Celtic Glasgow rozgromił St. Mirren w meczu szkockiej Premier League. Bohaterem spotkania był Gary Hooper, który popisał się hat-trickiem. Podopieczni Neilla Lennona po tym spotkaniu utrzymali fotel wicelidera ligi szkockiej.
Worek z golami rozwiązał się już w 4. minucie. Wszystko rozpoczęło się od Giorgiosa Samarasa, który oddał strzał na bramkę z trudnej pozycji. Wydawało się, że to uderzenie nie sprawi większych kłopotów bramkarzowi przyjezdnych, ale ten popełnił fatalny błąd i w efekcie piłka wylądowała w siatce. Cztery minuty później było już 2:0. Tym razem golkiper rywali nie miał nic do powiedzenia po strzale Hoopera z bliskiej odległości. Zanosiło się na pogrom, lecz po dwóch szybkich ciosach piłkarze Celtiku nie przemęczali się zbytnio i w efekcie do końca pierwszej części spotkania wynik nie uległ zmianie.
Dalszy ciąg rozstrzeliwania St. Mirren miał miejsce w drugiej połowie. Wystarczyło zaledwie osiem minut, żeby po stronie zysków Celtiku pojawiła się trójka. W roli głównej ponownie wystąpił Gary Hooper, który pewnie wykończył składną zespołową akcję. Na kolejną bramkę czekaliśmy jakieś 200 sekund. Znów błysnął Hooper, tym razem pakując piłkę do siatki strzałem z dziesięciu metrów. Kolejne ukąszenie nastąpiło w 72. minucie. Wprowadzony nieco wcześniej 18-latek, Dylan McGeough, zdecydował się na indywidualną akcję, która zakończyła się pierwszą bramką w jego ligowej karierze. Warto przy tym golu podkreślić zasługi Stokesa, który umiejętnie zwrócił na siebie uwagę obrońców rywali. Do końca spotkania gospodarze przeważali, lecz zabrakło im albo skuteczności, albo motywacji do podwyższenia rezultatu. Ostatecznie demolowanie rywala zakończyło się na wyniku 5:0.
Celtic pewnie zwyciężył i zbliżył się nieco do liderującego Glasgow Rangers. Jednak mistrzowie Szkocji swój mecz rozegrają dopiero jutro i, jeśli zwyciężą, to wciąż będą mieli siedem punktów przewagi nad lokalnym rywalem.