W sobotnie popołudnie rozegrane zostały dwa mecze, w których udział brały trzy drużyny walczące o czwarte miejsce. Manchester City pokonał u siebie Aston Villę, a Tottenham Hotspur wygrał z Boltonem Wanderers.
Manchester City 3:1 Aston Villa
Pierwszym strzałem na City of Manchester Stadium było uderzenie Craiga Bellamy’ego, który w 10. minucie sprytnie próbował pokonać Friedela. W 16. minucie padła pierwsza bramka. Strzelcem okazał się John Carew, który wykorzystał dobre, prostopadłe podanie od Downinga. Sześć minut później niecelny strzał sprzed pola karnego oddał Adam Johnson. Po kolejnych dwóch minutach odpowiedzieli goście. Bardzo mocny strzał oddał James Milner, lecz jego uderzenie obronił Fulop. W 27. minucie atomowym uderzeniem popisał się Steward Downing, jednak piłka po jego strzale minęła się z bramką „The Citizens”. W 40. minucie kibice miejscowych doczekali się wyrównania. Sfaulowany w polu karnym został Adam Johnson. Do piłki, ustawionej na jedenastym metrze, podszedł Carlos Tevez i umieścił ją w siatce. Podopieczni Martina O’Neilla odpowiedzieli błyskawicznie, jednak Carew w 42. minucie uderzył w poprzeczkę. Piłka znowu trafiła na pole karne gości i tam Manchester City zdobył drugą bramkę. Na listę strzelców wpisał się Emanuel Adebayor, a asystował mu Johnson. Po dwóch doliczonych minutach sędzia skończył emocjonującą pierwszą połowę meczu.
W drugiej połowie piłkarze obydwu drużyn zafundowali kibicom o wiele mniej emocji, niż miało to miejsce w pierwszej odsłonie gry. Swoje okazje mieli zarówno gracze Aston Villi jak i Manchesteru City. Jednak to podopieczni Roberto Manciniego pokazali się z lepszej strony. W 62. minucie drugą bramkę mógł zdobyć Tevez. Jego strzał został obroniony przez Gomesa, który wybił piłkę na rzut rożny. Kolejną szansę miał Bellamy. W 66. minucie próbował technicznym strzałem pokonać Brada Friedela. Amerykanin nie dał się jednak zaskoczyć. Końcówka meczu przyniosła kibicom na City of Manchester Stadium trzeciego gola dla gospodarzy. Po pięknym technicznym uderzeniu, ponad bramkarzem Aston Villi, wynik na 3:1 ustanowił Bellamy. Przy bramce Walijczyka asystował Shaun Wright-Phillips. Mecz zakończył się zwycięstwem Manchesteru City, co umocniło ich pozycję i dało więcej wiary w to, że czwarte miejsce jest w zasięgu. W przedostatniej kolejce podopieczni Manciniego zmierzą się z Tottenhamem Hotspur i zapewne ten mecz wyłoni ostatnią angielską drużynę, która zagra w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie.
Tottenham Hotspur 1:0 Bolton Wanderers
Na White Hart Lane o 16:00 podopieczni Harry’ego Redknappa podejmowali Bolton Wanderers. Pierwsza połowa bezsprzecznie należała do gospodarzy. Już w 5. minucie pierwszy strzał na bramkę Jaaskeleinena oddał Luka Modrić. Siedem minut później doskonałe podanie od Jermaine’a Defoe zmarnował Roman Pawliuczenko, który nieczysto uderzył w futbolówkę. W 18. minucie strzał na bramkę Boltonu oddał Gareth Bale. Uderzenie Walijczyka obronił jednak bramkarz gości. Podopieczni Owena Coyle’a mieli swoją szansę w 27. minucie, kiedy to przed szansą stanął Kevin Davis. Strzał Anglika został skutecznie zablokowany i Bolton wywalczył tylko rzut rożny. W 28. minucie znakomitym rajdem popisał się Bale. Walijczyk przedarł się z piłką pod pole karne gości i oddał strzał, który obronił fiński golkiper gości. Dziesięć minut później, w 38. minucie kibice na White Hart Lane mogli oklaskiwać przepięknego gola zdobytego przez Toma Huddlestone’a. Defensywny pomocnik popisał się niezwykle precyzyjnym i mocnym uderzeniem sprzed pola karnego. Jego bramka z pewnością mogłaby startować w konkursie na gola sezonu. Minutę przed końcem niecelny strzał na bramkę Tottenhamu oddał Matthew Taylor. Sędzia zakończył pierwszą połowę, po której zasłużenie prowadził Tottenham.
Również w drugiej części gry znakomitych okazji nie brakowało. Pierwszą już w 52. minucie miał Defoe. Strzał napastnika „Kogutów” został zablokowany i nie przyniósł gola. W 63. minucie bramkę gospodarzy zaatakował Taylor. Strzał Anglika z 25 metrów został obroniony przez Gomesa. Minutę później Defoe mógł podwyższyć prowadzenie Tottenhamu. Anglik zaryzykował techniczny strzał sprzed pola karnego i zabrakło mu naprawdę niewiele. Bramkarz nie miałby nic do powiedzenia, jeśli piłka leciałaby w światło bramki.
W 66. minucie fatalnie pomylił się Pawliuczenko. Rosjanin spudłował z główki z najbliższej odległości. W następnej minucie doskonałą interwencją popisał się Jaaskeleinen, który obronił groźny strzał Bale’a. Była to najlepsza okazja Tottenhamu w drugiej połowie. Chwilę później piłka była już pod bramką piłkarzy Harry’ego Redknappa. Przy interwencji pomylił się Heurelho Gomes i przed znakomitą okazją stanął Taylor. Jego strzał został zablokowany przez Younesa Kaboula. Sześć minut przed końcem spotkania w bramkę nie trafił również Peter Crouch. Ostatnią dobrą okazją w końcówce meczu zmarnował Eidur Gudjohnsen. Tottenham wygrał z Boltonem i znacznie powiększył swoje szanse na udział w najbardziej ekskluzywnych europejskich rozgrywkach. Gracze z północnego Londynu są na najlepszej drodze do osiągnięcia czwartego miejsca, które daje udział w eliminacjach do Ligi Mistrzów.