Wszyscy kibice Borussii liczyli dziś na przełamanie serii 25 lat bez zwycięstwa na Borussia Park z Bayerem Leverkusen. Tak się jednak nie stało, bo podopieczni Luciena Favre'a przegrali 0:1.
To miał być hit 20. kolejki Bundesligi, spotkanie jednak rozczarowało. Bayer z Samem i Hilbertem w pierwszym składzie cierpiał przede wszystkim z powodu odcięcia od gry Rolfesa i Castro, których dobrze pilnowali gospodarze. Z kolei Borussia, która musiała sobie radzić bez Korba (w jego miejsce zagrał Nordtveit) potwierdziła, że na wiosnę zalicza katastrofalny falstart. Xhaka wrócił do formy z poprzedniego sezonu, nieefektywny jest Raffael, brakuje też jakości u Arango i Herrmanna.
Ten ostatni w całym meczu pokazał się tylko raz, gdy po kwadransie gry bardzo ładnie uderzył z woleja. Strzał pewnie wybronił jednak Leno. Obie drużyny przez znaczną część pierwszej połowy badały się i wzajemnie neutralizowały swoje poczynania ofensywne. Dopiero kilka indywidualnych akcji piłkarzy Bayeru, przede wszystkim Sona, rozruszało nieco mecz. Cały czas brakowało jednak klarownych okazji.
Po przerwie z dużym impetem do ataku ruszyli goście, którzy przez całą drugą połowę znacząco przeważali, choć właściwie udało im się stworzyć jedną stuprocentową sytuację do zdobycia gola, ale podania Hilberta nie wykorzystał Kiessling. Zwycięstwo podopiecznym Samiego Hyppii dał Son. Koreańczyk zakończył kontratak swojego zespołu bardzo mocnym i precyzyjnym strzałem zza pola karnego, ale należy podkreślić niesamowitą bierność obrońców M’Gladbach, którzy nie byli skorzy do zaatakowania skrzydłowego rywali.
Od tego momentu Bayer skupił się przede wszystkim na kontrolowaniu przebiegu meczu, co ułatwiała im grająca bardzo chaotycznie Borussia. Nie pomogły im rozpaczliwe ataki w końcówce, zabrakło im przede wszystkim pomysłu na pokonanie defensywy rywala. Oprócz ładnego trafienia Sona kibice na pewno zapamiętają niecodzienne wydarzenie, jakim były dwie żółte kartki dla piłkarzy Bayeru… którzy nie weszli na boisko. W pierwszej połowie za wyrzucenie piłki na boisko ukarany został Wollscheid, a w drugiej za podobne zdarzenie kartkę zobaczył Donati. Zwycięstwo oznacza dla Leverkusen możliwość skupienia się w najbliższych tygodniach na Lidze Mistrzów, bez większej obawy o pozycję w lidze. Z kolei piłkarze Borussii muszą wziąć się w garść, bo po świetnej rundzie wiosennej przyszedł kryzys, który szybko muszą przezwyciężyć, jeśli marzą o grze w europejskich pucharach.