Anglia – Belgia: Starcie rezerwowych i magiczny Januzaj


„Czerwone Diabły” pokonują „Synów Albionu” i wygrywają grupę G

28 czerwca 2018 Anglia – Belgia: Starcie rezerwowych i magiczny Januzaj

Starcie Anglii z Belgią wyłoniło zwycięzcę grupy G. Mimo desygnowania praktycznie rezerwowych składów kibice obejrzeli dobre widowisko, w którym o jedną bramkę lepsze okazały się „Czerwone Diabły”.


Udostępnij na Udostępnij na

Do decydującego spotkania w walce o wygranie grupy zarówno Anglia, jak i Belgia przystępowały z komfortem zapewnionej kwalifikacji do fazy pucharowej turnieju. Jednak znając praktycznie wszystkie rozstrzygnięcia i uczestników obu stron drabinki mistrzostw świata, media spekulowały, czy zajęcie pierwszej lokaty rzeczywiście będzie celem każdego z zespołów. Szczególnie że zwycięzca grupy teoretycznie już na etapie ćwierćfinału mógłby zmierzyć się z Brazylią…

Uniknąć „Canarinhos”, czy nie uniknąć?

O możliwości bardziej swobodnego podejścia do spotkania ze strony obu zespołów spekulowały zarówno angielskie, jak i belgijskie media. Rozważania na temat dotyczący teoretycznie łatwiejszych rywali w fazie pucharowej były jednym z głównych tematów przedmeczowej konferencji.

– Nie wygraliśmy meczu fazy pucharowej od 2006 roku, więc dlaczego zaczynamy spekulować, z kim lepiej byłoby zagrać w półfinale? Nie przejmuję się tym. Chcemy wygrać. Oznaczałoby to, że jesteśmy na czele grupy i możemy iść do przodu. Powtórzę, że staramy się wypracować zwycięską mentalność i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której rozmawiam z graczami o czymkolwiek innym. Po prostu nie byłoby to zgodne z tym, co próbowaliśmy budować przez ostatnie dwa lata – powiedział na przedmeczowej konferencji angielski szkoleniowiec.

Deklaracja Garetha Southgate’a okazała się jednak po części kurtuazją. Anglik w pierwszym składzie względem ostatniego meczu dokonał aż ośmiu zmian, dając szansę od 1. minuty głównie graczom pełniącym do tej pory funkcję rezerwowych.

Roberto Martinez również zastosował dużą rotację w składzie, pozwalając odpocząć czołowym graczom. Licznych roszad można było spodziewać się jednak po wypowiedzi selekcjonera Belgów.

Mamy zapewnioną kwalifikację i to był priorytet, do którego dążyliśmy. Teraz musimy jutro [wypowiedź z wczoraj] spojrzeć na każdego z graczy indywidualnie i spróbować osiągnąć dobry wynik. Jednak priorytetem nie jest wygrana. Taka jest rzeczywistość – powiedział szkoleniowiec „Czerwonych Diabłów”.

Czas rezerwowych

Desygnowanie przez obu selekcjonerów jedenastek składających się głównie z graczy dotąd rezerwowych nie obniżyło jednak jakkolwiek poziomu sportowego spotkania. Od samego początku zespoły toczyły walkę w zawrotnym tempie, tworząc kolejne sytuacje bramkowe, po których musieli interweniować zarówno Jordan Pickford, jak i Thibaut Courtois.

Bardzo aktywny w zespole „Synów Albionu” był debiutujący na mundialu Trent Alexander-Arnold. Dośrodkowania nastoletniego Anglika stwarzały spore zagrożenie pod belgijską bramką. Selekcjoner Gareth Southgate powierzył także młodemu zawodnikowi rolę wykonawcy stałych fragmentów gry, co pokazuje olbrzymią wiarę, jaką pokłada szkoleniowiec w wychowanka Liverpoolu. Stojące piłki bite przez Trenta Alexandra-Arnolda tworzyły kolejne okazje „Synom Albionu”, jednak Anglicy nie byli już tak skuteczni jak w spotkaniu przeciwko Panamie.

W odpowiedzi blisko zdobycia bramki byli Belgowie. Dwukrotnie piłkę praktycznie z linii bramkowej wybijali angielscy defensorzy. Cała pierwsza połowa przebiegła pod znakiem wymiany ciosów, a wystawienie rezerwowych składów nie miało jakiegokolwiek wpływu na poziom sportowy.

Drugą odsłonę spotkania zdecydowanie lepiej rozpoczęli Belgowie. Już pięć minut od momentu wznowienia gry świetnym strzałem z prawej strony pola karnego popisał się Adnan Januzaj, wyprowadzając „Czerwone Diabły” na prowadzenie.

https://twitter.com/armin_vehs/status/1012413360204406787

Reprezentacja Anglii rzuciła się do odrabiania strat, czego wynikiem był rzut wolny z około 25 metrów od bramki Thibaut Courtois. Trent Alexander-Arnold uderzył jednak prosto w belgijski mur.

Ataki Anglików nie przynosiły większych efektów, głównie z powodu rażącej nieskuteczności. Kwadrans po stracie bramki w wyśmienitej sytuacji po prostopadłym podaniu znalazł się Marcus Rashford, lecz nie wykorzystał stuprocentowej okazji.

Do końca spotkania próby zdobycia wyrównującego trafienia przez „Synów Albionu” nie powiodły się. Mimo desygnowania w obu zespołach głównie rezerwowych graczy tempo meczu oraz liczba okazji podbramkowych sprawiły, że kibice nie mogli być zawiedzeni.

W starciu o pierwsze miejsce w grupie G górą Belgowie, którzy zmierzą się w 1/8 finału z Japonią. Natomiast przed reprezentacją Anglii spotkanie przeciwko Kolumbii.

Najnowsze