Carlo Ancelotti – czy jego czas w Neapolu dobiega końca?


Miała być walka o scudetto, zanosi się na walkę o europejskie puchary

5 listopada 2019 Carlo Ancelotti – czy jego czas w Neapolu dobiega końca?

Carlo Ancelotti przychodząc do Napoli, miał za zadanie wznieść ten klub o poziom wyżej. Miał w końcu doprowadzić do detronizacji Juventusu. Na razie w tym sezonie zespół z miasta opanowanego przez camorrę zajmuje siódmą lokatę, a atmosfera wokół tych wyników zdaje się gęstnieć. Czy to już pora na nowego szkoleniowca?


Udostępnij na Udostępnij na

Jeden z najbardziej utytułowanych trenerów na świecie miał być tym czynnikiem, którego brakowało w ostatnich latach w Neapolu. Pierwszy sezon pod wodzą „Carletto” dał drużynie z Południa wicemistrzostwo i nadzieję na przełamanie w drugim sezonie…

Błędy Ancelottiego

Głównym zarzutem wobec Ancelottiego w tym sezonie jest przede wszystkim dziurawa defensywa i wypuszczanie trzech punktów w końcówkach spotkań. Po dołączeniu do zespołu z Neapolu Kostasa Manolasa wydawało się, że defensywa drużyny prowadzonej przez Carlo będzie szczelniejsza. Widzimy jednak gołym okiem, że jest inaczej. Szkoleniowiec neapolitańczyków w tym sezonie bardzo rotuje swoimi piłkarzami. Praktycznie co kolejkę mamy innego zawodnika w formacji. Widoczny jest brak stabilizacji i postawienia na konkretnych graczy.

Jednak sprowadzenie wszystkiego jedynie do nierównej formy Manolasa byłoby niesprawiedliwe. Poza nim w Neapolu pojawiło się paru innych zawodników, którzy mieli podnieść poziom i jakość gry, a na razie zawodzą. Kiepska postawa w lidze sprawiła, że coraz bardziej popularny staje się #ancelottiout. Pytanie, czy słusznie i czy jest ktoś sensowny, by zastąpić włoskiego szkoleniowca.

Nowe nabytki

Kolejnym problemem, o który zahaczyliśmy już wcześniej, są nowi zawodnicy. W letnim mercato na Stadio San Paolo pojawiło się aż ośmiu nowych piłkarzy. Trzech bramkarzy z Alexem Meretem, którego niektórzy nazywają „najlepszym włoskim bramkarzem”, i Davidem Ospiną na czele. O pierwszym golkiperu Napoli pisaliśmy ostatnio tutaj. Elif Elmas czy Hirving Lozano mieli wzmocnić formację pomocy i ataku. I o ile Elmas kilkukrotnie pokazywał sporo jakości, tak wciąż nie jest on liderem, który sam poprowadzi zespół do sukcesu.

Rotacja w drużynie Napoli, a także spora liczba nowych twarzy siłą rzeczy musiała odbić się na grze i stylu drużyny z Neapolu. Musi minąć trochę czasu, zanim wszystko zacznie się zazębiać, a widzimy, że w tym sezonie Serie A jest jeszcze bardziej wymagająca niż dotychczas. Na niekorzyść włoskiego trenera działa także fakt, że sam wygląda, jakby nieco się zagubił w tym wszystkim.

Poziom frustracji w organizmie Ancelottiego wzrasta z każdym słabszym występem jego ekipy. Efektem tego był jego wybuch pod koniec zremisowanego 2:2 spotkania z Atalantą Bergamo. Carlo Ancelotti niepocieszony po decyzji sędziego o nieprzyznaniu rzutu karnego dla jego drużyny dał temu wyraz. Skończyło się na zawieszeniu na jeden mecz. Pomimo odwołania włoski trener nie usiadł na ławce w przegranym 1:2 starciu przeciwko AS Roma.

Argumenty za Carlo

Skoro powiedzieliśmy, że głównym błędem może być rotacja i zbyt drastyczna próba odświeżenia składu, to czy są jakieś plusy Ancelottiego w tym sezonie? Choć „Azzurri” w obecnej kampanii Serie A idzie na razie jak po grudzie, to Liga Mistrzów to całkiem inna bajka. Mimo faktu, że Napoli w ostatnich pięciu kolejkach włoskiej ligi zdołało tylko raz odnieść zwycięstwo, w LM dumnie zasiada na fotelu lidera swojej grupy. W grupie z Liverpoolem czy nieobliczalnym RB Salzburg Włosi wciąż są bez porażki na koncie. Liderują z przewagą jednego punktu nad „The Reds”.

To jest chyba na razie największy plus w tym sezonie po stronie Carlo Ancelottiego. Wydaje się, że jedynie sukces w europejskich pucharach mógłby uratować ewentualną porażkę w walce o scudetto. Z naszej, polskiej perspektywy kolejnym argumentem za pozostaniem Włocha na stanowisku trenera Napoli jest forma polskich zawodników. Zwłaszcza Arkadiusza Milika.

Ilmionapoli.it

Milik, na którego twardo postawił Ancelotti, wrócił w świetnym stylu po dwóch bardzo groźnych kontuzjach. Szybko stał się najlepszym strzelcem drużyny, wyprzedzając Driesa Mertensa. Wciąż brakuje mu skuteczności, co brzmi śmiesznie, jeśli mówimy o najlepszym napastniku zespołu i zawodniku, który w czterech spotkaniach zdobył pięć bramek. Mimo że tych goli mógł mieć więcej, wciąż należą mu się wielkie brawa. Zapewne dopóki Ancelotti będzie w Napoli, licznik bramek Polaka będzie rosnął, bo włoski trener wielokrotnie chwalił swojego napastnika.

SSC Napoli od trzech spotkań nie jest w stanie odnieść zwycięstwa. Ostatnie mecze przeciwko Bergamo (zremisowany w ostatnich minutach) i Romie (porażka) mocno zachwiały pozycją Ancelottiego. Z każdym gorszym spotkaniem nad Carlo będą się zbierały coraz większe chmury. Cierpliwość Aurelio De Laurentiisa także ma swoje granice i w końcu może on podjąć decyzję o zwolnieniu byłego szkoleniowca m.in. Bayernu Monachium. Być może właściciel zaczeka jeszcze trochę, by zobaczyć, czy to wszystko zacznie się zazębiać. Czasami cierpliwość bardziej popłaca niż gorączkowe decyzje…

Komentarze
kibic z W-wy (gość) - 4 lata temu

Największym problemem Napoli na dzisiaj jest De Laurentis z niewyparzonym językiem, choć trzeba ADL przyznać, że swoim uporem i wysiłkiem wyciągnał ten klub z dna.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze