W meczu 28. kolejki Primera Division ,,Duma Katalonii" podejmowała u siebie Osasune Pampelune. Gospodarze zasłużenie wygrali siedmiobramkową różnicą goli.
Zespół Osasuny jako jeden z ostatnich w tabeli wyszedł na Camp Nou z motywacją, aby utrzymać się w pierwszej lidze. Za to Barcelona walczy jeszcze o mistrzostwo kraju. W wyjściowej jedenastce piłkarzy Gerardo Martino zabrakło Neymara, Pique oraz Fabregasa. Jednak brak tych zawodników nie przeszkodził Barcelonie w rozgromieniu Pampeluny.
Na początku spotkanie było wyrównane. Akcje ofensywne toczyły się pod jedną i drugą bramką, lecz nie trwało to długo. Już w 18. minucie Lionel Messi strzelił bramkę. Od tego momentu Barcelona zaczęła kontrolować spotkanie. Miała zdecydowanie większe posiadanie piłki, do czego nas przyzwyczaiła. Akcje gospodarzy nabrały szybkości i kreatywności co doprowadziło do dużych problemów defensywy gości. W wyniku tego Osasuna do przerwy straciła 3 bramki. Na szczególną uwagę zasługuje gol Iniesty strzelony w 34. minucie. Reprezentant Hiszpanii praktycznie nie atakowany oddał silny strzał z dystansu.
Po przerwie obie drużyny wyszły na boisko bez zmian w składach. Na początku drugiej połowy goście stworzyli parę groźnych sytuacji, jednak każdej z nich brakowało odpowiedniego wykończenia. W ogólnym rozrachunku piłkarze Osasuny byli niewidoczni przez większość meczu. Barcelończycy nie czując oporu ze strony przeciwników zajęli się szlifowaniem wyniku. Jak zwykle genialny Messi zaliczył hat-tricka, a świeżo wpuszczony na boisko Cristian Tello w 77. minucie natychmiast strzelił bramkę. Ostatnią bramkę strzełił Pedro w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry.
Mecz był jednostronny i bez zażartej walki, dlatego sędzia nie musiał wiele razy pokazywać żółtych kartoników. Barcelona, przygotowując się do meczu z Realem, który będzie miał miejsce już za tydzień, wygrała z Osasuną 7:0.
Jednym słowem bez niespodzianki :)
Przypomina mi to sytuację z sezonu 11/12, kiedy to
Real również miał 4 punkty przewagi nad Barcą,
która miała go rozwalić po serii zwycięstw, a
skończyło się na hucznym zapowiedziach sezonowców
;)
Coś mi się zdaje, że historia zatacza koło na
naszych oczach...
nie bądź taki pewny, do meczu jeszcze pare dni :)
pozdrawiam
Ależ jestem tego pewny ;)
Przewiduję coś na połączenie marcowego Klasyku z
tym z sezonu 11/12. A jak będzie, to się okaże...
... po skromnych wczorajszych wygranych pozostałych
pretendentów i przed El Clasico. Dawno gra Barcy nie
wywoływała uśmiechu na mej twarzy jak to miało
dziś miejsce i to wcale nie ze względu na wynik.
Choć Osasuna w sumie nie postawiła żadnych
warunków to gra blaugrany zasługuje na uznanie.
Tym bardziej że przed Katalończykami w lidze mecze
z serii tych o życie. Prognostyk przed GD jest o
tyle pozytywny w mojej ocenie,bo dziś trener Martino
nie wystawił Neymara. Jestem prawie pewien że w
11tce na mecz z Realem zostało wolne już tylko
jedno miejsce. Mocno licze że ten wakat trafi się
Sanchezowi.
Najbliżsi rywale Realu Madryt roznieśli swoich
przeciwników . Barcelona i Sevilla dały do
zrozumienia , że postawią nam wysoko poprzeczkę w
dwóch następnych kolejkach . Jeśli ogłosimy, czy
już ogłosiliśmy śmierć Atletico w walce o
mistrza ( ja jestem wyważony w takich opiniach ,
chociaż wiadomo , że nie są oni faworytem )
drużyna z Santiago Bernabeu dostała klarowny
sygnał , że będzie się trzeba sporo napocić :).
Ewentualne zwycięstwa Realu Madryt w tych
spotkaniach mogą definitywnie skreślić realne
szanse Barcelony na tytuł , ale do tego dłuuuuga
droga :]]].