Arka Gdynia – pewniak do spadku?


Duże problemy "Żółto-niebieskich" na starcie sezonu...

29 lipca 2019 Arka Gdynia – pewniak do spadku?

Piłkarze Arki Gdynia źle rozpoczęli sezon. Porażka w pierwszym meczu nie była może totalną katastrofą, źle rokującą na cały sezon, ale dała zarówno trenerowi, jak i kibicom niepokojący sygnał. Kadra klubu nie gwarantuje spokojnego bytu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przy obecnych problemach z kontuzjami sprawa komplikuje się jeszcze bardziej.


Udostępnij na Udostępnij na

Trener Jacek Zieliński ma o czym myśleć, mecz z Jagiellonią obnażył bowiem wszystkie bolączki zespołu z Gdyni. W poprzednim sezonie „Żółto-niebiescy” do ostatnich kolejek walczyli o ligowy byt. W obecnych rozgrywkach drużyna ma radzić sobie bez graczy, którzy stanowili o jej sile. Obecnie następców brak. Potwierdziło to spotkanie z ekipą z Białegostoku. Arka wyglądała po prostu słabo. Nie można było dostrzec zgrania, siły, techniki i doświadczenia. Bez wątpienia nie zawiódł jedynie młody skrzydłowy Kamil Antonik. Młodzieżowiec, pozyskany z drugoligowej Resovii, jest więc iskierką nadziei na lepsze jutro.

Brak trzonu zespołu

Arkę opuściło trzech najlepszych zawodników poprzedniego sezonu. Michał Janota zasilił skład arabskiego Al-Fateh. Klub z Azji z pewnością skusił Polaka dobrymi warunkami finansowymi. Ofensywny pomocnik wybrał najlepszy moment na taki krok. Kiedy bowiem, jak nie teraz? Ekipa z Gdyni straciła za to gracza, który idealnie wpisywał się w potrzeby zespołu. Strzelił dziesięć bramek, sześciokrotnie asystował, niejednokrotnie wyciągał Arkę z opresji. Nie będzie łatwo znaleźć w składzie zmiennika.

Kolejnym osłabieniem „Żółto-niebieskich” jest z pewnością odejście Luki Zarandii. Gruzin, który czuł się w Gdyni jak w domu, wybrał ofertę belgijskiego Waregem. Twierdził, że żadne pieniądze świata nie są w stanie przekupić jego pobytu w nadmorskim polskim mieście. Niestety, chęć udowodnienia swojej wartości i rozwój piłkarski wzięły górę. Nie ma się co dziwić – wszak liga belgijska jest znacznie mocniejsza od polskiej ekstraklasy. Zarandia chce zakończyć karierę w Arce, jednak na razie klub musi poradzić sobie bez jego dryblingu, ryzyka i niekonwencjonalnych zagrań.

Ważnym ogniwem zespołu był także Marko Vejinović. Holender powrócił z wypożyczenia do AZ Alkmaar. W czternastu meczach ekstraklasy strzelił aż pięć goli. To dobry wynik jak na pomocnika. Arki nie było stać na dalsze wypożyczenie, a co dopiero wykupienie z holenderskiego klubu. Pozostaną tylko wspomnienia…

Iskierki nadziei

Jackowi Zielińskiemu pozostaje szukać pozytywnych aspektów, które pozwolą mu budować nową jakość w klubie z Gdyni. W zespole pozostał inny pomocnik – Maciej Jankowski. To obok bramkarza Pavelsa Steinborsa najpewniejszy punkt drużyny. Nieźle, na tle kolegów, wypadł w pierwszym meczu wspomniany już Kamil Antonik. Nazwiska nowych nabytków klubu nie powalają na kolana. Mogą jednak bez wątpienia odnaleźć się w ekstraklasowej rzeczywistości.

Przykładem zawodnika z szansami na sukces jest napastnik Fabian Serrarens. Holender ma zapewnić sporą liczbę bramek dla drużyny. Strzelał już w Eredivisie. W PKO Ekstraklasie, przy współpracy z innymi zawodnikami, jest więc w stanie wykręcić dwucyfrową liczbę goli. Potrzebuje jednak czasu na wkomponowanie się w zespół. Pierwszy mecz z Jagiellonią obserwował z wysokości trybun. Być może zaliczy debiut już w najbliższym spotkaniu z Pogonią Szczecin.

Kolejną iskierką może okazać się Santi Samanes. Hiszpan ma duże możliwości. Preferuje bowiem typowo hiszpański styl gry. Czy sprawdzi się on na polskich boiskach? Czas pokaże. Jedno jest pewne – kreatywność, drybling i dokładność podań mile widziana. Tego po 24-letnim pomocniku możemy się z pewnością spodziewać.

Jednym z największych wzmocnień jest także Bośniak Azer Busuladzić. Trener porównuje jego umiejętności do Marko Vejinovicia. Posiada już spore doświadczenie na europejskich boiskach. Ostatnio występował w greckim Atromitosie. Gracz, który ma za sobą występy w duńskim Odense czy rumuńskim Dinamie Bukareszt, naturalnie nie boi się rywali z naszej ligi. Jest tylko jedna niewiadoma – czy najlepsze lata nie są już za nim? Ma dopiero dwadzieścia siedem wiosen, więc może jeszcze sporo zaoferować. Wszak to ponoć najlepszy wiek dla piłkarza. Jednak w pierwszej kolejce, delikatnie rzecz ujmując, nie zachwycił.

Defensywa do remontu

O ile ofensywa zespołu może dawać nadzieję, o tyle defensywa całkowicie ją niszczy. Pierwszy mecz całkowicie obnażył problem gry w obronie. Adam Marciniak był cieniem samego siebie. Kapitan zespołu w każdym elemencie gry wyglądał mizernie. W przerwie meczu był wyraźnie zirytowany swoją postawą. Nie lepiej wyglądał Adam Danch. Damian Zbozień i Frederik Helstrup również nie mogą zaliczyć tego spotkania do udanych. Trenerowi pozostaje czekać na Michała Kopczyńskiego. Nominalny pomocnik może być ustawiany przez Zielińskiego na środku obrony. Przy obecnym stanie rzeczy taki ruch może okazać się zbawienny. Problem w tym, że Arka na Kopczyńskiego musi jeszcze trochę poczekać. Zawodnik doznał bowiem kontuzji… kilka godzin po podpisaniu kontraktu z klubem. Rehabilitacja uszkodzonego barku może potrwać nawet trzy miesiące. To niebywały pech. Biorąc pod uwagę obecną sytuację w defensywie, cios poniżej pasa. Dlatego na spotkanie z „Portowcami” sztab szkoleniowy musi wdrożyć plan awaryjny.

Kontuzji ciąg dalszy

Kolejne zmartwienie Arki to plaga urazów. Do kontuzjowanego Michała Kopczyńskiego dołączyć można Santi Samanesa oraz Marcusa da Silvę. Dawit Schirtladze, sprowadzony z Riga FC, również nie jest fizycznie przygotowany na grę. Fabian Serrarens potrzebuje zaś szybkiej aklimatyzacji w zespole. Dołączył do kadry tuż przed sezonem, co nie ułatwia szybkiego wejścia na wysokie obroty.

Zespół z Gdyni czeka więc trudny początek sezonu. Czy tylko pierwsze mecze przyniosą troski i zmartwienia? Czas pokaże. Nie można jednak bagatelizować problemów. Z uwagi na fakt, iż ekstraklasa pożegna w tym sezonie aż trzy zespoły, „Żółto-niebiescy” mają o czym myśleć.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze