Bayer Leverkusen rusza w pogoń za Bayernem Monachium. Po wczorajszym remisie „Bawarczyków” dziś piłkarze z Leverkusen pokonali u siebie Hamburger SV. W barwach gospodarzy cały mecz rozegrał Sebastian Boenisch, tak samo jak Artjoms Rudnevs w HSV.
Emocje rozpoczęły się w 3. minucie. Po fatalnym błędzie defensywy HSV piłkę przejął Schürrle i precyzyjnie przymierzył ze skraju pola karnego. To powinien być gol, ale gości uratował słupek. Niestety, przez kolejne kilkanaście minut kibice musieli się zadowalać rozgrywaniem piłki w środku pola. Przewagę miał Bayer, który wysoko atakował rywali, ale pod polem karnym brakowało opanowania i dokładnego ostatniego podania, co uniemożliwiło sprawdzenie formy Adlera, który interweniować musiał tylko przy lekkim strzale Rolfesa. Podopieczni Thorstena Finka głównie starali się przedrzeć skrzydłami, ale najgroźniejsze było mocne uderzenie z dystansu Sona, które minimalnie minęło bramkę. W 26. minucie gospodarze potwierdzili swoją przewagę. Po dośrodkowaniu Schürrlego z lewej strony piłkę starał się przyjmować Castro, ale wyszło mu z tego idealne zgranie do Kiesslinga, który z zimną krwią pokonał Adlera z pięciu metrów. Dosłownie kilkanaście sekund później mogło dojść do wyrównania. Po wrzutce z prawej strony Rudnevs wygrał pojedynek główkowy z obrońcą, ale jego strzał trafił w słupek.
Spotkanie wyraźnie się otworzyło. Dobrą sytuację do podwyższenia prowadzenia zmarnował Rolfes, który zamiast poszukać zgrania do partnera, strzelił wprost w wychodzącego Adlera. Fatalny błąd defensywy HSV poskutkował drugim golem. Kiessling ograł rywala, podał do Schürrlego, który w polu karnym ruszył na bramkę, jednocześnie mijając Mancienne’a. Z kilku metrów, już się przewracając, oddał precyzyjny strzał, po którym piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Gra od tego momentu powróciła do wolniejszego tempa. Trzeba jednak podkreślić, że goście mieli ogromne problemy z wymienieniem kilku podań, o tworzeniu sytuacji podbramkowych nie wspominę. Od czasu utracenia gola oddali do końca pierwszej połowy zaledwie jeden strzał – w ostatnich sekundach pierwszej części meczu niecelnie z dystansu uderzył Badelj.
Tak samo jak pierwsza, tak i druga połowa spotkania rozpoczęła się od fatalnego błędu obrony HSV. Skjelbred źle podał, Hegeler zagrał do Kiesslinga, a gości przed utratą bramki uratował Mancienne, który wślizgiem wybił piłkę spod nóg napastnika Bayeru. W 51. minucie nareszcie można było powiedzieć coś dobrego o Badelju. Chorwat najpierw przejął piłkę, pociągnął z nią kilkanaście metrów i oddał strzał z dystansu. Było to dopiero drugie celne uderzenie piłkarzy z Hamburga, ale Leno nie dał się pokonać. Co ciekawe, HSV miało ponad 60% posiadania piłki. Niemal w ogóle nie przekładało się to jednak na zagrożenie bramki Leno. Co prawda goście grali już coraz bliżej pola karnego rywali, ale to piłkarze z Leverkusen byli bliżej zdobycia goli. Gospodarze przejęli piłkę na połowie HSV, Castro dośrodkował, ale Kiesslingowi zabrakło kilku centymetrów w wyskoku, aby skierować piłkę do bramki. Chwilę później po bardzo ładnym rozprowadzeniu piłki źle przyjął ją sobie w polu karnym, ale już przy kolejnej akcji zrobił to o wiele lepiej. Tym razem trafił jednak w poprzeczkę.
Przewaga Bayeru przyniosła jednak trzeciego gola. Jak nietrudno się domyślić, kolejny błąd popełniła obrona gości. Leno bardzo daleko wybił piłkę, Kiessling z łatwością przepchnął Westermanna i równie łatwo w pierwszym kontakcie z piłką przelobował Adlera. Bramkarz HSV nawet nie za bardzo się wysilał, aby interweniować, a jego vis-a-vis zanotował asystę. Próbę zdobycia gola honorowego podjął rezerwowy Ilicević, ale jego strzał przy krótkim słupku obronił Leno. HSV było w totalnej rozsypce, a gospodarze konsekwentnie dążyli do zdobycia kolejnego gola. Być może by się to udało, ale w 76. minucie Boenisch zamiast dojść do dobrze zagranej piłki, zaliczył efektowny upadek, potykając się o własne nogi. Trzeba jednak podkreślić, że polski lewy obrońca zaliczył solidny występ, będąc pewny w obronie (choć za dużo pracy nie miał), odnotowując jeden kluczowy, skuteczny wślizg i często starając się włączać do akcji ofensywnych.
Pod koniec meczu świetną okazję miał Rudnevs. Piłka po małym zamieszaniu w polu karnym znalazła się pod jego nogami, ale Łotysz uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatecznie bramki już nie padły, a wynik 3:0 to najniższy wymiar kary dla HSV. Goście byli zespołem przynajmniej o klasę gorszym, popełniali fatalne błędy w obronie i byli praktycznie bezproduktywni w ataku. Fatalnie grał defensywny pomocnik Badelj, a bardzo widoczny był brak kontuzjowanego van der Vaarta, który w głównej mierze odpowiadał za konstruowanie akcji. Fantastyczny Kiessling awansował na lokatę lidera klasyfikacji strzelców Bundesligi, a do tego dołożył asystę. Cały zespół Bayeru nie zawiódł, był agresywny w odbiorze i bardzo skuteczny w ataku. Jego akcje naprawdę mogły się podobać i gracze z Leverkusen zasłużenie wygrali.
Przeciez Bayern zremisowal wczoraj
1:1!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
no bayern zremisowal z borusią m'gladbach
Żaden "Sam" wymieniony w relacji nie grał w tym
spotkaniu
Żaden "Sam" wymieniony w relacji nie grał w tym
spotkaniu
Seba zaczął grać w pierwszym składzie. Może
będzie gotowy na Ukrainę. :D