Były kapitan reprezentacji Niemiec Michael Ballack wyjawił, że w 2004 roku był bardzo blisko podpisania kontraktu z FC Barcelona. Jego transfer do katalońskiego giganta w ostatniej chwili zablokował jednak Uli Hoeness, prezes Bayernu Monachium, którego piłkarzem był wówczas Ballack.
Pomocnik Bayeru Leverkusen na kilkanaście godzin przed pojedynkiem z Barceloną wyjawił, że kilka lat temu był o krok od podpisania umowy z hiszpańskim zespołem. Gdy w 2004 roku był jeszcze piłkarzem Bayernu Monachium, „Barca” zgłosiła się do „Bawarczyków” z ofertą za niego. Wszystko było już dogadane, ale po powrocie z Euro 2004 niemiecki klub zablokował transfer. Ballack twierdzi, że do tej pory ma żal do włodarzy Bayernu, że nie pozwolili mu wtedy odejść.
– W 2004 roku mogłem przejść do Barcelony, ale mój transfer zablokowano. Do tej pory nie mogę się z tą decyzją pogodzić – wyjawił Ballack w rozmowie z „Mundo Deportivo”.
– Kluby się dogadały, ja także byłem już po rozmowach z Hiszpanami i Uli Hoeness powiedział mi, że nie ma nic przeciwko temu transferowi. Pojechałem więc na Euro 2004, lecz gdy z niego wróciłem, usłyszałem, że z transferu nici. Hoeness zmienił zdanie, stwierdził, że za nic nie pozwoli mi odejść i odrzucał każdą pojawiającą się ofertę.
– Oczywiście byłem zły i zawiedziony. Nagle wszystko się zmieniło i mimo wcześniejszej zgody nie pozwolono mi odjeść, chociaż wszystko było już ustalone. Czasem zastanawiam się, jakby to było grać w jednej drużynie z Messim, Xavim, Iniestą i innymi gwiazdami Barcelony. Bardzo się mi na tej przeprowadzce zależało, ale wszyscy wiemy, jak się to skończyło. W 2006 roku odszedłem do Chelsea na zasadzie wolnego transferu i Bayern nie dostał za mnie nawet jednego eurocenta – zakończył niemiecki pomocnik.
Ballack jest obecnie piłkarzem Bayeru Leverkusen, który już jutro wieczorem zmierzy się z Barceloną w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów. Niemca na boisku jednak zabraknie, gdyż leczy on uraz mięśnia łydki, którego nabawił się na wczorajszym treningu.
Ballack ostatnio mało gra, a dużo gada. Za dużo.
Kogo to obchodzi, że kiedyś tam mógł iść
gdzieś tam? Takie wylewanie żali jest bez sensu,
jak gadanie jakiegoś 70-letniego dziadka
tiaa, albo tak jak twoj komentarz
Ja też mogłem grać w barcelonie. Ale tata mi nie
kazał więc wybrałem real:-).
A ja mogłem grać w POLONNI ale nie skończyłem
podstawówki i mnie nie wzieli!
To chłopie miałeś szczęście, że tam nie
trafiłeś ;)
hcialbym grac w takim klubie jakim jest
barca...niestety nie omiem trafiac w pilke i bardzo
durzo mylom mi siem bramki do kturyh mam rzczelac
kłyz ty de..ilu i ciotko
Ja też mogłem grać w barcelonie ale moja stara mi
nie pozwoliła i zostałem w bajernie ch ujahjum