Adam Radwański: Stać nas na dużo, nie będziemy chłopcami do bicia [WYWIAD]


Adam Radwański, zawodnik Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, opowiada nam m.in. o swoich początkach w lidze oraz o celach drużyny w tym sezonie

6 sierpnia 2021 Adam Radwański: Stać nas na dużo, nie będziemy chłopcami do bicia [WYWIAD]
Krzysztof Porębski / PressFocus

Zespół z Niecieczy ma za sobą dość udany początek sezonu. W dwóch pierwszych meczach dwa razy zremisował, a mógł te spotkania wygrać. Z Adamem Radwańskim, pomocnikiem Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, rozmawiamy m.in. o udanym początku sezonu w wykonaniu jego i całej drużyny. Zapraszamy do lektury!


Udostępnij na Udostępnij na

Dość mocno wszedłeś w sezon – asysta i gol w dwóch pierwszych meczach, do tego dwukrotnie miejsce w jedenastce kolejki. Spodziewałeś się, że tak dobrze zaczniesz rozgrywki?

Może nie, że się spodziewałem, ale na pewno weszliśmy mocno w ten sezon jako drużyna i dobrze wyglądaliśmy w tych dwóch pierwszych meczach. Gdyby nie zespół, trudno byłoby mi zdobyć miejsca w jedenastce kolejki. Niemniej cieszę się, że zostałem wyróżniony, ta asysta i bramka na pewno dodały mi pewności siebie. Ale muszę powiedzieć, że i drużynowo wyglądamy bardzo dobrze. Realizujemy cały czas zadania trenera i to my zdominowaliśmy zarówno Stal Mielec i Wisłę Kraków. Gdyby nie nieskuteczność, to powinniśmy mieć po tych meczach 6 punktów.

Ta bramka z Wisłą… Widziałeś, że bramkarz Biegański zostawił za dużo miejsca przy krótkim słupku, czy bardziej myślałeś o podaniu do kolegi, a tak po prostu wyszło?

Nie. Dostawałem już takie pytania od znajomych, ale na pewno widziałem, że bramkarz jest źle ustawiony. Podniosłem głowę – nie wiem, czy to widać na powtórkach – widziałem miejsce, uderzyłem i ostatecznie piłka wpadła do siatki.

Na pewno dobrze wyglądasz na boisku, dużo podań otwierających, gra na tzw. kierownicy. To jest to, co lubisz najbardziej? W czym czujesz się najlepiej?

Myślę, że tak. W 1. lidze też grałem na pozycji numer „10”, teraz troszkę zmieniliśmy ustawienie, ale moje zadania pozostały takie same. Gram troszkę wyżej niż dwójka pozostałych środkowych pomocników, ale – tak jak powiedziałeś – dobrze się czuję na pozycji numer „10”. Lubię zagrywać podania kluczowe i jak na razie dobrze mi to wychodzi. 

Ze Stalą Mielec debiutowałeś w ekstraklasie. Jakie odczucia po pierwszym meczu na tym poziomie? 

Na pewno towarzyszyły mi spore emocje, bo małymi kroczkami doszedłem do ekstraklasy. Jednak nie stresowałem się, wyszedłem pewny siebie i tyle.

Według kilku osób jesteś jednym z lepiej rozgrywających piłkę zawodników. Zastanawia mnie, skąd u Ciebie taka łatwość w tym elemencie gry? Nieczęsto się to zdarza w ekstraklasie.

Pewność siebie jest tutaj na pewno ważna, ona odgrywa dużą rolę i z meczu na mecz myślę, że tej pewności będzie coraz więcej.

Chyba dużo zyskałeś na współpracy z trenerem Lewandowskim? Przed laty bardzo dobrym środkowym pomocnikiem. 

Na pewno dużo wskazówek otrzymywałem od trenera pod względem gry na pozycji numer „10” czy też poruszania się po boisku. Również tzw. pozycji otwartej, abym zawsze widział bramkę przeciwnika, czy szybszego podejmowania decyzji, bo trener zwraca na to bardzo dużo uwagi.

Jest tak, że trener jakoś szczególnie zwraca uwagę na zawodników ze swojej byłej pozycji? Podpowiada, daje dodatkowe wskazówki? 

Myślę, że po równo na każdej pozycji. Trener na pewno wie, gdzie i jak na danej pozycji powinno się poruszać. Wiadomo, że tym środkowym pomocnikom może dać trochę więcej wskazówek, ale na pewno ma dużo wiedzy na temat każdej pozycji.

Wcześniej, zanim trafiłeś do Niecieczy, byłeś w Widzewie. Tam chyba miałeś najlepszy okres, przynajmniej jeśli chodzi o liczby, w swojej karierze? Jak wspominasz ten czas?

Tak, na pewno czas wspominam dobrze. Zrobiliśmy awans z 3. ligi do 2., potem miałem rok przerwy i zrobiliśmy kolejny awans z 2. ligi do 1. Tak że czas wspominam dobrze, zdobyłem cenne doświadczenie i, tak jak mówisz, to były moje najlepsze liczby. Może nie jakieś mega super, ale najlepsze jak dotąd. Dzięki temu też transfer do Niecieczy był nieco łatwiejszy.

Okej, w Twoim CV jest jeszcze Raków prowadzony przez trenera Marka Papszuna. Strzelam, że tam były najcięższe treningi ze wszystkich dotychczasowych.

No nie wiem. Myślę, że w Termalice również treningi są bardzo ciężkie, ale – tak jak mówisz – u trenera Papszuna na pewno były one też na wysokiej intensywności. Można je chyba do siebie porównać. U trenera Lewandowskiego jest bardzo dużo piłki, nie ma pustego biegania. Wiadomo, że jeśli trzeba, to biegamy, ale więcej pracy jest z piłką przy nodze.

Współpracę z trenerem Papszunem oceniasz dobrze?

Na pewno od trenera Marka Papszuna dużo się nauczyłem. Też byłem wtedy troszkę młodszy, nie miałem dużo doświadczenia. W Rakowie pojawiłem się z 3. ligi i to było takie moje pierwsze obycie z pierwszoligową piłką. Poznałem też wielu zawodników, od których mogłem się bardzo dużo nauczyć. Więc dobrze wspominam i oceniam ten czas.

Wracając do Niecieczy. O co Termalica powalczy w tym sezonie? 

Nie chcę wyrokować, ale wiem, że stać nas na dużo i chcemy pokazać, że nie będziemy chłopcami do bicia, tylko jesteśmy w stanie powalczyć z każdym, jak pokazaliśmy w pierwszych meczach sezonu. Nie chcemy się podpalać, pokornie podchodzimy do każdego meczu, aby walczyć o trzy punkty.

Jest w szatni takie przekonanie, że drużyna może zrobić coś więcej niż tylko utrzymanie?

Trzeba spokojnie do tego podchodzić, bo to dopiero początek sezonu, ale myślę, że w drużynie jest taka pewność i każdy widzi, że potrafimy grać w piłkę. Czy to w 1. lidze, czy teraz w ekstraklasie, nie odchodzimy od tego, bo nie chcemy wybijać piłki na oślep. Mamy też do tego zawodników, mieszankę doświadczenia z młodości, a to na pewno będzie na plus.

Grałeś od 3. do 1. ligi, a teraz występujesz w ekstraklasie. Jakie są różnice dla Ciebie jako środkowego pomocnika?

W ekstraklasie są większe tempo i kultura gry. Jest więcej zawodników, przez co nie można iść na raz, bo mają po prostu wyższą jakość.

Jak zmienił się Adam Radwański od pierwszego meczu w 3. lidze do teraz? 

Na pewno jestem zupełnie innym zawodnikiem. Nabrałem doświadczenia w 3., 2. i 1. lidze. Miałem też w tym czasie bardzo dobrych trenerów, od których mogłem naprawdę dużo wyciągnąć. Tak że nieporównywalna zmiana, jak przypominam sobie te mecze, mój sposób myślenia, rozgrywania i szybkość z piłką.

Byłeś skazany na piłkę?

Od małego byłem skazany na piłkę, miałem dwóch braci, zawsze wychodziliśmy sobie na podwórko gdzieś pokopać. Ale inne sporty też były, nie powiem, chociażby trzy lata trenowałem pływanie w klasie sportowej. Niemniej piłka zawsze pozostawała na pierwszym miejscu, zawsze się gdzieś za nią ganiało. Cały czas byłem na boisku, nie schodziłem z niego.

W wolnym czasie książka, film czy konsola?

Różnie. Spacery z pieskiem, też lubię sobie na playstation pograć, nie ukrywam, ale na pewno to nie zajmuje mi dużo czasu. Mam też narzeczoną, jeździmy na różne wyjazdy, tak że się nie nudzimy. 

Oglądasz ekstraklasę co weekend? 

Teraz można powiedzieć, że cały czas liga gdzieś u mnie w telewizorze jest, bo gdy gramy np. w sobotę, to całą niedzielę gdzieś tam mecze sobie lecą. Na niektórych się skupiam bardziej, a na niektórych mniej, ale cały czas gdzieś tam w tle sobie leci.

Najlepszy piłkarz, z jakim grałeś lub przeciwko któremu grałeś? 

Trudno powiedzieć, może to dopiero przede mną? 

Największy śmieszek w szatni Bruk-Betu? Mam przeczucie, że właśnie z nim rozmawiam.

Zdecydowanie Tomasz Loska.

Przeszedłeś drogę od 3. ligi do ekstraklasy. Gdzie widzisz siebie, powiedzmy, za 2–3 lata?

Nigdy nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Chcę na razie skupić się na ekstraklasie, bo dopiero do niej doszedłem. Skupiam się na każdym kolejnym meczu. Nie koncentruję się na tym, co będzie, nie mam jakichś długofalowych planów.

Celem jest chyba jednak to, aby nazwisko Radwański kojarzyło się z piłką nożną, a nie z tenisem?

Tak. Zawsze gdzieś to nazwisko kojarzyło się tylko z tenisem, ale myślę, że teraz będzie rozpoznawalne też z futbolu.

Dzięki za rozmowę i powodzenia w następnych meczach.

Dzięki również.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze