Ostatnio świat obiegła informacja o zaskakującym zachowaniu Marcelo Bielsy. Najpierw Lazio podało, że od nowego sezonu nowym szkoleniowcem zespołu będzie właśnie Argentyńczyk, by po dwóch dniach „El Loco” zrezygnował z pracy w Rzymie. Sytuacja kuriozalna, ale czy jest to przypadek odosobniony? Bielsa nie był jednak pierwszy, ponieważ wcześniej robili podobnie Romuald Szukiełowicz czy Stefan Białas.
W świecie piłki nożnej Bielsa dosyć szybko dorobił się „renomy”. Wszyscy znają jego specyficzne podejście do życia i sportu, a nawet wiele osób kocha Argentyńczyka właśnie za to. Nie bez kozery ma przydomek „El Loco”, czyli wariat. Jak pokazują ostatnie wydarzenia, były szkoleniowiec m.in. Athletic Bilbao jest „w formie”.
Co z tym Rzymem?
Cała sytuacja miała miejsce kilka dni temu. Lazio oficjalnie mianowało Marcelo Bielsę nowym trenerem pierwszego zespołu. Wszyscy byli ciekawi, jak doświadczony szkoleniowiec poradzi sobie w Serie A. Ciekawość tę już po dwóch dniach zaspokoił sam zainteresowany, który zrezygnował z posady w rzymskim klubie.
Powodem takiej decyzji miała być opieszałość włodarzy klubu w sprawie transferów nowych zawodników. Zdaniem Bielsy Lazio zobowiązało się do szybkiego ściągnięcia kilku nowych piłkarzy, by nowy szkoleniowiec miał jak najwięcej czasu na pracę z kompletną już kadrą. Sternicy rzymskiej drużyny jednak umowy nie dotrzymali, stąd rezygnacja Argentyńczyka z posady. Taka jest wersja sprawcy całego zamieszania.
W kuluarach krąży bowiem plotka, że Marcelo Bielsa jest rozpatrywany jako kandydat na selekcjonera reprezentacji Argentyny. Co prawda doświadczony szkoleniowiec zdementował, jakoby miał inną ofertę pracy, ale w każdej plotce ukryte jest ziarnko prawdy… podobno.
Szukiełowicz – polski Bielsa
Zachowanie Argentyńczyka nie jest jednak nowością w piłkarskim świecie. Rok temu byliśmy świadkami podobnej sytuacji na naszym rodzimym podwórku. Po awansie do pierwszej ligi Zagłębie Sosnowiec zatrudniło na ławkę trenerską Romualda Szukiełowicza, ponieważ licencji na prowadzenie pierwszoligowej drużyny nie posiadał dotychczasowy szkoleniowiec sosnowiczan – Robert Stanek.
Wszystko zaczęło się w miarę normalnie. Za trenerem do Zagłębia przeszli z Kotwicy Kołobrzeg Łukasz Sołowiej i Tomasz Margol. Gdy wydawało się, że doświadczony szkoleniowiec będzie przygotowywał śląski zespół do nowego sezonu, władze klubu zaproponowały Szukiełowiczowi zmianę stanowiska na koordynatora pracy w drużynach seniorskich klubu. Reakcją trenera na taką propozycję była rezygnacja z pracy w Sosnowcu… bez rozegrania choćby jednego meczu.
Podobnie było w 2008 roku z pracą Stefana Białasa w Jagiellonii. Białostocki klub zatrudnił nowego szkoleniowca z myślą o barażach, jakie podlaski zespół miał rozegrać o pozostanie w ekstraklasie. Do tych jednak nie doszło, a po kilku tygodniach umowa Białasa z „Jagą” została rozwiązana za porozumieniem stron. Generalnie takich rotacji jest bardzo dużo w niższych klasach rozgrywkowych w naszym kraju, więc zjawisko to dość powszechne.
***
Jak widać, błyskawiczne zmiany na trenerskiej ławce, nawet bez rozegrania choćby jednego meczu, to żadna nowość, a w Polsce byliśmy świadkami takich sytuacji już dobrych kilka lat wstecz. Może nie były to wydarzenia tak medialne, jak niedawne rozstanie Argentyńczyka z Lazio, ale zapisały się w historii polskiego futbolu. Nie Bielsa pierwszy i nie ostatni.