Jarosław Bieniuk wzorowo dowodził defensywą Widzewa Łódź we wczorajszym meczu z Polonią Warszawa. „Czarne Koszule” stworzyły sobie mało sytuacji podbramkowych, zespół Radosława Mroczkowskiego dominował, zwłaszcza na początku spotkania i ostatecznie trzy punkty zostały w Łodzi. Obrońca gospodarzy twierdzi, że było to zasłużone zwycięstwo.
Udało Wam się wygrać, jak skomentuje Pan przebieg meczu?
Początek w naszym wykonaniu był bardzo ciekawy, szkoda, że nie udało się tego zamienić na bramkę. W pierwszych 15, 20 minutach wykonaliśmy kawał naprawdę dobrej roboty. Mecz wyrównany, ale to my dzisiaj o tę jedną bramkę byliśmy lepsi.
Gra w defensywie była dziś bezbłędna, zaledwie dwa strzały Polonii mogące stworzyć jakieś zagrożenie.
Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że koniec z przespanymi początkowymi bądź końcowymi minutami pierwszej czy też drugiej połowy, bo na tym polegał nasz problem z koncentracją. W meczu z Podbeskidziem pierwsze 15 minut po prostu spaliśmy jako cała drużyna. Dzisiaj po rozgrzewce chcieliśmy wejść dobrze w mecz i właściwie początkowy kwadrans w naszym wykonaniu był super. Mieliśmy sytuacje podbramkowe, szkoda, że nie strzeliliśmy tego karnego, za te 15, 20 minut należał nam się gol. Potem mecz wyrównany, ale ostatecznie byliśmy lepsi.
A ta sytuacja w końcówce dla Polonii? Nie zadrżało Panu serce?
Oczywiście, że tak. Polonia zaryzykowała, wchodziła dużą liczbą zawodników w pole karne, przeżywaliśmy ciężkie chwile, ale udało się wygrać.
Czy po tych czterech spotkaniach już wiecie, na co Was stać w tym sezonie? Polonia gra o mistrza, Wy ją pokonaliście…
Po tych kilku spotkaniach nastąpiła konsolidacja, nie wiadomo, w którą stronę to pójdzie – czy dołem, czy górą, dzisiaj poszło górą, więc wygląda na to, że będziemy grali o wyższą partię tabeli, nie o doły.
Zaskoczyły Was decyzje trenera? Dziś od pierwszej minuty nie zagrało pięciu piłkarzy, którzy znaleźli się w wyjściowej jedenastce na mecz z Podbeskidziem.
Rotacja rzeczywiście miała dzisiaj miejsce. Czy nas zaskoczyła? No tak. Spodziewaliśmy się paru roszad w składzie, trener miał nosa.
Powiedział Wam dopiero na przedmeczowej odprawie?
Tak, jeszcze wczoraj na treningu właściwie nie wiedzieliśmy, w jakim zestawieniu zagramy. Widać jednak, że trener postawił na dobrych zawodników.
Można powiedzieć, że Widzew ma patent na Polonię? W trzecim kolejnym meczu z Wami stołeczna drużyna nie strzeliła bramki.
Coś w tym jest, że niektóre kluby nam leżą. Zawsze dobrze grało nam się z Jagiellonią, widocznie Polonia też jest w tym koszyku.
Ten rzut wolny, po którym padła bramka, graliście w ciemno czy był dopracowany?
Powiedzmy, że był dopracowany (śmiech).