Od dłuższego czasu cały piłkarski internet drwi z Wisły Kraków i jej polityki transferowej (i nie tylko transferowej). W tej chwili „Biała Gwiazda” ma w kadrze jednego napastnika, co według krakowian wystarczy, aby walczyć o mistrzostwo! Żeby było ciekawiej, ten jedyny napastnik – Rafał Boguski – tuż przed początkiem sezonu zrobił to, co wychodzi mu najlepiej. Złapał kontuzję.
Wisła nie miała żadnych oporów, aby w okienku transferowym beztrosko pozbyć się dwóch napastników – Daniela Sikorskiego i Cwetana Genkowa – nie mając na oku żadnego następcy. Nie miała też skrupułów, by zatrudnić trenera o wątpliwej reputacji, wydając pieniądze, za które można by sprowadzić do Krakowa kilku porządnych graczy.
Teraz widzimy całkiem zaskakujący i nieznany dotąd obrazek Smudy załamującego ręce i narzekającego, jak to jemu jest trudno pracować i jak to jest w tej Wiśle beznadziejnie. Smuda z Cupiałem stworzyli kabaret, więc niech teraz w nim grają. Główne role.
Tuż przed inauguracją sezonu z Górnikiem Rafał Boguski chyba przypomniał sobie, że dawno nie był kontuzjowany, i zapragnął to zmienić. Jego zmiennikiem byłby Michał Szewczyk, jednak on też leczy kontuzję. Dalej w kolejności są Patryk Małecki i Emmanuel Sarki, lecz ci dwaj skrzydłowi już kilkukrotnie byli testowani na pozycji napastnika i – delikatnie mówiąc – się nie sprawdzili. Smuda jest w kropce. Kibice są w dołku. A Wisła w drodze na dno.