Bundesliga: Sensacja w Bremie, mistrz Niemiec na kolanach


Werder Brema niespodziewanie przegrał przed własną publicznością z VfL Bochum 1:2, podczas gdy mocno osłabiony zespół VfB Stuttgart uległ na Vetlins Arena - Schalke 1:4.


Udostępnij na Udostępnij na

Werder Brema – VfL Bochum

Porażkę Werderu można określić największą sensacją 18. kolejki Bundesligi. Dość niespodziewanie, podopieczni Thomasa Schaafa przegrali na własnym stadionie z 11. w tabeli VfL Bochum 1:2.

Mecz rozpoczął się po myśli gospodarzy, którzy przez całą pierwszą część spotkania mieli zdecydowaną przewagę i stwarzali sobie kolejne sytuacje na zdobycie bramki.

W 10. minucie doskonałą interwencją popisał się bramkarz gości, który kapitalnie wybronił mocne uderzenie Rosenberga.

Bremeńczycy grali coraz lepiej, jednak wciąż brakowało skutecznego wykończenia akcji. Gospodarze wyszli na prowadzenie dopiero tuż przed gwizdkiem na przerwę. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Jensen i pewnie posłał piłkę w okienko bramki strzeżonej przez Lastuwkę.

W 58. minucie, gospodarze byli bliscy podwyższenia wyniku, jednak piłka po strzale Diego zatrzymała się na poprzeczce.

10. minut później, niespodziewanie do wyrównania doprowadzili goście. Tima Wiese pokonał Auer. Napastnik gospodarzy wykorzystał dokładne podanie zza pola karnego i strzałem z najbliższej odległości strzelił pierwszą bramkę w meczu dla Bochum. Gracze Werderu mieli słuszne pretensje do sędziego liniowego, gdyż asystujący przy bramce Shinji Ono znajdował się na dwumetrowym spalonym.

W 70. minucie, za bezpardonowy faul, z boiska wyrzucony został Naldo. Goście poczuli swoją szansę i rzucili się do bardziej zdecydowanych ataków.

Ambicja podopiecznych Marcela Kollera została wynagrodzona w 84. minucie, gdy bramkarza gospodarczy pokonał Yahia, ustalając wynik spotkania na 2:1 dla Bochum.

Schalke 04 Gelsenkirchen – VfB Stuttgart

Osorio, Pardo, Boka to trzej podstawowi obrońcy Stuttgartu, którzy nie mogli wystąpić w meczu przeciwko Schalke. Ich brak można było dostrzec podczas rzutów wolnych wykonywanych przez gospodarzy, gdyż aż trzy z czterech bramek zdobytych przed podopiecznych Mirko Slomki padły ze stałych fragmentów gry. Mistrzowie Niemiec nie zagrali na poziomie, do którego nas przyzwyczaili i ostatecznie przegrali z podopiecznymi Mirko Slomki aż 1:4.

Na miano głównych antybohaterów spotkania zasłużyli Andreas Beck i Raphael Schafer. Postawę prawego obrońcy Stuttgartu można usprawiedliwić, gdyż jest on młodym zawodnikiem, rozgrywającym obecnie swój pierwszy sezon na boiskach Bundesligi. Większe pretensje można mieć do doświadczonego bramkarza VfB, który zawinił przy dwóch bramkach.

Mecz rozpoczął się bardzo chaotyczną grą ze strony obu drużyn. Przez pierwsze 20. minut żaden zespół nie stworzył sobie dobrej okazji do wyjścia na prowadzenie.

Pierwszą groźniejszą akcję przeprowadzili goście. W 25. minucie, gracze Schalke nadziali się na kontratak 'Die Roten’, jednak Maricy nie udało się wpisać na listę strzelców. Piłka po strzale Rumuna odbiła się od prawego słupka bramki i wypadła za końcową linię boiska.

10. minut później, piłkarze Schalke wyszli na prowadzenie. Rakitic popisał się swoją pierwszą asystą w meczu. Chorwat dośrodkował piłkę prosto na głowę Kevina Kuranyi’ego, a były piłkarz Stuttgartu wykorzystał chwilowe gapiostwo Fernando Meiry i pewnym strzałem wpisał się na listę strzelców.

Druga bramka dla gospodarzy padła w 52. minucie. Ponownie z rzutu rożnego dośrodkowywał Rakitic, a piłkę z najbliższej odległości do bramki rywala wpakował Kuranyi. Fatalną interwencją 'popisał się’ bramkarz gości, który najpierw nieskutecznie piąstkował, a następnie miał problemy z przejęciem pozornie prostego podania.

Piłkarzom Armina Veha udało się strzelić gola kontaktowego. W 65. minucie sędzia odgwizdał rzut wolny dla VfB w odległości ponad 30. metrów od bramki strzeżonej przez Neuera. Antonio da Silva zauważył, że bramkarz gospodarzy jest wysunięty i natychmiast zdecydował się lobować goalkeepera. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki, dając nadzieję gościom na korzystny rezultat.

Zaledwie 10. minut później, 'Niebiescy’ ponownie objęli dwubramkową przewagę. Arbiter podyktował rzut wolny na skraju pola karnego po tym, jak Beck odbił piłkę ręką. Piłkę dośrodkowywał Rakitic, a bramkarza gości strzałem głową pokonał Westermann.

W 85. minucie na boisko wszedł Ze Roberto i po niecałych pięciu minutach spędzonych na murawie Vetlins Arena, ustalił wynik meczu na 4:1 dla gospodarzy. Brazylijczyk popisał się precyzyjnym strzałem z siedmiu metrów, nie dając szans na skuteczną interwencję goalkeeperowi gości.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze