Bardzo spokojne Derby Merseyside. Everton – Liverpool 0:0


W pierwszym meczu obu drużyn po wznowieniu rozgrywek byliśmy świadkami trzeciego remisu z rzędu na Goodison Park między tymi drużynami

21 czerwca 2020 Bardzo spokojne Derby Merseyside. Everton – Liverpool 0:0

Emocji było jak na lekarstwo – tak w jednym zdaniu można podsumować derby Liverpoolu po wznowieniu Premier League. Więcej z gry miał Liverpool, lecz Everton również otrzymał swoje szanse. Remis ten niewiele zmienia w tabeli. „The Reds” nadal pewnie prowadzą, a „The Toffees” pozostaną na dwunastym miejscu.


Udostępnij na Udostępnij na

Co ciekawe, jest to trzeci z rzędu remis między tymi drużynami na Goodison Park. Z pewnością na wolniejsze tempo spotkania miał wpływ brak kibiców na trybunach. Jest to sytuacja, do której piłkarze Premier League muszą jak najszybciej się przyzwyczaić.

Liverpool – Minamino w pierwszym składzie

Przed spotkaniem Jürgen Klopp dokonał niespodziewanej roszady w składzie. Mohamed Salah rozpoczął bowiem mecz na ławce rezerwowych, a w pierwszej jedenastce ujrzeliśmy Takumiego Minamino. 25-letni Japończyk został sprowadzony do Liverpoolu z RB Salzburg w styczniu za kwotę 7,25 miliona funtów. Dotychczas jednak dostawał mało szans na grę, wchodząc sporadycznie z ławki rezerwowych. Dzisiejsze starcie to jego debiut w wyjściowym składzie w Premier League – na początku marca wyszedł w pierwszej jedenastce na pucharowy mecz z Chelsea. Dzisiaj więc otrzymał najpoważniejszą szansę. Cieszyć natomiast może powrót po kontuzji Joela Matipa. Dla Kameruńczyka był to pierwszy mecz w głównym składzie w Premier League od października zeszłego roku.

Starcie z Evertonem było dla Liverpoolu o tyle istotne, że w przypadku zwycięstwa już praktycznie zapewniłby sobie mistrzostwo Anglii. Oprócz wygranej wymogiem jest strata punktów Manchesteru City w meczu z Burnley. Trudno jednak mówić o jakichkolwiek emocjach związanych z walką o tytuł, mając na uwadze fakt, że przewaga „The Reds” nad zespołem Pepa Guardioli wynosiła przed derbami 22 punkty. Więcej o obu drużynach można przeczytać w naszym przedmeczowym artykule.

Everton z jedną niewiadomą

Carlo Ancelotti również dokonał jednego niespodziewanego wyboru. Od 1. minuty zobaczyliśmy bowiem zaledwie 19-letniego Anthony’ego Gordona. Nastolatek dotychczas dostał 45 minut w meczu z West Hamem oraz 15 minut w ostatnim przed przerwą spotkaniu z Chelsea. Problemem dla włoskiego szkoleniowca z pewnością jest środek obrony. Ancelotti bowiem mógł skorzystać tylko z dwóch zawodników. Ogólnie w drużynie Evertonu nie są dostępni Yerry Mina, Theo Walcott, Fabian Delph, Jean-Phillippe Gbamina oraz Cenk Tosun. 

– Będzie trudno, ale musimy postrzegać to spotkanie jako okazję, by pokazać naszą jakość i wrócić do rozgrywek Premier League dobrym wynikiem. Spróbujemy wygrać, zrobimy, co możemy. (…) Naszym celem jest dać z siebie wszystko i spróbować osiągnąć jak najwyższe miejsce w tabeli, żeby, jeśli to możliwe, powalczyć o grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie mówił przed spotkaniem Carlo Ancelotti. Jeśli Everton faktycznie marzył o grze w europejskich pucharach, musiał jak najszybciej nadrobić stratę do Manchesteru United, która przed spotkaniem wynosiła osiem punktów.

Spokojna pierwsza połowa

Tempo pierwszej części spotkania nie należało do szalonych. Liverpool miał większe posiadanie piłki oraz prowadził grę, konstruując przy tym swoje ataki. Everton natomiast podszedł do rywala z dużym szacunkiem, czekając na ruch „The Reds” i rozbijając kreowane sytuacje. „The Toffees” jednakże najczęściej biegali za piłką, którą rozgrywał Liverpool. 

Klarownych sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Dobrą sytuację miał Joel Matip po wrzutce z wolnego Trenta Alexandra Arnolda, lecz Kameruńczyk strzelił głową obok bramki. Gospodarze natomiast najgroźniejszą sytuację mieli w 4. minucie spotkania, lecz Richarlison z ostrego kąta uderzył obok bramki.

Za pierwszą połowę z pewnością można pochwalić Takumiego Minamino. Japończyk próbował rozgrywać piłkę na skrzydle, niekiedy cofając się po nią. Szczególnie widać to było wtedy, gdy Minamino na skrzydle przejął piłkę, pobiegł z nią pod pole karne Evertonu, podał do Firmino, a ten mógł oddać strzał. Brazylijczyk jednakże uderzył obok słupka.

Jürgena Kloppa może martwić fakt, że jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę musiał dokonać nieplanowanej zmiany. Występujący na lewej obronie James Milner w 43. minucie doznał urazu mięśnia dwugłowego uda, a w jego miejsce wszedł Joe Gomez. Na szczęście dla Kloppa może on dokonać aż pięciu zmian.

Everton oraz Liverpool miały swoje szanse

Na drugą połowę Minamino nie wyszedł. W jego miejsce pojawił się natomiast Alex Oxlade-Chamberlain. Liverpool mógł już na samym początku zaskoczyć „The Toffees”, lecz efektowna akcja Firmono z Naby Keitą zakończyła się niecelnym strzałem tego drugiego. Everton próbował się odgryźć akcją Richarlisona, lecz będąc w trudnej pozycji oraz mając na plecach obrońców gości, uderzył wysoko nad bramką.

Ogólny obraz gry po wznowieniu nie zmienił się. Liverpool kontrolował grę, utrzymywał się przy piłce, lecz niewiele z tego wynikało. Akcje ofensywne „The Reds” były statyczne oraz dość powolne. Nie mogły one zaskoczyć defensorów gospodarzy. To mogło się zemścić w 80. minucie, gdy Everton miał najlepszą okazję na strzelenie gola w tym spotkaniu. Calvert-Lewin, po podaniu w pole karne, próbował zaskoczyć Alissona „krzyżakiem”. Bramkarz Liverpoolu z dużą trudnością wybronił ten strzał, a dobitka Daviesa dała tylko rzut rożny. To ożywiło drużynę Ancelottiego, „The Toffees” zaczęli śmielej atakować – najpierw chwilę po tym wydarzeniu głową uderzył obok bramki Calvert-Lewin, a później ponownie Richarlison, lecz znów Alisson obronił jego strzał.

Liverpool jeszcze w ostatniej minucie spotkania miał dogodną sytuację z rzutu wolnego, lecz Fabinho uderzył nieznacznie ponad bramką. Niedługo po tym wydarzeniu sędzia Mike Dean zakończył spotkanie, co oznacza, że obie drużyny z Liverpoolu ponownie podzieliły się punktami na Goodison Park.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze