Chelsea nie dała rady Evertonowi


14 września 2013 Chelsea nie dała rady Evertonowi

W ostatnim sobotnim meczu 4. kolejki Premier League Everton pokonał u siebie londyńską Chelsea 1:0. Jedynego gola na wagę zwycięstwa dla gospodarzy zdobył Steven Naismith w doliczonym czasie gry pierwszej połowy.


Udostępnij na Udostępnij na

To był pojedynek dwóch niepokonanych drużyn. Zarówno „The Toffees”, jak i „The Blues” jeszcze ani razu nie polegli po trzech kolejkach. Jednakże w tabeli różnica punktowa przed tym spotkaniem wynosiła aż cztery punkty. Dlaczego? Bo Everton nie wygrał jeszcze ani jednego spotkania. Właśnie na Goodison Park podopieczni Roberto Martineza chcieli zdobyć pierwszy komplet punktów i jednocześnie pokrzyżować plany drużynie Josego Mourinho.

Everton Liverpool FC (Guaye, Pienaar, Stracqualursi)
Everton Liverpool FC (Guaye, Pienaar, Stracqualursi) (fot. SkySports.com)

Od początku tempo meczu stało na wysokim poziomie. Everton wymieniał dużo podań, ale i londyńczycy konstruowali swoje sytuacje. Pierwsza dobra okazja nadarzyła się już w 5. minucie. Na listę strzelców mógł się wpisać debiutujący od pierwszego gwizdka sędziego Samuel Eto’o. Ramires dobrze zacentrował w pole karne. Kameruńczyk uderzył główką, jednak piłka poszybowała nad bramką. Parę chwil później mogli dobrze odpowiedzieć gospodarze. Z prawej strony boiska dośrodkował Steven Naismith, potem do strzału głową doszedł Nikica Jelavić. Uderzenie było jednak zbyt słabe, aby pokonać Petra Cecha.

Z czasem widowisko nie było już tak atrakcyjne jak w pierwszej fazie meczu. Jednak przed upływem 30 minut gry fatalnie zachował się Tim Howard. Golkiper Evertonu podał piłkę tak, że ta trafiła wprost pod nogi Juana Maty. Hiszpan od razu zagrał do wbiegającego Eto’o, który miał przed sobą pustą bramkę. Jednakże w ostatniej chwili Gareth Barry zablokował strzał napastnika, a piłka wyleciała za linię końcową. Po chwili znowu dobrą akcją odwdzięczyli się gospodarze. Kevin Mirallas obiegł Ashleya Cole’a i dostarczył piłkę w pole karne. Tam czekał już Naismith, który był niedokładnie przykryty przez Davida Luiza i Johna Terry’ego. Szkot doszedł do strzału, ale dobrze nie przymierzył. W 35. minucie przed doskonałą szansą stanął Ramires. Brazylijczyk podbił piłkę i uderzył z pola karnego, lecz tym razem Howard świetnie interweniował. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa skończy się na 0:0, to w doliczonym czasie gry Naismith otworzył wynik spotkania. Wiele zawdzięcza Jelaviciowi, który świetnie zgrał do niego piłkę głową. Pomocnik wepchnął futbolówkę do siatki praktycznie sprzed linii bramkowej.

W drugiej odsłonie natychmiast do ofensywy przystąpiła Chelsea. Andre Schuerrle wychodził sam na sam z bramkarzem. Podciął piłkę nad Howardem i wszyscy widzieli piłkę w siatce. Jednak piłka uderzyła w zewnętrzną stronę. Kilkadziesiąt sekund później strzał Edena Hazarda mógł lepiej dobić Eto’o, jednakże były napastnik Anży Machaczkała uczynił to bardzo nieporadnie. W porównaniu do pierwszej połowy to Chelsea znacznie częściej posiadała futbolówkę i dążyła do wyrównania, jednakże defensorzy „The Toffees” bardzo zawzięcie pracowali nad zatrzymywaniem akcji rywala. W 68. minucie kolejną dobrą szansę miał Ramires. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska pomocnik trącił piłkę czubkiem buta. Futbolówka wylądowała na bocznej siatce.

Jose Mourinho
Jose Mourinho (fot. Skysports.com)

Po tym, jak Mourinho zdecydował się na ofensywną zmianę, wprowadzając Fernando Torresa za Cole’a, Everton przystąpił do ataku. W 70. minucie Mirallas mógł wykorzystać stały fragment gry. Belg uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego, ale świetną paradą popisał się Cech. Niespełna kwadrans przed końcem regulaminowego czasu  spotkania znów Mirallas miał dogodną sytuację, lecz czeski bramkarz był ponownie lepszy. W końcówce meczu Baines wykonał rzut wolny i uderzył w poprzeczkę. W ostatnich minutach „The Blues” grali bardzo nerwowo i nie potrafili doprowadzić do remisu.

Po tym meczu Everton wspiął się w górę tabeli. W tej chwili z sześcioma oczkami na koncie plasuje się na dziewiątej pozycji. O punkt więcej ma Chelsea, która z drugiego miejsca spadła na szóste.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze