Anglia rozegrała dziś znakomite spotkanie. Jednak brak skuteczności zdecydował, że mecz był szalenie emocjonujący do ostatniej minuty. Bohaterem Anglików został Jermaine Defoe, który jako jedyny znalazł sposób na pokonanie świetnie dysponowanego Handanovicia.
W 6. minucie obrońcy angielscy popełniają prosty błąd. Być może presja towarzysząca temu spotkaniu była powodem nieporozumienia Terry’ego z Upsonem. Słoweńcy przejęli piłkę blisko pola karnego, lecz nie potrafili zamienić prezentu choćby na celny strzał w kierunku bramki Davida Jamesa. Chwilę później podopieczni Matjaza Keka oddali strzał na bramkę, lecz uderzenie Birsy nie mogło zaskoczyć 40-letniego bramkarza wyspiarzy. W 10. minucie pokazał się Rooney. Rajd napastnika Manchesteru lewym skrzydłem zakończył się groźnym dośrodkowaniem lecz słoweńscy obrońcy skutecznie zażegnali niebezpieczeństwo wybiciem piłki na rzut rożny.
Anglicy ruszyli do ataku. Z rzutu wolnego niebezpiecznie uderzał Lampard, a chwilę później pomocnikowi Chelsea zabrakło kilka centymetrów, żeby dosięgnąć piłkę po podaniu Rooneya. W 17. minucie po rzucie rożnym John Terry był bliski pokonania Handanovicia. Z dystansu szczęścia szukał Glen Johnson. Słowenia liczyła na kontry i mało brakowało, żeby zdobyła prowadzenie. W 20. minucie w dobrej sytuacji był Ljubijankić, lecz jego strzał został zablokowany przez defensorów Albionu.
W 22. minucie „Synowie Albionu” w końcu przełamali rygiel defensywny Słoweńców. Z prawej strony piłkę na szósty metr dośrodkował James Milner, tam już czekał Jermaine Defoe, który mocnym strzałem nie dał szans na skuteczną interwencję Handanoviciowi.
Dwie minuty później powinno być już 2:0, lecz strzał Lamparda poszybował tuż nad słoweńską bramką. Ataki Anglików nie ustały. W 30. minucie strzelali Defoe i Gerrard i chyba tylko cud sprawił, że Handanović nie został pokonany po raz drugi. Ostatnie minuty były już nieco spokojniejsze, choć wciąż można było zauważyć, że skromne 1:0 zupełnie nie zadowala Anglików.
Niecałą minutę po rozpoczęciu drugiej połowy znakomitą sytuację miał Defoe. Szybko wykonany rzut rożny przez Rodneya wprowadził sporo niepokoju w szeregi defensywy reprezentacji Słowenii, Handanović skutecznie piąstkował, ale piłka niczym bumerang wróciła na piąty metr od jego bramki, gdzie czekał już Defoe. Napastnik Tottenhamu sprytnym uderzeniem mógł pokonać słoweńskiego golkipera, lecz piłka minęła bramkę. W 50. minucie piłka wpada do bramki, ale sędzia słusznie odgwizdał pozycję spaloną strzelca pierwszej bramki.
Anglicy przypominali buldożer jadący na najwyższym biegu, zupełnie nie przejmujący się napotykanymi przeszkodami. Jednak Słoweńcy też próbowali atakować i w 52. minucie strzał z rzutu wolnego Birsy sprawił nieco kłopotów Davidowi Jamesowi. Ale już minutę później koronkowa akcja Rooneya i Gerrarda znów spowodowała, że serca kibiców zabiły mocniej. Dwójka angielskich piłkarzy wymieniła jednak ze sobą o jedno podanie za dużo i akcja skończyła się skuteczną interwencją Słoweńców. W rewanżu po raz kolejny z rzutu wolnego w dużej odległości od bramki strzelał Birsa, lecz James nie miał problemów ze złapaniem piłki. Odpowiedź Anglików była bardzo szybka. Po rzucie rożnym strzelał głową Terry, lecz Handanović był dzisiaj w świetnej formie i po raz kolejny uratował swój zespół przed utratą bramki.
W 57. minucie Rooney znalazł się z piłką sam przed bramkarzem Słowenii, strzelił pewnie, obok niego, lecz tym razem na przeszkodzie stanął słupek. Słoweńcy mieli w tej sytuacji dużo szczęścia, lecz 10 minut później mogli mówić o wielkim pechu. W dobrej sytuacji strzelali na bramkę Novaković, Dedić i Birsa, lecz angielscy obrońcy wyrastali niczym spod ziemi i blokowali mocne strzały słoweńskich piłkarzy.
W 72. minucie boisko opuścił Wayne Rooney i chyba właśnie to miało wpływ na zmianę obrazu gry podopiecznych Fabio Capello. Do końca meczu niewiele się działo. Anglia przeważała a Słoweńcy starali się szukać szczęścia w kontratakach. Wynik spotkania jednak nie uległ zmianie.
Anglicy rozegrali dziś znakomite spotkanie, a nikłe zwycięstwo zupełnie nie odzwierciedla ich dominacji na boisku. Jednak w dobrze skonstruowanej i solidnie naoliwionej angielskiej maszynie zdarzały się też zgrzyty. W defensywie „Synów Albionu” zdarzyło się kilka prostych błędów i nieporozumień, co nie wróży dobrze w perspektywie rywalizacji ze znacznie bardziej wymagającymi przeciwnikami niż Słowenia.