Napastnik Liverpoolu, Craig Bellamy, jest zdania, że w ostatnim czasie przeszedł poważną metamorfozę. Wcześniej Walijczyk był znany z ekscentrycznych zachowań i wielu poazboiskowych afer.
Niedługo Bellamy, już jako ustatkowany zawodnik, stanie przed szansą wywalczenia swojego pierwszego medalu w piłkarskiej karierze. Jego Liverpool zmierzy się z Cardiff City w finale Carling Cup. Smaczku temu pojedynkowi dodaje fakt, że zeszły sezon 32-latek spędził na wypożyczeniu w… Cardiff City.
– Kiedy jesteś młody, media mają na ciebie olbrzymi wpływ. Każde słowo krytyki bardzo boli. Zdałem sobie sprawę, że to normalne i nareszcie uwierzyłem w siebie. Teraz czuję się bardzo komfortowo. Nawet jeśli nie zmieściłbym się w składzie, nie stanowiłoby to dla mnie problemu. Cieszyłbym się, że ktoś inny również otrzymuje szansę.
– Piłka nożna to wymagające hobby. Cieszę się nim każdego dnia. Kiedyś myślałem nawet, że jestem opętany. Jestem naprawdę zaangażowany w ten sport. Lubię swój klub i swój zawód. To z pewnością pomoże mi dobrze zagrać w sobotę.
– Kiedy wychodzę na boisko, nie myślę o wyniku. Chcę po prostu dać z siebie wszystko. Jeśli udaje się wygrać, to świetnie. Jeśli nie, to znaczy, że mimo iż zagrałem na maksimum swoich możliwości, ktoś był lepszy. Udział w treningach z takim podejściem zmienił moje życie. Zacząłem wszystko kontrolować. To miłe uczucie.