Misja Macieja Bartoszka w Bełchatowie dobiegła końca. Młody szkoleniowiec nie spełnił oczekiwań, dlatego z dniem 30 czerwca przestanie być trenerem pierwszego zespołu.
Trudno się nie zgodzić z decyzją zarządu. W poprzednich latach PGE GKS Bełchatów był mocną siłą Ekstraklasy, zawsze trzymał bliski kontakt z czołówką. Przed dwoma laty drużyna zajęła piąte miejsce, ale aspiracje działaczy sięgały wyżej, dlatego zdecydowano się na zmiany personalne. Zatrudniono Macieja Bartoszka, który pełnił wcześniej funkcję trenera zespołu Młodej Ekstraklasy.
Po rundzie jesiennej Bartoszek zbierał dobre recenzje. Drużyna grała ciekawy dla oka futbol, a na półmetku rozgrywek uplasowała się na piątej pozycji. Problemy zaczęły się jednak wraz z początkiem rundy wiosennej. Bełchatów ponad połowę meczów wiosną zremisował, styl gry także pozostawiał wiele do życzenia. Zespół ostatecznie zajął dziesiątą lokatę.
Z klubem pożegnają się także asystent Edward Cecot oraz trener ds. przygotowania fizycznego Łukasz Bortnik. Kontrakty całej trójki wygasną z dniem 30 czerwca.
– O swojej decyzji poinformowałem trenerów wczoraj przed spotkaniem w szatni. Nie była to łatwa decyzja zważywszy na fakt naszej długiej współpracy. Dziękuję chłopakom za współpracę i życzę dalszego rozwoju oraz sukcesów w pracy zawodowej. Nazwisko pierwszego trenera poznamy przed 19 czerwca. Obecnie prowadzone są rozmowy z kandydatami na to stanowisko. W sztabie szkoleniowym pozostają Kamil Kiereś oraz Zbyszek Robakiewicz. Decyzje co do ostatecznego kształtu sztabu oraz zawodników będą podejmowane oczywiście w porozumieniu z nowym trenerem „Brunatnych” – skomentował swoją decyzję prezes Marcin Szymczyk.
