Carlo Ancelotti przychodząc do Napoli, miał za zadanie wznieść ten klub o poziom wyżej. Miał w końcu doprowadzić do detronizacji Juventusu. Na razie w tym sezonie zespół z miasta opanowanego przez camorrę zajmuje siódmą lokatę, a atmosfera wokół tych wyników zdaje się gęstnieć. Czy to już pora na nowego szkoleniowca?
Jeden z najbardziej utytułowanych trenerów na świecie miał być tym czynnikiem, którego brakowało w ostatnich latach w Neapolu. Pierwszy sezon pod wodzą „Carletto” dał drużynie z Południa wicemistrzostwo i nadzieję na przełamanie w drugim sezonie…
Błędy Ancelottiego
Głównym zarzutem wobec Ancelottiego w tym sezonie jest przede wszystkim dziurawa defensywa i wypuszczanie trzech punktów w końcówkach spotkań. Po dołączeniu do zespołu z Neapolu Kostasa Manolasa wydawało się, że defensywa drużyny prowadzonej przez Carlo będzie szczelniejsza. Widzimy jednak gołym okiem, że jest inaczej. Szkoleniowiec neapolitańczyków w tym sezonie bardzo rotuje swoimi piłkarzami. Praktycznie co kolejkę mamy innego zawodnika w formacji. Widoczny jest brak stabilizacji i postawienia na konkretnych graczy.
Complici di un fallimento #ForzaNapoliSempre #AncelottiOut #RomaNapoli pic.twitter.com/CKuRZMl4aY
— chicco (@chicco15340160) November 2, 2019
Jednak sprowadzenie wszystkiego jedynie do nierównej formy Manolasa byłoby niesprawiedliwe. Poza nim w Neapolu pojawiło się paru innych zawodników, którzy mieli podnieść poziom i jakość gry, a na razie zawodzą. Kiepska postawa w lidze sprawiła, że coraz bardziej popularny staje się #ancelottiout. Pytanie, czy słusznie i czy jest ktoś sensowny, by zastąpić włoskiego szkoleniowca.
Nowe nabytki
Kolejnym problemem, o który zahaczyliśmy już wcześniej, są nowi zawodnicy. W letnim mercato na Stadio San Paolo pojawiło się aż ośmiu nowych piłkarzy. Trzech bramkarzy z Alexem Meretem, którego niektórzy nazywają „najlepszym włoskim bramkarzem”, i Davidem Ospiną na czele. O pierwszym golkiperu Napoli pisaliśmy ostatnio tutaj. Elif Elmas czy Hirving Lozano mieli wzmocnić formację pomocy i ataku. I o ile Elmas kilkukrotnie pokazywał sporo jakości, tak wciąż nie jest on liderem, który sam poprowadzi zespół do sukcesu.
? @MrAncelotti “Nella partita di domani il supporto dei nostri tifosi sarà fondamentale”
⚽️ #NAPSAL
? #UCL
? #ForzaNapoliSempre pic.twitter.com/C2Q65PRKIR— Official SSC Napoli (@sscnapoli) November 4, 2019
Rotacja w drużynie Napoli, a także spora liczba nowych twarzy siłą rzeczy musiała odbić się na grze i stylu drużyny z Neapolu. Musi minąć trochę czasu, zanim wszystko zacznie się zazębiać, a widzimy, że w tym sezonie Serie A jest jeszcze bardziej wymagająca niż dotychczas. Na niekorzyść włoskiego trenera działa także fakt, że sam wygląda, jakby nieco się zagubił w tym wszystkim.
Poziom frustracji w organizmie Ancelottiego wzrasta z każdym słabszym występem jego ekipy. Efektem tego był jego wybuch pod koniec zremisowanego 2:2 spotkania z Atalantą Bergamo. Carlo Ancelotti niepocieszony po decyzji sędziego o nieprzyznaniu rzutu karnego dla jego drużyny dał temu wyraz. Skończyło się na zawieszeniu na jeden mecz. Pomimo odwołania włoski trener nie usiadł na ławce w przegranym 1:2 starciu przeciwko AS Roma.
Argumenty za Carlo
Skoro powiedzieliśmy, że głównym błędem może być rotacja i zbyt drastyczna próba odświeżenia składu, to czy są jakieś plusy Ancelottiego w tym sezonie? Choć „Azzurri” w obecnej kampanii Serie A idzie na razie jak po grudzie, to Liga Mistrzów to całkiem inna bajka. Mimo faktu, że Napoli w ostatnich pięciu kolejkach włoskiej ligi zdołało tylko raz odnieść zwycięstwo, w LM dumnie zasiada na fotelu lidera swojej grupy. W grupie z Liverpoolem czy nieobliczalnym RB Salzburg Włosi wciąż są bez porażki na koncie. Liderują z przewagą jednego punktu nad „The Reds”.
To jest chyba na razie największy plus w tym sezonie po stronie Carlo Ancelottiego. Wydaje się, że jedynie sukces w europejskich pucharach mógłby uratować ewentualną porażkę w walce o scudetto. Z naszej, polskiej perspektywy kolejnym argumentem za pozostaniem Włocha na stanowisku trenera Napoli jest forma polskich zawodników. Zwłaszcza Arkadiusza Milika.

Milik, na którego twardo postawił Ancelotti, wrócił w świetnym stylu po dwóch bardzo groźnych kontuzjach. Szybko stał się najlepszym strzelcem drużyny, wyprzedzając Driesa Mertensa. Wciąż brakuje mu skuteczności, co brzmi śmiesznie, jeśli mówimy o najlepszym napastniku zespołu i zawodniku, który w czterech spotkaniach zdobył pięć bramek. Mimo że tych goli mógł mieć więcej, wciąż należą mu się wielkie brawa. Zapewne dopóki Ancelotti będzie w Napoli, licznik bramek Polaka będzie rosnął, bo włoski trener wielokrotnie chwalił swojego napastnika.
SSC Napoli od trzech spotkań nie jest w stanie odnieść zwycięstwa. Ostatnie mecze przeciwko Bergamo (zremisowany w ostatnich minutach) i Romie (porażka) mocno zachwiały pozycją Ancelottiego. Z każdym gorszym spotkaniem nad Carlo będą się zbierały coraz większe chmury. Cierpliwość Aurelio De Laurentiisa także ma swoje granice i w końcu może on podjąć decyzję o zwolnieniu byłego szkoleniowca m.in. Bayernu Monachium. Być może właściciel zaczeka jeszcze trochę, by zobaczyć, czy to wszystko zacznie się zazębiać. Czasami cierpliwość bardziej popłaca niż gorączkowe decyzje…
Największym problemem Napoli na dzisiaj jest De Laurentis z niewyparzonym językiem, choć trzeba ADL przyznać, że swoim uporem i wysiłkiem wyciągnał ten klub z dna.