotkania naszej grupy, które rozpoczną się już dwie godziny wcześniej. To niezła wiadomość, gdyż po nich będziemy już przed pierwszym gwizdkiem nieco mądrzejsi. Armenia podejmie Rumunię, ostatecznie bez Henricha Mchitarjana, który z powodu kontuzji nie dotarł na zgrupowanie reprezentacji. Dla nas to oczywiście dobra wiadomość, gdyż z zawodnikiem Manchesteru United nasz wtorkowy rywal byłby zdecydowanie groźniejszy.
W drugim meczu Czarnogóra zmierzy się z naszym ostatnim przeciwnikiem, Kazachstanem. Pomimo sensacyjnego wyniku w Astanie faworytem tego starcia powinni być mimo wszystko przedstawiciele Bałkanów.