Bramkarz londyńskiej Chelsea, Petr Cech, wyraził zadowolenie z faktu utrzymania kontaktu z czołową czwórką tabeli. W sobotę „The Blues” w dramatycznych okolicznościach pokonali Aston Villę, dzięki czemu zachowali pięciopunktowy dystans do czwartego miejsca.
Bohaterem londyńczyków okazał się Branislav Ivanović, który zdobył dwie bramki. Swoje trzy grosze dorzucili także Daniel Sturridge i Fernando Torres. Pierwszy z nich otworzył wynik spotkania, a drugi go ustalił.
– To wspaniałe, że udało nam się wygrać. Ponadto Arsenal stracił punkty, więc zbliżyliśmy się do niego. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby to samo uczynił Tottenham. Niestety, tak się nie stało.
– Kiedy Aston Villa wyrównała, trybuny wprost ryczały. Na szczęście udało nam się szybko wyjść na prowadzenie po rzucie rożnym, a w doliczonym czasie gry Fernando Torres pięknie wykończył kontratak.
To spotkanie miało dodatkowy podtekst – na trybunach Villa Park zasiadał bowiem Stilian Petrow, u którego wykryto białaczkę. Czeski bramkarz uważa, że to bardzo motywowało gospodarzy do osiągnięcia pozytywnego wyniku.
– Można było wyczuć specyficzną atmosferę na stadionie. Petrow to jeden z najpopularniejszych piłkarzy Aston Villi, więc mieli olbrzymią motywację, aby wygrać ten mecz dla niego. Spotkała go olbrzymia tragedia. Wszyscy życzymy mu udanej walki w najtrudniejszym meczu jego życia.