Atalanta Bergamo i jej niezwykły rollercoaster w Lidze Mistrzów


Po szalonej fazie grupowej i słabym początku Atalanta Bergamo ostatecznie zajmuje drugie miejsce w grupie C

11 grudnia 2019 Atalanta Bergamo i jej niezwykły rollercoaster w Lidze Mistrzów
calcioefinanza.it

Atalanta Bergamo dokonała czegoś wręcz niemożliwego. Po pierwszych trzech kolejkach "Nerazzurri" nie mieli na koncie choćby jednego punktu, a ich bilans bramkowy wyglądał okropnie. Wszyscy zdążyli już skazać Atalantę na pożarcie i pozbawili ich szans na zajęcie miejsca gwarantującego nawet grę w Lidze Europy. Nie ma się czemu dziwić, w końcu nigdy w historii nie było tak, że drużyna, która przegrała pierwsze trzy mecze, awansowała do fazy pucharowej.


Udostępnij na Udostępnij na

Jednak podopieczni Gian Piero Gasperiniego postanowili to zmienić. Atalanta Bergamo przebudziła się we wspaniały sposób i w końcu swoją postawę z Serie A przekuła na Champions League. Wszystko zaczęło się dzięki remisowi na San Siro w starciu przeciwko Manchesterowi City. Starciu, które pozornie miało być niczym więcej niż zdobyciem honorowego punkciku. Natomiast ostatnie dwa mecze to czysta klasa i pokaz siły 3. ekipy zeszłego sezonu Serie A. Najpierw Atalanta na Stadio Giuseppe Meazza pewnie pokonała 2:0 Dinamo Zagrzeb dzięki trafieniom Luisa Muriela i Papu Gomeza.

Następnie udało im się w ostatniej kolejce zwyciężyć Szachtar Donieck na ich terenie aż 3:0. Jednak pierwsza połowa tego starcia nie wskazywała na to, aby Atalanta Bergamo miała wyjechać z Ukrainy z tarczą. Na pierwsze trafienie czekaliśmy aż do 66. minuty meczu, kiedy to wynik spotkania otworzył Timothy Castagne. Przyjezdni poszli za ciosem i dzięki trafieniu Pasalicia w 80. minucie prowadzili już 2:0. Gwoździem do trumny Szachtara było trafienie Robina Gosensa w 94. minucie rywalizacji.

Dzięki wyjściu z grupy Atalanta Bergamo została pierwszą ekipą w historii, która awansowała do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, mając po trzech kolejkach zero punktów na koncie. Gian Piero Gasperini i jego podopieczni potwierdzili, że nie przez przypadek uznaje się ich za najbardziej waleczną drużynę na Półwyspie Apenińskim. Obyśmy oglądali jak najwięcej takich historii z Kopciuszkiem w roli głównej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze