Polityczna poprawność odebrała Polsce możliwość goszczenia Fabio Capello, a sporej części angielskich decydentów zdrowy rozsądek. Cóż obecnie jest największym zagrożeniem futbolu w jego mateczniku? Nie, wcale nie zatrudnienie trenera na chwilę przed ważnym turniejem, nie ośmieszenie Manchesteru United w Lidze Mistrzów. To byłoby zbyt proste. Otóż największym problemem trawiącym piłkę na Wyspach jest rasizm!
Od jakiegoś czasu w Anglii trwa spektakularna (np. spektakularnie głupia, spektakularnie przesadzona) akcja mająca wyplenić wszelakie przejawy rasizmu ze stadionów. Niektórym trudno jednak przychodzi zauważenie, iż przynosi ona więcej szkód niż zysków. Z jakiegoż to powodu na murawie można zakrzyknąć swojskie „ty ch…”, ale już obrażać czarnoskórych nie można? Czyż nie prowadzi to z miejsca do wydzielania tej grupy jako zupełnie osobnej, specjalnej? W ten sposób przestaje się ich traktować jako zwyczajnych ludzi, stają się tak jakby niepełnosprawnymi, nad którymi trzeba trzymać szklany klosz, bo inaczej banda zwierząt bezwstydnie ich zagryzie.
Niech będzie sprawiedliwie, jeśli już karać, to wszystkich. Oczywiście już tu zahaczamy o absurd, no bo jakoś sobie nie wyobrażam na murawie 22 dżentelmenów, których każde przekleństwo boli do końca życia. Po prostu na boisku nie da się uniknąć pań lekkich obyczajów, męskich członków i sugestii sugerujących niezwykle nęcącą podróż w bliżej nieznanym kierunku. No i dlaczegóż to dywagacje na temat cyrków (no bo w końcu z małpami w tle) są uznawane za bardziej haniebne? Jasne, nikogo nie należy rozgrzeszać, bo rasizm ze swojej zasady stoi kilka głupot za kretynizmem, tyle że w emocjach często przestaje spełniać stricte swoją rolę, a staje się głównie narzędziem do urażenia kogoś.
Przejdźmy do samych kar, niebezpiecznie podobających się Drakonowi. Faktem nie tyle zahaczającym o absurd, co całkowicie nim przesiąkniętym jest sprawa Luisa Suareza. Jeśli Urugwajczyk swoje „negrito” wypowiadałby w celu podżegania do nienawiści rasowej, musiałby być skrajnym idiotą – w końcu sam ze swoim pochodzeniem i karnacją raczej nie sprostałbym hitlerowskim sitom. W końcu sam tłumaczył o braku pejoratywnych konotacji tego słowa. Dlaczego nikt nie założył, że on po prostu może Evry nie szanować bądź nie lubić z powodu charakteru? Skąd natychmiastowe stwierdzenie – rasizm? Do tego tragikomiczne osiem meczów zawieszenia. Za brutalne faule wykonywane z premedytacją daje się łagodniejsze kary, to „negrito” musiało być wyjątkowo ostre, skoro zabolało bardziej niż łamiący nogę wślizg.
Przez taki trend dochodzimy do coraz większych głupot. Choćby fakt, iż komentatorzy boją się używać słowa „Murzyn”. Tak moi drodzy, słowo „Murzyn” zostało wepchnięte przez polityczną poprawność do określeń pejoratywnych. Na dobrej drodze jest również wyraz „Żyd”. Jak zauważył autor pewnego wiersza – już niedługo na naszych stołach będzie gościło afroamerykaniątko, bo murzynka to jedzą tylko zwyrodnialcy z pianą na pysku.
O tym jak błyskawicznie działa szufladkowanie, mogliśmy przekonać się nie tak dawno w Polsce. Starcie Saidiego z Patrykiem Małeckim i wiązanka ze strony Polaka. Natychmiastowy wyrok – rasista! Cóż z tego, że grono zainteresowanych potwierdziło zupełnie inne epitety, przecież Murzyna można obrażać tylko od małp, inaczej przecież nie wypada. Kolejna wiślacka kwestia to barwny Serge Branco. Nie chcą mi dać kontraktu? To walnę oskarżenie o rasizm! Czuję, że gdyby oskarżył wyżej wymienionego Małeckiego, a nie dobrotliwego Jarosława Krzoskę, to sprawa mogłaby nabrać zdecydowanie szerszego rozgłosu.
Oczywiście, na świecie znajduje się też przeciwległy biegun. Ten, gdzie w Roberto Carlosa rzucano banany, i ten, gdzie brazylijska Pogoń była szturmowana śnieżkami. Tam żadnej roli nie mógł odegrać charakter graczy, zdecydowała głupota. Właśnie na tego typu sprawach powinna się skupiać uwaga decydentów, takich idiotów trzeba ze stadionów wyprowadzić wszelkimi dostępnymi metodami. Piętnować należy również sędziów wypowiadających słowa w stylu: „wstajesz czy chcesz jeszcze banana”, bo są to zachowania skrajnie niebezpieczne. Tyle że należy odróżniać, relatywizować sytuację. Nie powinno być linijki, nie powinno być bezwzględnego wrzucania do jednego worka. Poważnie, Murzyn, Żyd, Azjata to też są ludzie, a nie jakieś zagrożone wyginięciem gatunki. Poważnie, wśród nich są zarówno osoby szalenie inteligentne, jak i skrajnie głupie, są profesorowie, ale są też pajace i nędzni prowokatorzy (jak biegający dookoła Suareza Evra).
Z całej antyrasistowskiej nagonki logiczne jest tylko samo sedno. Nienawiść do odmiennego koloru skóry trawi świat prawie od samego początku ludzkiej cywilizacji i nie ma nic dziwnego w tym, że przy obrażaniu Murzyna od małp przed oczyma staje obraz kolonializmu czy niewolnictwa. Trzeba jednak zmierzać ku normalności, ale na pewno nie w taki sposób. Dajmy czas, nie działajmy tak raptownie i bez zastanowienia.
Ponoć nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu i to idealnie oddaje klimat obecnej sytuacji. Napisał niżej podpisany rasista z wieloletnim stażem oczekujący interwencji Scotland Yardu.
Ze wszystkim NIESTETY muszę się zgodzić, ale jaki
był cel napisania tego artykułu?
w USA jak się niechcący zderzysz z czarnoskórym na
przejściu dla pieszych to już cię o rasizm
posądzi - ale sami są sobie winni, chcieli pomóc
czarnym a ci doskonale teraz wykorzystują to