Po odejściu w niesławie z Liverpoolu i paśmie sukcesów na Celtic Park rozbrat Irlandczyka z Północy z wielkim futbolem właśnie się kończy. Obejmując Leicester City, Brendan Rodgers po niespełna czterech latach ma kolejną szansę na rywalizację z czołowymi menedżerami globu. W Glasgow poruszenie, gdyż odchodzi w środku walki o tytuł. Cała sytuacja pokazuje jednak, ile szkoleniowiec był w stanie poświęcić, byle tylko powrócić do Premier League.
Objęcie latem 2012 roku Liverpoolu przez Brendana Rodgersa było skokiem na głęboką wodę dla Irlandczyka z Północy. Po wstępnych rozmowach władze „The Reds” były zachwycone wizją szkoleniowca. Styl preferowany przez menedżera Swansea City zaimponował przedstawicielom klubu z Anfield Road na tyle, by zatrudnić Brendana Rodgersa. Wprowadzenie wizji kreowania gry krótkimi podaniami, szybko wymienianymi przez zawodników oraz intensywnym pressingiem, kosztowało władze „The Reds” kilka milionów funtów odszkodowania przelanego na konto Swansea City.
Irlandczyk z Północy był określany jednym z największych talentów wyspiarskiej myśli szkoleniowej. Jak burza przedzierał się przez kolejne szczeble, by właśnie w Liverpoolu ciężką pracę przekuć w trofea. Pierwszy sezon poświęcony na zmianę stylu gry nie przyniósł jednak większych efektów w postaci sukcesów. Jednak w drugiej kampanii na Anfield Road Irlandczyk z Północy otarł się z „The Reds” o mistrzostwo Anglii. Tytuł był naprawdę blisko, gdyż Liverpool pogrzebał marzenia praktycznie na ostatniej prostej.
Po niesamowicie emocjonującym sezonie Brendan Rodgers został wybrany na menedżera sezonu przez związek ligowych trenerów. Z klubu odszedł jednak Luis Suarez, a Irlandczyk z Północy wpadł w samouwielbienie. Zamiast intensywnie szukać następcy Urugwajczyka romansował z byłą już pracownicą klubu. Problemy w życiu prywatnym przesłoniły szkoleniowcowi obowiązki związane z zespołem Liverpoolu. To był początek końca Irlandczyka z Północy w „The Reds”.
Kubeł zimnej wody
Zamiast latem 2014 roku wyruszyć do Brazylii i podobnie jak Arsene Wenger nawiać Alexisa Sancheza na transfer, Brendan Rodgers prosił Stevena Gerrarda o wysyłanie do Chilijczyka pochlebnych o Liverpoolu SMS-ów. To nie przyniosło oczywiście efektu i zawodnik wylądował ostatecznie na Emirates Stadium. Irlandczyk z Północy nie widział w tym jednak problemu. Dalej tkwił w poprzedniej kampanii, podczas której był chwalony i podziwiany. Nawet gdy Steven Gerrard ogłosił odejście z Liverpoolu, szkoleniowiec nie uderzył się w pierś. A jednym z głównych powodów decyzji legendy „The Reds” był fakt, że Brendan Rodgers w meczu z Realem Madryt na Santiago Bernabeu wystawił rezerwowy skład, pomijając m.in. Stevena Gerrarda.
Irlandczyk z Północy ewidentnie się pogubił, a co gorsza, nie zauważał własnych błędów. Liverpool notował kolejne niezadowalające rezultaty. Kibice „The Reds” powoli mieli dosyć ciągłego wspominania na konferencjach prasowych o „great character” i braku szczęścia.
– Myślę, że nie ma lepszego kandydata na to stanowisko (menedżera Liverpoolu) niż ja. Taka jest prawda. Trzy miesiące temu nazwano mnie taktycznym geniuszem. Teraz przegraliśmy kilka meczów i już nie jestem taki dobry. Ale taki jest futbol – mówił Brendan Rodgers pod koniec sezonu 2014/2015, tuż przed wyjazdowym blamażem ze Stoke City zakończonym wynikiem 6:1.
Cierpliwość do Irlandczyka z Północy na Anfield Road zaczynała się wyczerpywać. Dlatego w obliczu kontynuacji beznadziejnych rezultatów władze klubu zdecydowały o zwolnieniu szkoleniowca w październiku 2015 roku. W rozmowie z mediami przyjaciele trenera wspominali, iż Brendan Rodgers decyzją zarządu Liverpoolu był zaskoczony i zdruzgotany. Stało się pewne, że po nieudanym pobycie na Anfield Road Irlandczyk z Północy od prowadzenia wielkiego klubu odpocznie. A raczej będzie zmuszony.
Celtic trampoliną do Premier League
Po niespełna roku przerwy szkoleniowca od futbolu władze Celticu ogłosiły, iż Brendan Rodgers będzie nowym menedżerem zespołu. W Szkocji odnalazł się doskonale, prowadząc „The Bhoys” do kolejnych sukcesów. Bił także rekordy, notując aż sześćdziesiąt dziewięć ligowych meczów z rzędu bez porażki. Zdominował wraz z Celtikiem wszystkie krajowe rozgrywki, dwukrotnie wygrywając mistrzowski tytuł, Puchar Szkocji oraz Puchar Ligi.
W zespole „The Bhoys” rozwinął kilka talentów jak Moussy Dembele czy Kierana Tierneya. Dla Brendana Rodgersa w Szkocji powoli zaczęło robić się jednak zbyt ciasno. Szkoleniowiec czekał na ofertę z Premier League, by powrócić do angielskiej ekstraklasy. Miejsca, z którego odszedł w niesławie.
Neil Lennon looks like he’s back in at Celtic… Brendan Rodgers off to Leicester… surprising timing for Brendan to leave now and not in the summer…
— Chris Sutton (@chris_sutton73) February 26, 2019
W obliczu rozwiązania umowy przez władze Leicester City z Claude’em Puelem przed Irlandczykiem z Północy otworzyła się niepowtarzalna szansa. Po paśmie sukcesów na Celtic Park Brendan Rodgers był dla władz „The Foxes” optymalnym kandydatem. Tym bardziej że czas widocznie zatarł złe wspomnienia pracy szkoleniowca w Liverpoolu, a pozostawił jedynie dobre. Irlandczyk z Północy chętnie przystał na ofertę powrotu do Premier League, a Leicester City niebawem wypłaci mistrzom Szkocji rekompensatę w wysokości sześciu milionów funtów. Wszyscy są zadowoleni z całej transakcji oprócz Celticu. „The Bhoys” w środku walki o tytuł tracą szkoleniowca, co zawsze niesie ze sobą spore ryzyko. Dla Brendana Rodgersa była to jednak długo wyczekiwana szansa, by powrócić do angielskiej ekstraklasy i zmazać poprzednie złe wrażenie. Czas pokaże, czy ją wykorzysta.