Czas na drugą część naszych iGolowych rozmówek na temat włoskiego futbolu. Dziś na warsztat weźmiemy zespół, o którym w ostatnim czasie jest naprawdę głośno. Tematem naszych rozmów będzie oczywiście AC Milan i postać Gennaro Gattuso. Czy "Rossoneri" awansują do Champions League? Czy "Rino" powinien zostać zwolniony? Co czeka drużynę latem? Zapraszamy do lektury.
Trwający sezon dla czerwono-czarnych był wprost sinusoidalny. Świetne mecze przeplatane były tymi słabszymi. Sprawiały one, że „Rossoneri” regularnie z nieba wpadali do własnego kotła i na odwrót. Kończący się powoli sezon włoskiej Serie A zmusza nas do refleksji, którymi postanowiliśmy się podzielić.
Dawid Dreszer: Sytuacja AC Milan obecnie jest dość skomplikowana. Czy uważacie, że „Rossoneri” są w stanie doskoczyć na finiszu do Atalanty i zapewnić sobie udział w fazie grupowej Champions League?
Mateusz Adamek: Jeśli bierzemy pod uwagę terminarz, zdecydowanie większe szanse powinien mieć zespół z Mediolanu. Jednak obecny potencjał Atalanty jest na tyle duży, że jej piłkarze nie powinni dać się wyprzedzić Milanowi. Patrząc także na styl gry podopiecznych Gasperiniego, chyba lepszej reklamy calcio w Europie nie możemy sobie wymarzyć.
Dawid Stelnicki: Milanowi sprzyja kalendarz. Ostatnie trzy mecze zagrają z grającymi o nic Fiorentiną, Frosinone i Spal. Na papierze terminarz jest bardzo łatwy, jednak w obecnej sytuacji trudno jest z góry przypisać Milanowi dziewięć punktów. Natomiast Atalanta w obecnej dyspozycji jest najlepiej grającą drużyną w Serie A. Doskoczenie do niej będzie bardzo trudne, zwłaszcza że tak naprawdę wszystko jest w rękach ekipy z Bergamo. Myślę, że Atalanta nie da sobie wyrwać miejsca w czwórce.
Dawid Dreszer: Załóżmy jednak, że mediolańczykom ostatecznie uda się zakwalifikować do Champions League. Czy wtedy pożegnanie Gattuso miałoby dla Was jakikolwiek sens, a jeśli nie, to czy Milan z „Rino” na ławce mógłby zaistnieć w najbardziej elitarnych rozgrywkach na terenie Europy?
Dawid Stelnicki: Jak najbardziej miałoby sens. Gattuso sprawia wrażenie człowieka wypalonego i pogubionego, który stracił pewność siebie z czasów kariery piłkarskiej. Wejście innego trenera do szatni i przewiew w niej jest czymś, czego Milan obecnie potrzebuje.
Dodatkowo „Rino” ostatnio podejmuje abstrakcyjne i niewytłumaczalne decyzje. Chociażby posadzenie na ławce w meczu z Torino Krzysztofa Piątka argumentowane tym, że się słabo porusza bez piłki, czy dawanie do kadry meczowej nieprzygotowanego Paquety, który w żadnym z tych meczów nie powąchał murawy. Po prostu odejście Gattuso z San Siro będzie dobrym krokiem zarówno dla niego, jak i dla Milanu.
Radosław Łączkowski: „Rino” musiałby znacznie poprawić swój warsztat taktyczny. Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy dobrym pomysłem byłoby przesunięcie Calhanoglu do środka pola. W linii pomocy Milan w kwestii ofensywnej jest uzależniony od Paquety. Wydaje mi się, że Liga Mistrzów to turniej, w którym brak miejsca na eksperymenty. Milan nie jest stabilnym zespołem, a pozostawienie Gattuso raczej tego by nie zmieniło.
Mateusz Adamek: Według mnie przy obecnym składzie personalnym drużyny Milanu trudno będzie cokolwiek „ugrać”. Nawet jeśli w perspektywie byłaby zmiana na stanowisku szkoleniowca. Tak zapowiadana od kilku lat przebudowa „Rossonerich” na razie wygląda dość blado i jeśli chcą zrobić krok do przodu, to potrzeba zmian, jednak według mnie niekoniecznie na stanowisku trenera. Jako kibic Manchesteru United myślę, że lepiej postawić na człowieka, który zna klub od podszewki i dać mu pewien kredyt zaufania. Analogicznie jak w przypadku „Czerwonych Diabłów”.
Dawid Dreszer: A jeśli Gattuso zostałby zwolniony, macie pomysł, kto mógłby go zastąpić i dlaczego? Czy nasuwa wam się osoba stworzona do tej posady?
Radosław Łączkowski: Kilka dni temu „La Gazzetta dello Sport” typowała na stanowisko trenera Eusebio Di Francesco. Jednak z drugiej strony zakusy w jego kierunku robi podobno Sevilla. Moim zdaniem były szkoleniowiec Romy nie może „marnować się” na bezrobociu. Swój warsztat trenerski udowodnił już w Sassuolo, z którym awansował do LE. W Romie niestety nie wyszło. Jednak z Milanem miałby szansę na europejskie puchary. Di Francesco według mnie należy do czołówki włoskich trenerów.
Dawid Stelnicki: Zgadzam się ze swoim poprzednikiem. Włoskie media spekulują głównie o Eusebio Di Francesco. Włoch swoim pomysłem na grę mógłby dodać trochę polotu Milanowi i dzięki niemu Hakan czy Suso mogliby pokazać pełnię swojego potencjału na przestrzeni całego sezonu. Warto iść w przypadku Milanu w trenera, który jest bardzo dobrze przygotowany warsztatowo i sprawiłby, że „Rossoneri” graliby o wiele ładniej w piłkę niż za czasów „Rino”. Fajnie byłoby też powitać na Stadio Giuseppe Meazza Roberto De Zerbiego, jednak ten jest łączony z Interem i Romą. Di Francesco z realnych opcji na tę chwilę jest najlepszy.
Dawid Dreszer: Zostawmy na chwilę preferencje. W czym według Was tkwi największy problem „Rossonerich”? Mam na myśli wyróżnienie kluczowych spotkań, wyszczególnienie kwestii taktycznych bądź konkretnych aspektów czysto piłkarskich.
Radosław Łączkowski: Wąska kadra. Tu chciałbym się skupić na pewnym porównaniu. Na ławce rezerwowych Interu w starciu z Udinese zasiedli m.in. Icardi, Candreva, Balde Diao czy Miranda. Z kolei Milan wpuszcza na boisko Boriniego, Mauriego, a obok siedzi Bertolacci. Z całym szacunkiem do zawodników „Rossonerich”, ale z takim składem nie wróżę im wielkiej przyszłości.
Dawid Stelnicki: Przede wszystkim brak kreatywności w drugiej linii. Drużyna jest bardzo mocno uzależniona w ofensywie od poczynań Lucasa Paquety i bez Brazylijczyka kreatywność w środku pola nie istnieje. Wtedy za akcje ofensywne muszą się brać Bakayoko czy Kessie, a z takimi zawodnikami trudno o składne akcje ofensywne. Oprócz tego ławka jest bardzo wąska i „Rino” przy gorszej dyspozycji któregoś z piłkarzy nie ma pola manewru.
Nie ma na niej kreatywnego zawodnika będącego w stanie odmienić wynik spotkania. Gattuso mimo wszystko nie ma z czego lepić i poza pojedynczymi piłkarzami Milan nie dysponuje kadrą, która byłaby w stanie osiągnąć dobry rezultat w Lidze Mistrzów.
Kamil Jasica: Ja również podkreślę, że głównym problemem Milanu jest środek pola. Brak zawodnika na miarę występującego niegdyś w Milanie Kaki sprawia, że gra rozkładana jest na skrzydła. Paqueta czy Suso swoimi rajdami czy zagraniami sami meczów nie wygrają, z kolei Piątek, choć sezon ma fenomenalny, czasem gra na tyle, na ile pozwalają mu rywale. Poza tym wąska ławka rezerwowa, z której Gattuso dużego wyboru zbytnio nie ma.
Dawid Dreszer: Zatem czy spodziewacie się jakiejś letniej rewolucji na San Siro?
Dawid Stelnicki: Milan ma naprawdę duże problemy z finansowym fair play i jeżeli chcą przeprowadzić rewolucję, muszą sprzedać za duże pieniądze co najmniej 2-3 piłkarzy. Niemniej przydałoby się pozbyć zgniłych jabłek i zatrudnić w ich miejsce zawodników, którzy byliby w stanie podnieść jakość zespołu. Na miejscu Milanu skupiłbym się na zakupie kogoś do środka pola, zwłaszcza że ani Kessie, ani Bakayoko nie zamierzają zostać na San Siro, oraz na zakupie skrzydłowych potrafiących dać więcej polotu i kreatywności drużynie.
Piętą achillesową może się też okazać wbrew pozorom formacja defensywna. Caldara opuści najbliższe pół roku z powodu kontuzji, a Zapata ma już swoje lata na karku. Tak więc zakup stopera wydaje się obowiązkiem Milanu. Tak samo może być z zawodnikiem na prawą obronę. Conti nie jest okazem zdrowia, Ignazio Abate wraz z końcem sezonu kończy się kontrakt, a Calabria nie daje tyle jakości, ile się po nim spodziewano.
Kamil Jasica: Biorąc pod uwagę karę dla Milanu za finansowe łamanie fair play, trudno stwierdzić, jak będzie przebiegało letnie okienko transferowe. Rewolucja kadrowa musi nastąpić, lecz wybory muszą być przemyślane. Kilku piłkarzy z pewnością odejdzie i lukę wypadałoby zapełnić zawodnikami młodymi, perspektywicznymi, którzy będą głodni gry.
Dawid Dreszer: Skoro poruszyliśmy temat transferów, to załóżmy, że dostajecie możliwość trzymania pieczy nad transferami drużyny z Mediolanu. Dla kogo w Waszej perspektywie nie byłoby miejsca na San Siro w przyszłym sezonie?
Mateusz Adamek: Poważne braki kadrowe to jeden z głównych problemów trapiących zespół z Mediolanu. Właśnie z racji finansowego fair play trudno będzie o jakieś głośne nazwiska na San Siro. W drugą stronę na pewno wysłałbym Bakayoko, Kessiego, którzy zresztą chyba sami nie wyrażają chęci pozostania, o czym wspomnieli koledzy już wcześniej. Aby zwerbować kogokolwiek, potrzeba będzie nie lada starań, gdyż stagnacja w klubie raczej odstrasza.
Dawid Stelnicki: Najbardziej na odejście z „Rossonerich” „zasłużył” Bakayoko. O ile Francuz na boisku często się bronił, tak jego zachowanie, zwłaszcza w ostatnich tygodniach, jest karygodne i niegodne takiego klubu jak Milan. Wraz z nim spakowałbym Kessiego. Iworyjczyk popadł na San Siro w stagnację i jemu oraz Milanowi dobrze by zrobiło rozstanie.
Biorąc pod uwagę problemy z finansowym fair play, przy korzystnej finansowo ofercie z Chin jest szansa na dobry zarobek na Lucasie Bigli. Wysoce prawdopodobne byłoby rozstanie z Hakanem, jednak byłemu zawodnikowi Bayeru dałbym zaistnieć pod nowym trenerem, bo Turek potencjał niewątpliwie ma. Uważam, że przy trenerze, który odpowiednio by go ustawił na boisku, mógłby znacznie podnieść jakość drużyny z Mediolanu.
Radosław Łączkowski: Trochę kasy można byłoby wycisnąć za Boriniego, ewentualnie wypożyczyć paru zawodników, którzy raczej nie mają wielu szans na regularną grę. Głównie myślę tu o Maurim. Żeby kupić typowego rozgrywającego, trzeba pozbyć się kogoś z defensywnych pomocników. Bakayoko kilka razy pokazał się z dobrej strony, ale pytanie, czy chce zostać w zespole i czy Chelsea będzie skłonna go sprzedać (klub z Londynu ma zakaz transferowy). Jednak patrząc z perspektywy ostatniego starcia na linii Bakayoko – Gattuso, nie daję Francuzowi wielkich szans na pozostanie w klubie.
Dawid Dreszer: Macie już może jakieś pomysły na letnie wzmocnienia Milanu?
Radosław Łączkowski: Coraz głośniej mówi się o Saint-Maximinie, który powiedział, że miał trafić do Milanu już zimą, jednak się nie udało. Francuz z pewnością byłby lekiem na nieskuteczność Milanu na skrzydłach. Niestety zauważyłem, że kibice Milanu martwią się o pozaboiskowe zachowanie zawodnika.
Mateusz Adamek: To prawda. Mówi się o nim jako o młodszej kopii Balotelliego. Tak że ja bym był raczej sceptycznie nastawiony. Jeśli chodzi o graczy, których widziałbym w składzie Milanu, to np. mógłby to być De Paul z Udinese. Wzmocnienia na tę pozycję powinny być priorytetem dla działaczy „Rossonerich”.
Do tego np. jako partner Romagnoliego młody Mancini z Atalanty. Z tym że to raczej misja niemożliwa, gdyż po raz kolejny włodarze chyba nie pozwolą rozebrać na części pierwszego składu Gasperiniego.
Dawid Stelnicki: Zgadzam się z Mateuszem co do transferu De Paula. Argentyńczyk ciągnie za uszy Udinese, zna Serie A i dałby dużo jakości w bocznych sektorach boiska. Chociaż w jego przypadku głośno jest także o zainteresowaniu Napoli.
Dawid Dreszer: Pora na temat, który został już lekko muśnięty przez Dawida, a mianowicie Bakayoko i jego ostatnie wybryki. Powiedzcie coś więcej na ten temat.
Dawid Stelnicki: Wskutek tych wybryków nie powinien zostawać na San Siro niezależnie od tego, czy Gattuso będzie nadal trenerem Milanu czy ktoś inny obejmie stery. Francuz sprawia dużo problemów pozaboiskowych jak chociażby akcja z koszulką Acerbiego, spóźnienie się o godzinę na trening czy odmówienie wejścia na boisko. Taki zawodnik wyłącznie psuje reputację klubu i zapewne także atmosferę w szatni. Powinien być pierwszym do odpalenia wraz z początkiem nowego sezonu.
Mateusz Adamek: Dyskutowałem już o tym na Twitterze z jednym z kibiców „Rossonerich”. Rozumiem, że to koniec sezonu, że najważniejszy moment w „życiu” klubu od kilku dobrych lat. Jednak nigdy nie stawiałbym dobra jednostki nad dobro drużyny. Jeśli sam byłbym na miejscu Gattuso, to poleciałby pierwszym samolotem z powrotem do Londynu.
Dawid Dreszer: Na koniec opiszcie w jednym, dwóch zdaniach obecny sezon w wykonaniu „Rossonerich”.
Dawid Stelnicki: Sezon, który da dużo do myślenia zarządowi. Gattuso uwypuklił wszystkie braki Milanu w tym sezonie i pozostaje pytanie, jakie góra wyciągnie z tego wnioski i czy będą słuszne.
Mateusz Adamek: Gra, po której bolą oczy, przyjście Piątka i chwilowa euforia i zamazanie tego negatywnego obrazu, później gra, po której bolą oczy, już z Polakiem w składzie. Jednak winą za taką sytuację nie obarczałbym wyłącznie trenera, gdyż na palcach jednej ręki możemy policzyć teraz szkoleniowców na świecie, którzy z przeciętnymi graczami są zdolni osiągać wyniki ponad stan.
Kamil Jasica: Obecny sezon Milanu określiłbym jako okres sinusoidalny. Świetne mecze przeplatane tymi słabymi sprawiły, że „Rossoneri” z nieba wpadali prosto do piekielnego kotła. Na własne życzenie nieraz musieli odzyskiwać to, co z takim trudem zdobywali.