Atletico Madryt jest jednym z najaktywniejszych klubów trwającego okienka transferowego. W składzie wicemistrzów Hiszpanii zaszły zmiany, które są nie tylko zaskakujące, ale i całkiem trafne. Diego Simeone to prawdziwy mistrz taktyczny, dlatego warto rzucić okiem na obecną sytuację "Los Colchoneros". Przygotowania przedsezonowe ruszyły pełną parą.
Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że „Atleti” będą ekipą, która więcej straci, niż zyska. Odejście takich ludzi jak Diego Godin, Antoine Griezmann czy Lucas Hernandez zapowiadało to, z czym mamy do czynienia obecnie. W Atletico nadeszła rewolucja w składzie, a „Cholo” staje przed prawdziwym zadaniem, jakim jest układanka piłkarska. Dokonane wzmocnienia niewątpliwie zapewniają kibicom Atletico entuzjazm, ale jak wpłyną na grę biało-czerwonych pasów? Przyjrzyjmy się temu.
Posiłki z Portugalii
Liga NOS jest jedną z najciekawszych pod względem produkcji talentów. Największe kluby na świecie wiedzą o tym i wielokrotnie wyciągają dłoń do portugalskich gigantów po ich gwiazdy. W obecnym okienku transferowym Atletico zrobiło to czterokrotnie, ale tylko w dwóch zespołach.
Najgłośniejszym transferem „Los Colchoneros” jest oczywiście Joao Felix. 19-letni Portugalczyk dołączył do ekipy Simeone z Benfiki Lizbona za rekordowe 126 milionów euro, stając się najdroższym nastolatkiem w historii oraz najdrożej sprzedanym piłkarzem z ligi NOS. Po odejściu Antoine’a Griezmanna to właśnie on ma się stać największą gwiazdą Atletico.
Drugim mniej znanym piłkarzem, który zostawił Benficę na rzecz „Atleti”, jest Ivan Saponjić. 21-letni Serb to środkowy napastnik, który występował dotychczas w rezerwach „Encarnados”. Klub wyłożył na niego 500 tysięcy euro. Ten transfer ma na celu zwiększyć rywalizację o podstawową jedenastkę wśród snajperów.
Trzeci, nie mniej ciekawy transfer to Hector Herrera. Piłkarz, który ma za sobą wieloletnie doświadczenie w najwyższej lidze portugalskiej, dołączył do Atletico za darmo z FC Porto. 29 lat na karku i jeszcze wiele do udowodnienia. Jako środkowy pomocnik przychodzi, żeby utrudnić życie Saulowi oraz Koke, którzy do dziś nie mieli solidnej rywalizacji o pierwszy skład.
Felipe, czyli 30-letni środkowy defensor, przyszedł z FC Porto, żeby wypełnić lukę po Diego Godinie. Kosztował 20 milionów euro i jest jednym z najbardziej zaskakujących ruchów włodarzy Atletico trwającego lata.
Prawa strona defensywy
Prawi obrońcy Atletico to materiał na osobny tekst, jednak warto im poświęcić chociaż chwilę. Przez wiele lat tę pozycję oblegała legenda „Los Colchoneros”, Juanfran, ale więcej już go tam nie zobaczymy. Zaczęto się zatem zastanawiać, czy Santiago Arias, dla którego poprzednia kampania była nieudana, spełni oczekiwania czy warto szukać alternatyw.
Oczywiście w klubie dalej pozostaje Sime Vrsaljko, jednak jego sytuacja nie napawa optymizmem. Poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Interze Mediolan, gdzie również nie zachwycił. W samej lidze wystąpił zaledwie dziesięć razy, a jego magiczny dorobek to dwie asysty. Nic dziwnego zatem, że Simeone musiał podjąć radykalne kroki przy ustalaniu tej pozycji.
Ściągnięto Kierana Trippiera z Tottenhamu. Jest to o tyle zaskakujący transfer, że od kilku tygodni w Londynie mówi się o chęci pozbycia się Serge Auriera, który w składzie „Spurs” ma coraz słabszą pozycję. Kolejnym faktem, który zaskoczył piłkarski świat, jest cena. Sam zawodnik jest wyceniany na 35 milionów euro (przez portal Transfermarkt.de), a „Atleti” dopięli swego kwotą 22 milionów. Może się to wydawać dziwne, ale decyzja o zakontraktowaniu Anglika jest jedną z najbardziej zadzwiających. Szczególnie kiedy mowa o Atletico. Ostatni piłkarz tej narodowości występował w ich barwach aż 95 lat temu.
🔃| #Transfers
🏴➡️🇪🇸
Atlético Madrid sign Kieran Trippier, who just became their first English player in 95 years.
Thoughts? 🤔#Trippier #Atleti pic.twitter.com/1H4QyLz3Zq
— Sofascore (@SofascoreINT) July 18, 2019
Ciasno na środku boiska
Sytuacja w Atletico stała się na tyle zła, że konieczne było uzupełnienie każdej linii. Jednym z największych ciosów obecnego okna była utrata Rodriego na rzecz Manchesteru City. Piłkarz zrobił tak dobre wrażenie na klubach z całego świata, że jego odejście stało się niemal pewne. Ostatecznie zasilił Manchester City, a Simeone zaczął działać szybko i skutecznie.
Zastąpił Rodriego Marcosem Llorente. Real Madryt nie potrafił zapewnić swojemu wychowankowi odpowiedniej liczby minut, dlatego ten postanowił się przenieść do rywala zza miedzy. Z pozoru Atletico wydaje się klubem, w którym łatwo się przebić do składu, jednak nic bardziej mylnego. Simeone polubił Llorente. Ceni sobie defensywny styl gry, a on jest piłkarzem o takim właśnie profilu.
Saul i Koke powoli stają się prawdziwymi weteranami armii „Cholo”. Od kilku lat stoją na straży między atakiem a obroną, a ich praca układa się znakomicie. Pod jego wodzą przebili się do reprezentacji Hiszpanii, gdzie występują do dziś. Uzupełnieniem tej rywalizacji ma się stać doświadczony meksykanin Hector Herrera, który pełni funkcję bardziej ofensywnego pomocnika.
Thomas Partey jest wychowankiem Atletico i odkąd przebił się do pierwszej jedenastki, wydawało się, że długo jej nie opuści. Teraz już nic nie jest takie pewne. Simeone ma do wyboru wiele wariantów, a pewny wyjściowej jedenastki nie może być praktycznie nikt.
Defensywa w pełnej rozciągłości
Diego Godin, Juanfran i Filipe Luis. Trójka weteranów, których nie będzie nam dane oglądać na Estadio Wanda Metropolitano. Niewątpliwie jest to ogromna strata, ale całkiem możliwa do uzupełnienia. W końcu zawsze muszą być ci następni.
Środek obrony wzmocnili Felipe z FC Porto oraz Mario Hermoso z Espanyolu. O pierwszym powiedzieliśmy co nieco, dlatego przejdźmy do tematu tego drugiego. Mario Hermoso to wychowanek Realu Madryt, ma 27 lat i w poprzednim sezonie występował w Espanyolu. Zasilił szeregi Simeone za 25 milionów euro. Jego dorobek z sezonu 2018/2019 jest fantastyczny. Wystąpił w 32 meczach, zdobywając trzy gole, a jego współczynnik skutecznych interwencji na mecz wyniósł 1,2.
Nasuwa się zatem pytanie, kto tak naprawdę zostanie drugim Diego Godinem? Największe szanse na to ma Jose Maria Gimenez. Wskazuje na to kilka faktów. Po pierwsze spędził u boku weterana sześć lat nie tylko w klubie, ale także w reprezentacji Urugwaju, po drugie ma największe doświadczenie ze wszystkich obecnie występujących w Atletico obrońców, a po trzecie ma dopiero 24 lata i ciągle się będzie rozwijać, przede wszystkim jako przywódca.
Stefan Savić jest piłkarzem, który nie przekonuje. Przeszedł do „Atleti” z Fiorentiny w 2015 roku i od tamtej pory ma łatkę zmiennika lub gracza awaryjnego. Popełniał wiele błędów i nie wiadomo, jakie będą jego losy. Natomiast niewątpliwie odczuwalny stanie się brak Filipe Luisa. Wzrok Simeone przykuł 21-letni Renan Lodi z Athletico Paranense, za którego Atletico zapłaciło aż 20 milionów euro. Młody Brazylijczyk wyróżnia się szybkością, zwrotnością oraz umiejętnościami ofensywnymi. Warto śledzić jego rozwój, który w Atletico może postępować bardzo szybko.
Gdzie tutaj plusy?
Chociaż klub opuściła największa gwiazda, czyli Antoine Griezmann, nie wolno zapominać o innych wartościowych zawodnikach. Weźmy na przykład samych napastników. Nie dość, że w klubie dalej są Diego Costa i Alvaro Morata, który po zakończeniu obecnego sezonu oficjalnie stanie się piłkarzem „Atleti”, to dołączyła do nich jedna z najlepiej zapowiadających się gwiazd piłki nożnej.
Mowa oczywiście o Joao Felixie. Jedyna bolesna prawda dotycząca tego transferu to cena. 126 milionów euro to klauzula, jaka była wpisana w kontrakcie młodego Portugalczyka. Zdesperowani włodarze „Atleti” zdecydowali się na jej uruchomienie, ale wiązało się to z wielkim ryzykiem. Jak wiadomo, Felix to na ten moment tzw. one season wonder, a świat na poważnie usłyszał o nim w tym roku. Warto pamiętać, że ma dopiero 19 lat i całą karierę przed sobą, dlatego za dużo od niego wymagać także nie wolno. Atletico Madryt to klub, w którym napastnicy perfekcyjnie rozwijali swoje skrzydła, a Felix może być jednym z nich.
Na uwagę zasługuje sam fakt aktywności włodarzy „Los Colchoneros”. Miguel Angel Gil Martin od samego początku okienka transferowego przygląda się uważnie sytuacji na rynku i szuka najlepszych możliwych rozwiązań. Utrata wielu piłkarzy poskutkowała tym, że jego działania wzrosły. Wraz ze swoim sztabem zapewnił Atletico bezpieczną przyszłość, a kibice mogą być spokojni, że Atletico będzie się liczyć w walce o trofea.
„Cholo”, i co teraz?
Skład Atletico jest pełen znanych nazwisk, ale rozmaitość, która może stać się problemem Simeone, sprawia, że nikt nie może być pewien regularnej gry. Jedynym piłkarzem, który obecnie nie ma rywala, jest lewy obrońca Renan Lodi. Thomas Lemar, Angel Correa czy Vitolo to gracze, którzy w ubiegłym sezonie rozegrali znaczną liczbę minut, ale nie wszyscy się sprawdzili. Do tego Correa przymierzany jest jako potencjalne wzmocnienie AC Milan.
Jakimi wariantami dysponuje zatem Simeone?
#1. 4-5-1
Jednak taka opcja wydaje się wykluczona, ponieważ wszyscy wiedzą, że „Cholo” preferuje grę dwoma napastnikami.
#2. 4-4-2
Najbardziej prawdopodobna wyjściowa jedenastka wygląda następująco:
#3. 4-4-2
***
Bez wątpienia decyzje, jakie podejmie Simeone, będą miały wiele aspektów. Zawodnicy, którzy nie znajdą się w wyjściowych jedenastkach, będą wymagali jak najwięcej minut w następnych meczach, a to przełoży się na rotacje. Nie zawsze wychodzą one na dobre, ale nie wolno zapeszać. Okno transferowe trwa, dlatego niewykluczone, że klub uszczupli się, a problemy z wyborami nie będą aż tak duże. W każdym razie sprzedaż Antoine’a Griezmanna zapewniła klubowi wpływ rzędu 120 milionów euro, co pozwala na dalszy rozwój drużyny. Rewolucja trwa w najlepsze, a Diego Simeone staje przed schodami, które chcąc nie chcąc, będzie musiał pokonać jak najszybciej.