We Frankfurcie Eintracht przegrał 0:1 z Bayernem Monachium. Jedynego gola strzelił Mario Mandzukić.
Choć od początku wyraźnie przeważał Bayern, to pierwszy celny strzał oddali gospodarze. Umiejętności Neuera sprawdził Inui, ale bramkarz reprezentacji Niemiec się nie pomylił. Podopieczni Pepa Guardioli szczególnie często atakowali lewą stroną. Po jednej z takich akcji po dośrodkowaniu Alaby i uderzeniu głową Kroosa piłka trafiła w słupek. Jednak gol padł po akcji prawą stroną. Müller miał bardzo dużo miejsca, wrzucił w pole karne, a tam Schröck nie dał rady przepchnąć Mandzukicia, który trafił do bramki.
W 33. minucie po rzucie wolnym z pięciu metrów uderzał Dante, ale trafił prosto w Trappa. Pod koniec pierwszej połowy Eintracht wyrównał, lecz sędzia nie uznał gola. Po rzucie rożnym pojedynek główkowy wygrał Flum, a piłkę lecącą do bramki dobił jeszcze Meier. Sędzia dopatrzył się spalonego, którego – jak pokazały powtórki – absolutnie nie było.
W drugą połowę lepiej weszli piłkarze Eintrachtu, ale po chwili wszystko wróciło do normy. Bayern przez całą połowę przeważał, ale miał problem, aby zagrozić bramce Trappa, a gdy podopieczni Guardioli uderzali celnie, to niemal zawsze w sam środek bramki. Świetną okazję w końcówce meczu miał Schweinsteiger, ale znakomicie interweniował bramkarz Eintrachtu.
Gospodarze mogli zdobyć gola w 90. minucie. Neuer fatalnie wyszedł do piłki za pole karne, przejął ją Lakić, ale świetnie swojego bramkarza zaasekurował Dante. Chwilę później w pole karne wpadł jeszcze Meier, ale naciskany przez obrońców, źle przyjął piłkę, która wylądowała w rękach Neuera. Ostatecznie Bayern zdobył trzy punkty, jednak nie zachwycił. Eintracht zdecydowanie podniósł się po ostatniej porażce 1:6 z Herthą i z optymizmem może przygotowywać się do spotkania z Karabachem Agdam.
frajerzy nie potrafjo uczciwie wygrac
tfu na morde kibicow tych smieci