Chrobry Głogów po raz kolejny zalicza słabsze wejście w kampanię, niż można było przypuszczać. Po pełnym sezonie wspólnie przepracowanym przez trenera Djurdjevicia i zespół z Głogowa wydawać by się mogło, że powinno być lepiej. Tymczasem „Pomarańczowo-czarni” po dzisiejszym przegranym spotkaniu osunęli się na 14. lokatę. Czy środek tabeli dla Chrobrego to maksymalny wynik, o jaki powinien grać?
Zajęcie siódmego miejsca w zeszłym sezonie sprawiło, że w Głogowie apetyty nieco się zwiększyły. Piłkarze z Dolnego Śląska pokazali, że potrafią grać w piłkę. Co prawda odeszło kilku ważnych zawodników, co przeanalizujemy sobie w dalszej części tekstu. Jednak czy mieli oni rzeczywiście tak wielki wpływ na grę zespołu, że ten nie może bez nich nabrać rozpędu?
Chrobry startuje nieco lepiej
Chrobry w sezon 2020/2021 wchodzi nieco lepiej niż w zeszłym roku. W ubiegłych rozgrywkach po dziesięciu kolejkach podopieczni Ivana Djurdjevicia zajmowali dopiero 17. lokatę. Przegrywali właściwie wszystko, jak leciało. Dostali „w czapkę” między innymi od Olimpii Grudziądz (wtedy jeszcze z Haydarym w składzie) czy Puszczy Niepołomice. Nie robiło im to właściwie żadnej różnicy, gdzie przegrywają. Na własnym stadionie czy u rywala. W tamtym czasie zdołali uzbierać raptem siedem punktów. Złożyły się na to dwa zwycięstwa oraz remis…
? Więcej o meczu w Łodzi:https://t.co/qnK1O3KePr
— Chrobry Głogów (@ChrobryGlogowSA) November 7, 2020
W dziesięciu kolejkach obecnego sezonu Chrobry zdobył dziewięć punktów. Patrząc minimalistycznie i trochę cynicznie, można powiedzieć, że progres jest… Jednak czy aby na pewno o to chodzi? Najgorsze jest to, że od ostatniego wygranego spotkania Chrobry rozegrał już sześć kolejek. Dwukrotnie ratując remis – z Górnikiem Łęczna i Miedzią Legnica.
O ile w zeszłym sezonie można było słabsze wyniki zrzucać na karb przebudowy i swoistego „dotarcia” się zespołu z trenerem, tak teraz trudno znaleźć coś, co broni zawodników Chrobrego. Oczywiście, w tym sezonie widzimy znacznie wyższy poziom niż w poprzednim. Jednak ani nie jest on tak wysoki, by Chrobry zajmował miejsca 13–14, ani ten zespół nie jest tak słaby, by tam być. W naszej opinii przynajmniej z Puszczą Niepołomice Głogów powinien wygrać. Wtedy z 12 punktami plasowałby się na dziesiątej lokacie i miał większy spokój. Przynajmniej…
Stabilizacja w Chrobrym
Przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu w Chrobrym doszło do wielu zmian. Sporo zawodników odeszło, inni dołączyli. To też była przyczyna słabszego początku. Ta kampania miała być inna. W niej powinna zapanować stabilizacja. Rzeczywiście, okno transferowe pokazało, że Djurdjević nie zamierza oddać wagonu piłkarzy, a drugiego przyjąć. Tak naprawdę z drużyną pożegnało się trzech czołowych zawodników: Michał Szromnik, Szymon Drewniak i Miłosz Kozak. W ich miejsce przyszli: Kacper Bieszczad, Jaka Kolenc czy Patryk Bryła. Na papierze wygląda to naprawdę solidnie. Wydaje się, że luki, które pozostawili po sobie odchodzący, powinny być załatane. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Chyba jedynie do młodego golkipera nie można mieć pretensji o jego grę. Bryła na razie jest tak efektywny jak 70-letnia Janina pracująca przez 45 lat w tym samym kiosku. Kolenc? Dotychczas bramka na jego koncie, bez asysty. Można było oczekiwać od niego więcej. Zwłaszcza że kilkukrotnie pokazał już, iż ma spore umiejętności.
— Chrobry Głogów (@ChrobryGlogowSA) November 7, 2020
W obronie spisują się przerażająco słabo. O ile dziewięć bramek zdobytych – jak pokazuje Odra Opole – może dać ci miejsce w czubie tabeli, tak 19 goli straconych? No nie. Tak się nie da wygrywać. Wydaje się jednak, że powoli gra Chrobrego i wyniki zaczną się poprawiać. Co prawda dzisiaj został rozbity przez Łódzki KS, ale Ivan Djurdjević w wywiadzie mówił tak:
To był jeden z naszych lepszych meczów przez pierwsze 65 minut. Byliśmy równorzędnym zespołem w rywalizacji z ŁKS-em. Mieliśmy wtedy bardzo dobrą organizację w defensywie, zamykaliśmy przestrzenie, których szukał przeciwnik. Brakowało więcej konkretów wyżej, 20 metrów przed bramką przeciwnika, bo mieliśmy dużo odbiorów i kontrataków, a nie uderzaliśmy na bramkęIvan Djurdjević (za: chrobry-glogow.pl)
Co się tyczy oddawania strzałów na bramkę…
Braki w ofensywie Chrobrego
Nie da się ukryć, że Chrobry ma problemy ze zdobywaniem bramek. Miał je w zeszłym sezonie – ma i w tym. Może inaczej… Głogowianom brakuje napastnika, co się zowie. Jednego zawodnika, który będzie dziurawił siatki rywali. Na razie jest Mikołaj Lebedyński, który w dziewięciu występach zdobył dwie bramki i zanotował asystę. Kto oprócz niego? Damian Kowalczyk – sześć spotkań i wciąż czeka na gola. Blado to wygląda… Można usprawiedliwiać głogowski zespół, że przecież tam nie tylko napastnicy strzelają, że akcenty i odpowiedzialność są rozłożone na wielu piłkarzy. Można. Tylko po co? Maksymilian Banaszewski bez względu na to, w jak dobrej formie będzie, nie pociągnie tego wózka sam. Ktoś jego akcje musi finalizować. Obecnie tego brakuje, więc też nie dziwi odległe miejsce w tabeli.
Banaszewski to chyba obecnie najjaśniejsza postać w zespole Djurdjevicia. Dzisiaj co prawda nie pomógł za bardzo swojej drużynie, jednak jak do tej pory jest najskuteczniejszym zawodnikiem Chrobrego. Poza tym dorzucił dwie asysty. Można zarzucać mu egoizm czy też chęć niemal wejścia z piłką do bramki. Sami często się na niego denerwujemy. Mimo to nie da się ukryć, że to na nim zdaje się spoczywać ciężar gry ofensywnej głogowian. Nikt inny w tym zespole nie ma w sobie pierwiastka szaleństwa, a przy tym braku obaw przed indywidualnymi popisami. Gdyby jeszcze tylko częściej finalizował swoje ofensywne rajdy. Czasami zdarza mu się próbować minąć o jednego rywala za dużo…
***
Czy Ivan Djurdjević powinien martwić się o swoją posadę? Wydaje nam się, że nie. Nie miałoby to żadnego logicznego wytłumaczenia. Rok temu był w jeszcze gorszej sytuacji i zarząd Chrobrego postanowił przeczekać i dał szansę serbskiemu szkoleniowcowi, by poukładał zespół po swojemu. Dziś? Jak sam Djurdjević mówi, gra jego podopiecznych zaczyna wyglądać coraz lepiej, więc wystarczy wykazać się cierpliwością. Na co w tym sezonie jeszcze stać Chrobrego? trudno powiedzieć, ale zeszłoroczny przykład pokazuje, że głogowski klub jest w stanie sporo namieszać, startując z drugiego rzędu.