BE: Królu złoty, gdzie są banknoty?


31 maja 2013 BE: Królu złoty, gdzie są banknoty?

Miał być wybawicielem stołecznej Polonii, a okazał się jej grabarzem. Wszystko wskazuje na to, że spotkaniem z Piastem Gliwice „Czarne Koszule” pożegnały się na własnym stadionie z najwyższą klasą rozgrywkową. Z powodu gigantycznych zaległości finansowych klub nie otrzyma w przyszłym sezonie licencji na grę w ekstraklasie.


Udostępnij na Udostępnij na

Aż 6300 osób pojawiło się na stadionie przy ul. Konwiktorskiej by pożegnać swoich piłkarzy. Wśród nich politycy, duchowni, aktorzy, dziennikarze. Szeroko rozumiani ludzie mediów. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem zawodnicy zaprezentowali się w koszulkach przedstawiających podobiznę właściciela z sylwetką prosiaka i podpisem: „Królu złoty, gdzie są banknoty”. Podczas spotkania kibice  przygotowali specjalną oprawę z hasłem „Kłamstwo ma krótkie nogi i podwójny podbródek” oraz kartoniadą z przekreśloną podobizną prezesa. Podczas meczu można było usłyszeć dosadne hasła sympatyków futbolu rzucane pod adresem Króla. Niecenzuralne, ale tylko na takie zasłużył. Sami piłkarze pożegnali się z fanami nie tylko dobrą grą na boisku, ale także bezpośrednio po meczu, razem z nimi świętując remis i ostatni mecz przy Konwiktorskiej przed degradacją z powodu braku licencji.

Ireneusz Król na plakatach kibiców Polonii
Ireneusz Król na plakatach kibiców Polonii (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Fakty są brutalne i bezlitosne. Z powodu ignorancji i nieodpowiedzialności właściciela „Czarnych Koszul” większość piłkarzy od dwunastu miesięcy nie dostawała pensji. Nie było opłacone także ich ubezpieczenie. To tylko wierzchołek góry lodowej – zaległości w płatnościach. Dług licencyjny, według przewodniczącego komisji, Krzysztofa Sachsa, wynosi aż 5 milionów złotych. Jedynym warunkiem gry w ekstraklasie było jego uregulowanie. Mimo rozmów, propozycji ugody z zawodnikami, wreszcie obietnicy zapłaty Ireneusz „Knur”, jak pogardliwie nazywają go w Warszawie, nie dokonał najważniejszej rzeczy – nie zapłacił nikomu ani złotówki. Na uregulowanie płatności miał czas do 28 maja br.

W środę Komisja Odwoławcza miała ogłosić ostateczne decyzję w sprawie przyznanych i odrzuconych licencji. – Jeżeli wpłyną pieniądze, to możemy potwierdzić komisji przelew i dać podstawy do weryfikacji orzeczenia – powiedziała mec. Wantuch. Równocześnie potwierdzenia przelewów musieliby dokonać urząd skarbowy, ZUS i piłkarze, których nie reprezentowała. Nic z tych rzeczy jednak nie nastąpiło i los „Czarnych Koszul” wydaje się już przesądzony. Przykre, ale prawdziwe. W przyszłym sezonie nie zobaczymy w najwyższej klasie rozgrywkowej klubu z ponad 100-letnią historią.

Młodzi piłkarze Polonii w przerwie meczu
Młodzi piłkarze Polonii w przerwie meczu (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Po wycofaniu się obecnego zespołu Polonia może zacząć rozgrywki od B-klasy albo od IV bądź III ligi. To ostatnie rozwiązanie będzie możliwe w przypadku, kiedy Mazowiecki i Łódzki Związek Piłki Nożnej zgodzą się na włączenie Polonii i wycofanego z I ligi ŁKS-u. Próbujące ratować klub z Konwiktorskiej Stowarzyszenie Klubu Sportowego Polonia Warszawa planuje również podjąć rozmowy w sprawie odkupienia licencji od zespołu pierwszoligowego. Prawdopodobnie chodzi o Kolejarza Stróże. Taki sposób reaktywacji klubu jest jednak mocno krytykowany przez większość kibiców „Czarnych Koszul”.

Dziś, bez względu na sympatie i antypatie klubowe, wypada się pochylić nad sytuacją Polonii. Przez niesubordynację i nieodpowiedzialność jej właściciela w ciągu kilku chwil przekreślona została pasja wielu ludzi. Kibiców, dla których dopingowanie było i jest w życiu wszystkim. Właściciel nie okazał się wybawicielem, który doprowadzi drużynę do największych sukcesów, ale królem oszustw i niespełnionych obietnic. Teraz jego nazwisko może przywoływać jedynie takie skojarzenia. Swą ignorancją zniszczył wielu ludziom kwintesencję ich życia. Chociaż zabrzmi to do bólu banalnie, piłka nożna powinna być sportem, który rozstrzyga się na drodze sportowej, na boisku, a nie w głowach ludzi niepoważnych, ignorantów emocjonalnych.

Marcin Robak, Damian Zbozień, Piotr Grzelczak, Rudolf Urban
Marcin Robak, Damian Zbozień, Piotr Grzelczak, Rudolf Urban (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Przed wyjazdem na mecz z Piastem Mariuszowi Pawełkowi wrzucono do torby „trofeum”. „Puchar Króla” – napisano, nawiązując do nieszczęsnego prezesa i Pucharu Hiszpanii. Śmiech przez łzy. Oby tyle poczucia humoru mieli wszyscy kibice, którzy z pewnością powodów do radości teraz nie mają. Dalsze losy Polonii wydają się dramatyczne. Być może klub za parę lat zupełnie przestanie istnieć. W tym sezonie kibice Polonii Warszawa jeszcze tylko raz poczują dumę w sercach, kiedy jak zwykle po zakończeniu meczu, płacząc, będą oklaskiwać piłkarzy na stojąco, a potem w milczeniu opuszczą stadion. Sympatycy mogą być z siebie dumni. Podobnie jak piłkarze. Oni nie zawiedli.

I jeśli Ty, Bracie, Siostro, podobnie jak ja, pochodzisz z innego miasta – Krakowa, Szczecina, Poznania, Wrocławia – zapamiętaj i przekaż swoim dzieciom, kiedyś wnukom, że „Czarne Koszule” to coś więcej niż kolor trykotu. To historia, tradycja i pasja setek tysięcy ludzi. Ona nie zginie nigdy. Jej się pokonać nie da. Spieszmy się kibicować swoim zespołom. Tak szybko grabione są przez niepoważnych właścicieli…

Tekst ukazał się także na Wislak2005.blog.interia.pl

Komentarze
~naczek (gość) - 12 lat temu

brawo świetny artykuł.

~ppp (gość) - 12 lat temu

Takich właścicieli na sybir

Paplik (gość) - 12 lat temu

Popieram cię. Mam nadzieję, że jak najszybciej
wrócą do ekstraklasy.

Najnowsze