Betis nie zawodzi. Tym razem nie wtopa, ale Europa?


Real Betis w tym sezonie nie zawodzi. Manuel Pellegrini pewnie prowadzi swoją ekipę do europejskich pucharów

26 lutego 2021 Betis nie zawodzi. Tym razem nie wtopa, ale Europa?

Kibice Betisu kolejny raz podchodzili do sezonu z dużymi nadziejami. Tym razem jednak wydawało się, że wiara w zespół jest zdecydowanie bardziej uzasadniona niż w poprzednich kampaniach. Los jak na razie nie zweryfikował brutalnie marzeń kibiców i zawodników "Los Verdiblancos". W tym momencie wydaje się, że zespół może spełnić oczekiwania swoich fanów. Sytuacja wisi na włosku i jeden weekend może odmienić spojrzenie na położenie drużyny Pellegriniego, ale wszystko zmierza w dobrym kierunku.


Udostępnij na Udostępnij na

Choć początek sezonu był, delikatnie mówiąc, nie najlepszy, teraz łódź sterowana przez chilijskiego trenera płynie po odpowiednich wodach. Betis jest już bardzo blisko wyprzedzenia nomen omen „Żółtej Łodzi Podwodnej”. Villarreal ostatnimi czasy pozwala marzyć „Beticos”. Pierwsze kilka meczów bieżącej kampanii mogło budzić duże zaniepokojenie w sercach kibiców zespołu z Andaluzji. Na 13 rozegranych spotkań wygrał jedynie pięć. Nie tego spodziewano się na Estadio Benito Villamarin. Wszystko, co dobre, zaczęło dziać się od zremisowanego Gran Derbi. Spotkanie z Sevillą pozwoliło zawodnikom Betisu uwierzyć, że się da. Od tego meczu rozegranego w drugi dzień nowego roku Betis przegrał zaledwie jedno ligowe spotkanie, z Barceloną. Wstydu to na pewno nie przynosi. Plan byłego trenera Manchesteru City i Realu Madryt zaczął w końcu funkcjonować tak, jak sobie to wyobrażał.

Manuelu, prowadź

Sprowadzenie chilijskiego trenera na Estadio Benito Villamarin było jasnym sygnałem dla całej ligi hiszpańskiej. My chcemy walczyć o Ligę Mistrzów! Choć o to będzie bardzo trudno, to kibice zdecydowanie mogą marzyć o oglądaniu w przyszłym sezonie swojego zespołu w Lidze Europy. To też na pewno będzie uznane za sukces. Początek Pellegriniego był bardzo trudny. W grudniu mówiło się nawet o zwolnieniu szkoleniowca. Na jego miejsce miał przyjść znany i niezbyt lubiany w Barcelonie Quiqe Setien. Pellegriniemu udało się jednak odwrócić losy swojej kariery w Betisie i teraz nikomu przez głowę nie przechodzi jego zwolnienie.

Pellegrini do Betisu przychodził jako największa gwiazda zespołu. Nie żaden piłkarz, ale trener miał błyszczeć. Nic dziwnego, po poprzednim sezonie w wykonaniu Rubiego nawet Settien byłby pewnie przyjmowany jak zbawca. Pellegrini to co najmniej jedna trenerska półka wyżej. W końcu to trener, który odnosił sukcesy z Manchesterem City. Zdobył mistrzostwo Anglii w sezonie 2013/2014 oraz dwukrotnie Puchar Ligi Angielskiej. Kiedy ostatnio tak utytułowany trener był na ławce Betisu? DWADZIEŚCIA lat temu, gdy szkoleniowcem był Juande Ramos. Dużo czasu minęło, aż władze, konkretniej Angel Haro, postanowiły o postawieniu na trenerską gwiazdę. Musiał przyjść tak dramatyczny sezon jak ten poprzedni, gdy Betis zajął 15. miejsce w tabeli La Liga. Nie przystoi klubowi z taką historią bić się o utrzymanie. Władze poszły po rozum do głowy, wydały duże pieniądze za trenerską klasę Manuela Pellegriniego.

Sergio Canales

Canales to klucz do sukcesu zespołu z Andaluzji. 30-letni Hiszpan do Betisu przyszedł w lipcu 2018 roku za śmieszne pięć milionów euro. Mimo swojego wieku obecnie wyceniany jest na cztery razy więcej. Bardzo dobry deal Angela Haro. Ofensywny pomocnik, mogący grać także na skrzydle, z miejsca stał się bardzo ważnym elementem zespołu dowodzonego przez wspomnianego już Quiqe Setiena. W swoim pierwszym sezonie rozegrał 32 mecze w lidze, zdobył siedem bramek i zanotował dwie asysty. Sezon później udziałów przy bramkach było jeszcze więcej, sześć goli + sześć asyst. Najlepszy czas Hiszpana na Benito Villamarin nadszedł jednak w obecnej kampanii. Canales do tej pory w zaledwie 18 spotkaniach zanotował pięć asyst i strzelił siedem goli. Sezon wciąż trwa, do rozegrania jest jeszcze 14 kolejek. Chyba każdy jest w stanie wyobrazić sobie poprawienie tych statystyk. Jeden z bardziej udanych transferów Betisu ostatnich lat.

Wychowanek Realu Madryt przeszedł bardzo trudną drogę. Zarówno życiową, jak i piłkarską. Wielka nadzieja hiszpańskiego futbolu, wiele razy los nie był po jego stronie. Problemy zdrowotne to coś, co kojarzy nam się z Canalesem bezwzględnie. Gdyby nie kontuzje, nie wiadomo, jaki byłby jego piłkarski los. Sam fakt, że w reprezentacji Hiszpanii zadebiutował dopiero w 2019 roku, bardzo wiele mówi. Trzykrotnie zerwane więzadła krzyżowe, łącznie 106 opuszczonych spotkań. To tak, jakby nie grał w piłkę przez ponad dwa sezony. Bolesna weryfikacja marzeń i talentu. Kruche zdrowie przeszkodziło mu w zrobieniu wielkiej kariery.

Doświadczenie

Trzech najlepszych pod względem średnich ocen zawodników Betisu to: Joaquin, Christian Tello oraz Nabil Fekir. Jednym słowem mówiąc, olbrzymie doświadczenie na boisku. Joaquin to prawdziwy gladiator. Nie chcę wypominać mu wieku, ale raczej docenić to, co robi. 39-letni piłkarz w tym sezonie wystąpił od początku w prawie połowie spotkań ligowych. Fakt, często nie dogrywa spotkań do końca, ale za średnio 52 minuty intensywnego biegania i przede wszystkim motywowania swoich kolegów z zespołu należą mu się bardzo duże brawa. Dodatkowo potrafił zaznaczyć swój udział w spotkaniach w statystykach goli i asyst. Joaquin zdołał zdobyć jednego gola i zanotować trzy ostatnie podania. Po cichu nabija też sobie licznik meczów w La Liga, a już ma ich najwięcej w historii jako zawodnik z pola. Przebicie Zubizarrety w tej statystyce wydaje się niemożliwe.

Polot, fantazja i finezja

Christian Tello jest równie istotnym elementem zespołu. Choć najczęściej wchodzi z ławki, to jego rola w dążeniu do Europy jest niepodważalna. Wychowanek Barcelony przyczynił się bezpośrednio do zdobycia siedmiu bramek w lidze. Identycznie w tej kwestii prezentuje się dorobek Nabila Fekira. Z tą różnicą, że Francuz zwykle gra w wyjściowej jedenastce i woli asystować, niż strzelać gole. Mistrz świata z 2018 roku jest bardzo ważnym elementem układanki Pellegriniego.

Betis na dziś traci do będącego na 6. lokacie Villarrealu jeden punkt. W meczach bezpośrednich to Betis ma lepszy bilans. Wygrał na El Madrigal 2:1 i zremisował u siebie 1:1. Wystarczy, że podopieczni Pellegriniego zniwelują różnicę jednego punktu i przeskoczą „Żółtą Łódź Podwodną” w ligowej tabeli. Ostatnio różnica ta topniała w bardzo szybkim tempie. W Andaluzji liczą, że już po najbliższej kolejce ligowej wskoczą na miejsce premiowane grą w Lidze Europy. Betis czeka spotkanie z nieprzewidywalnym Cadizem, Villarreal zaś podejmie rozchwiane Atletico. To może się udać. Marsz do Europy z Pellegrinim za sterami powinien zakończyć się powodzeniem, jeśli tylko Andaluzyjczycy utrzymają tak dobrą formę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze