Starcie aktualnej ekipy z przyszłą drużyną Marco Rosego. Mnóstwo kontekstów przed meczem. Jednak oba zespoły łączył jeden wspólny cel. Zwycięstwo to jedyny wynik, który zadowoli kibiców. Jeden mecz decydujący o awansie do półfinału. Wszystkie ręce na pokład i zaczynajmy już ten spektakl!
W Gladbach pozycja Marco Rosego aktualnie jest bardzo słaba. Niemiec nie musi jednak zbyt mocno martwić się o swoją przyszłość. Po sezonie zostanie przywitany z otwartymi ramionami w Dortmundzie. W klubie, który tworzy mnóstwo młodych gwiazd, Rose wyczekiwany jest pewnie od momentu zwolnienia Favre’a. Właśnie, co ciekawego przed tym meczem w Dortmundzie? Edin Terzić prawdopodobnie będzie mógł wystawić najmocniejszą jedenastkę z wyłączeniem Akanjiego. Na czele z fenomenalnym duetem Haaland – Sancho. Wydaje się, że BVB wróciło na dobre tory. Klub z Zagłębia Ruhry wygrał ostatnie trzy mecze. W Gladbach sytuacja jest zgoła odmienna. Ekipa Rosego przegrała trzy ostatnie spotkania. Faworytem było rzecz jasna BVB. Liczyliśmy na popis ofensywnego futbolu.
https://twitter.com/szarzycki98/status/1366824737570230274?s=20
Bez konkretów
Groźnie było już na początku. Wszystko sprokurował Raphael Guerreiro. Portugalczyk stracił piłkę w środku pola, a dzięki temu okazję mieli gospodarze. Na całe szczęście dla BVB nic z tego nie wyszło i niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Reus rozgrywający dziś swoje jubileuszowe spotkanie mógł, a nawet powinien strzelić gola na 1:0. Doświadczony Niemiec jednak fatalnie skiksował i piłka po strzale z woleja poleciała w zupełnie inną stronę, niż zakładał. To by było na tyle w pierwszych 30 minutach meczu. Ten, który miał błyszczeć, Erling Haaland, pomagał jedynie w swoim polu karnym. Tam Norweg wykorzystywał swoje znakomite warunki fizyczne do wybijania wrzutek gospodarzy.
Dortmund dzisiaj rozgrywa jak nasza reprezentacja w najgorszych meczach – parę podań między obrońcami a bramkarzem i laga na Lewego, tzn. na Haalanda. #BundesTAK #DFBPokal #PucharNiemiec #BMGBVB
— Karol Kołtowski (@k_koltowski) March 2, 2021
Miał też swoją okazję wysoki Norweg w pierwszej połowie. Dostał znakomite podanie z głębi pola, bez problemu wyprzedził Nico Elvediego. Potem wszystko było już jednak źle. Źle zabrał się z piłką, w konsekwencji stracił nad nią panowanie. O finalizacji już lepiej nie wspominać. Fatalnie strzelił Haaland, po nim raczej nikt się tego nie spodziewał. On sam na pewno szybko chciał wymazać tę sytuację z pamięci. Pierwsze 45 minut na Borussia-Park raczej do zapomnienia. Wynik nie zmienił się od pierwszego gwizdka arbitra. Gol w ostatniej akcji był, ale nieuznany. Marcus Thuram trafił do siatki, jednak wcześniej znajdował się na nielegalnej pozycji.
Gdyby tylko Haaland zabrał się w tej sytuacji na prawą nogę…
— Tomasz Urban (@tom_ur) March 2, 2021
Tercet SHR
Haaland obudził się po przerwie. Siedem minut po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę Norweg wpisał się na listę strzelców. Znakomita akcja tercetu Sancho – Reus – Haaland. Zakończona golem, ale golem nieuznanym. Napastnik BVB zdaniem sędziego faulował Bensebainiego tuż przed wbiegnięciem w pole karne. Wciąż bez zmian na tablicy wyników. Chwilę później pierwszy raz na poważnie zatrudniony w tym meczu został Hitz. Kilka minut po anulowanym golu doskonale uderzył Bensebaini. Szwajcar pokazał jednak duży bramkarski kunszt i wyciągnął tę piłkę.
W 66. minucie BVB znakomicie wykorzystało szybkość tercetu, który stworzył akcję przy anulowanej bramce na 1:0. Tym razem jednak nie było faulu, spalonego, niczego, co zagroziłoby legalności zdobytej bramki. Kluczowy był odbiór wprowadzonego w pierwszej połowie za Guerreriro Schulza. Niemiec popędził w stronę bramki rywala. Podał do Haalanda, Norweg znakomicie do Reusa. Kapitan BVB świetnie wypatrzył Sancho, a ten wykończył akcję strzałem od słupka. Niezwykle ważną rolę przy tym golu znowu w tym sezonie odegrał Haaland. Gdyby nie przyspieszenie akcji przez Norwega, pewnie nic by z tego nie wyszło.
Kapitalna kontra BVB! Rozpoczętą przez Schulza, zgranie Haalanda, no i trzeba przyznać – świetne zachowanie Reusa. Dobrze, że Sancho w przeciwieństwie do Haalanda ma dwie nogi. 😅 #BMGBVB #DFBPokal #BundesTAK
— Marcin Szlawski (@MarcinSzlawski) March 2, 2021
Oj nie był to mecz Haalanda. Pomimo udziału w akcji bramkowej. Dwa razy wychodził sam na sam z bramkarzem gospodarzy i dwa razy taki pojedynek przegrał. W pierwszej połowie przegrał sam ze sobą. W drugiej znakomicie wyczuł intencje Sippel i powstrzymał norweskiego napastnika. Powinien in zdecydowanie lepiej wykończyć tę sytuację. Wynik już nie uległ żadnej zmianie mimo prób obydwu zespołów.
***
Pokonanie Borussii Moenchengladbach było niezwykle ważne dla BVB. Udało się, choć nie bez kłopotów. Mecz w niektórych momentach, eufemistycznie mówiąc, nie był najciekawszy. Raczej nikt nie życzył sobie dogrywki. Szczególnie ważny dla przyjezdnych z Dortmundu musi być fakt, że dziś Haaland nie był sobą, a BVB i tak zwyciężyło. To naprawdę bardzo delikatne określenie. Norweg nie wykorzystał dwóch dwustuprocentowych sytuacji. Rzadko widziany widok w tym sezonie. Z dobrej strony na pewno zaprezentował się Marco Reus, który zagrał kilka ciekawych piłek. U jego boku bardzo dobrze wyglądał Jadon Sancho, który zdecydowanie wraca do swojej najwyższej formy. Dodatkowo BVB podtrzymało serię zwycięstw i w dobrym humorze podejdzie do Der Klassikera.
Na drugim biegunie jest Gladbach. Ekipa Rosego przegrała pięć na ostatnich sześć spotkań. Nie jest to wynik godny reprezentanta Bundesligi w Europie. Trzeba jednak powiedzieć, że w tym meczu niewiele się działo. Duży w tym udział Gladbach, które miało olbrzymi problem z kreowaniem sytuacji stuprocentowych. Właściwie ich ofensywa opierała się na rachitycznych strzałach Plei i próbach z dystansu. Nic więcej. Na pewno nie na takie widowisko czekaliśmy tego wieczoru.