Pomocnik reprezentacji Stanów Zjednoczonych, Michael Bradley, opowiada o swoich ostatnich przemyśleniach podczas zgrupowania kadry oraz o zbliżającym się występie na mundialu.
Statystyki ostatnich spotkań pokazują, że Amerykanie dużo lepiej radzą sobie z rywalami w drugich połowach meczów. Bradley ma w tym temacie zupełnie odmienne zdanie. Zapytany o to, bez namysłu stwierdza:
– To nieprawda. Wszyscy tak mówią, bo strzeliliśmy dwa gole w drugiej połowie meczu z Turcją. Graliśmy 90 minut i wygraliśmy 2:1. Myślę, że nasza mentalność przed najważniejszym turniejem ostatnich czterech lat jest coraz mocniejsza. Już w tej chwili jesteśmy w stanie użyć pełni naszych fizycznych umiejętności, a przy tym stanowić zespół przez cały czas. I nie ma znaczenia, czy w trakcie meczu przegrywamy 1:0 czy 2:0. Po prostu jesteśmy dobrze przygotowani pod względem psychologicznym.
Po wygraniu w meczu towarzyskim z Turcją, Amerykanie udowodnili, że są świadomi swojej siły i pewni siebie w dążeniu do celu, jakim jest jak najlepszy występ na mundialu.
– Nic nie zastąpi nam zwycięstw. Inaczej mówiąc, nie ma to jak grać na najwyższym światowym poziomie, wygrywać ważne mecze przed naszymi fanami i dawać im satysfakcję. Nasza drużyna jest podekscytowana, zgrupowanie opuszczamy jutro. Do ostatniego sparingu z Australią pozostał nam tydzień, do pierwszego meczu na mistrzostwach z Anglią, dwa tygodnie. Sądzę jednak, że nadal jest szansa i czas aby poprawić niektóre elementy gry, ale już w tej chwili jest nieźle – dodał Bradley.