„Nie martw się, wiem, że jesteś dobrym piłkarzem. Tak długo, jak będziesz dla mnie pracował, starał się, ja będę za ciebie walczył". Takiego smsa napisał Pep Guardiola do Raheema Sterlinga w czasie bardzo nieudanego dla reprezentacji Anglii i dla niego personalnie Euro 2016. Jak widać, wiara w byłego zawodnika Liverpoolu opłaciła się. Sierpniowy Raheem jest zupełnie innym piłkarzem niż ten czerwcowy, nieudolnie szarżujący skrzydłami po francuskich boiskach.
West Ham miał być pierwszym poważnym sprawdzianem dla „The Citizens”. Stoke dość mozolnie weszło w sezon, dlatego rozbicie ich w proch i pył nie było zbyt miarodajne, choć na pewno zaimponowało. Steaua Bukareszt mocno odstawała od mistrzów Anglii, co oczywiste i co pokazał rezultat dwumeczu, a Sunderland, z którym zainaugurowali rozgrywki ligowe, walczy (klasycznie) o utrzymanie.
I w zasadzie był. Choć w pierwszej części gry gospodarze mieli o wiele większą przewagę, totalnie dominując rywala, sprawując kontrolę, utrzymując się przy piłce i stwarzając okazje (najlepsze 45 minut kadencji Pepa jak na razie?), tak w drugiej nieco oddali pola, pozwolili West Hamowi strzelić bramkę kontaktową i zaatakować parę razy. W pewnym momencie gra była bardzo rozciągnięta, formacje były od siebie za bardzo oddalone, co sprzyjało jeszcze lepszemu tempu, ale nie kontroli (często spotykane w Premier League). City miało pozorną kontrolę i gdyby przyjezdni z Londynu grali w pełnym składzie personalnym (zabrakło m.in. Payeta), to może mogliby się pokusić o coś więcej. A tak Sterling w samej końcówce zapakował swojego drugiego gola tego dnia, dając jasno do zrozumienia: trzy punkty zostają na Etihad.
Dla Anglika to była druga bramka tego wieczoru. Do tego dołożył asystę i został zawodnikiem meczu. – Odkąd trener przyszedł, to wręcz kazał mi częściej iść do przodu, ustawiać się ofensywniej. Miał do mnie zarzut, że za rzadko drybluję jak na swoje możliwości. Czy jestem odrodzony? Od pewnego czasu nieustannie to słyszę. Na pewno bardzo pomogły zmiany, które miały miejsce tego lata, menedżer dał nam dużo pewności siebie.
Akcje Sterlinga przeciwko West Hamowi.
Efekt wzrostu pewności siebie? W końcu zaczyna korzystać w większym zakresie ze swojego niewątpliwego potencjału. W czerwcu był prawdopodobnie najgorzej grającym kadrowiczem „Synów Albionu”, a dziś znowu imponuje. Fani kadry gwizdali na niego podczas mistrzostw Europy, co zaowocowało późniejszym przeniesieniem się gwizdów na stadiony, na których wyjazdowe spotkania rozgrywał Manchester City. Dzisiaj po drugim golu jego właśni fani ironicznie go wygwizdali, by wykpić tych, którzy to robią zupełnie poważnie.
To clarify, #MCFC fans booed Sterling after his second goal as a mockery of the clowns who boo him for real.
— Stuart Brennan (@StuartBrennan63) August 28, 2016
Sam mecz w wykonaniu piłkarza? 69 kontaktów z piłką, 39 podań, 74 sprinty (najwięcej na boisku). Cztery razy uciekał rywalom skutecznym dryblingiem, a pięciokrotnie nie było innego wyjścia dla niemających metody graczy West Hamu, niż go sfaulować. Do tego ciężko pracował na całej szerokości boiska, o czym świadczą dwa udane odbiory na własnej połowie.
Z formy kadrowicza na pewno zadowolony jest Sam Allardyce, nowy selekcjoner kadry Anglii. Tak jak dwa miesiące temu miałby niemały zawrót głowy o losy Sterlinga czy Johna Stonesa, tak teraz nie musi się o nich szczególnie martwić, bo pod wodzą Pepa odżyli, prezentują pełnię swoich umiejętności i nie ma wątpliwości, że dalej będą się rozwijali. Sęk w tym, że teraz kłopoty są z tym, który dotąd był raczej pewniakiem – Joe Hartem. Co Allardyce zrobi z tym fantem, zobaczymy niedługo – podczas wrześniowych meczów reprezentacji.