Schalke Gelsenkirchen rozgromiło aż 5-0 Energie Cottbus w meczu 29. kolejki Bundesligi. Wynik jest małym zaskoczeniem, bo w miniony weekend "Niebiescy" doznali upokarzającej porażki (1-5) w Bremie.
Po tym niepowodzeniu z klubu z hukiem wyleciał trener Mirko Slomka. Jak na złość jego byli już podopieczni rozegrali dziś znakomite spotkanie. Bohaterem został Kevin Kuranyi, który zdobył cztery bramki. Piątego, samobójczego gola dołożył da Silva.
Z wielkimi kłopotami komplet punktów zdobył Werder Brema, wicelider tabeli. Bremeńczycy długo szukali drogi do bramki Hansy Rostock. W końcu w 57. minucie znalazł ją Frings. Gospodarze odpowiedzieli jednak golem Haehnge, który trzy minuty po wejściu dał cień szansy na korzystny rezultat. Werder walczył jednak do końca i w 82. minucie po strzale Klasnica objął prowadzenie, którego nie oddał już do końca.
Aż dwóch Polaków wystąpiło na boisku w Wolfsburgu. Na dwadzieścia minut przed zakończeniem spotkania na płycie boiska zameldowali się Jacek Krzynówek w koszulce VfL; chwilę wcześniej opuścił je piłkarz Bochum, Marcin Mięciel. Więcej szczęścia miała ekipa tego drugiego, która w 88. minucie po strzale Sestaka zapewniła sobie skromne, jednobramkowe zwycięstwo.
Żadnej bramki nie oglądali natomiast kibice na Stadionie Olimpijskim w Berlinie. Miejscowa Hertha bezbramkowy remis może odbierać jako sukces, bo Hamburger SV w 75. minucie niewykorzystał rzutu karnego. W koszulce gospodarzy oglądać mogliśmy Łukasza Piszczka, który na murawie przebywał przez 85 minut.
