Adam Cieśliński: Najpierw punkty, potem bramki


8 października 2010 Adam Cieśliński: Najpierw punkty, potem bramki

Podbeskidzie Bielsko-Biała pewnie kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Po dziesięciu kolejkach podopieczni Roberta Kasperczyka zdecydowanie przewodzą I-ligowej stawce. O przyczyny tak dobrej dyspozycji „Górali” postanowiliśmy zapytać najlepszego strzelca tej ekipy, Adama Cieślińskiego.


Udostępnij na Udostępnij na

Od początku sezonu w I lidze oglądamy marsz Podbeskidzia do Ekstraklasy, skąd taka znakomita forma?

Przede wszystkim właściwy dobór zawodników. Przed sezonem drużynę zasiliło kilku bardzo dobrych zawodników jak na I ligę i szybko udało się nam wkomponować w drużynę. Obecnie zespół wygląda znakomicie i jest to zasługa trenerów oraz działaczy, bo wybrali właściwych zawodników na odpowiednie formacje.

Adam Cieśliński jest najlepszym strzelcem Podbeskidzia
Adam Cieśliński jest najlepszym strzelcem Podbeskidzia (fot. http://ts.podbeskidzie.pl/)

Wygląda na to, że można Was śmiało nazwać królami letniego polowania transferowego, bo sześciu nowych zawodników ma ogromny wpływ na oblicze Podbeskidzia w nowym sezonie, a Pana postawa jest szczególnie imponująca.

Nie narzekam. Jak na razie wszystko układa się po mojej myśli. Dobrze czuję się w Bielsku, zaaklimatyzowałem się bardzo szybko. Świetnie rozumiemy się z nowymi zawodnikami: Robertem Demjanem, Marcinem Rogalskim i Sebastianem Ziajką. Drużyna jest silna, piłkarze uzupełniają się na boisku i stąd moje bramki.

Grał Pan w Stomilu Olsztyn, ŁKS-ie Łódź, Legii Warszawa, lecz dopiero teraz pokazuje Pan pełnię swoich możliwości, dlaczego tak późno?

Tak późno pokazałem na co mnie stać z powodu złamania ręki. Tej nietypowej kontuzji doznałem trzykrotnie i straciłem z tego powodu dwa lata. Teraz urazy mnie omijają i wreszcie mogę pokazać swoje umiejętności. Już w Ostrowcu grałem dobrze, a teraz trafiłem do zespołu, który walczy o coś więcej niż utrzymanie i efektem jest moja dobra postawa i oby tak było dalej.

Wyrasta Pan na czołowego snajpera I ligi, czy oprócz awansu celem jest też korona króla strzelców?

Bardzo bym się z tego cieszył, bo przecież napastnik musi przede wszystkim strzelać bramki. Cieszę się, że jestem w czołówce i chciałbym w niej pozostać jak najdłużej, ale wolę patrzeć na punkty, jakie zdobywa Podbeskidzie i wolę pierwsze miejsce w tabeli dla klubu niż dla mnie w klasyfikacji najlepszych strzelców. Gdyby się jednak tak złożyło, że jedno i drugie uda się połączyć, to nie będę zły.

Wyjazdowe zwycięstwa 6:1 z GKS-em Katowice i 5:0 z Niecieczą mogą świadczyć o tym, że lepiej czujecie się na wyjazdach, zwłaszcza, że na swoim stadionie straciliście punkty z ŁKS-em Łódź…

Tak, trzeba powiedzieć, że w tych meczach, w których graliśmy na wyjeździe, oprócz meczu z KSZO Ostrowiec, zaprezentowaliśmy się nieźle. Jeżeli przeciwnik wybiera otwartą piłkę, to nam gra się dobrze, a jak rywal się cofnie – musimy grać atakiem pozycyjnym. W Polsce niemal wszystkie drużyny mają z tym mniejszy lub większy kłopot i chyba właśnie stąd te wysokie wyniki.

A czy można u Was w ogóle znaleźć jakiś słaby punkt, bo po pierwszych spotkaniach trudno się takiego doszukać…

Słabych punktów bym się nie doszukiwał, bo to zależy od dyspozycji dnia. Mamy wyrównaną drużynę, wszyscy zawodnicy walczą najpierw o miejsce w osiemnastce, a później w pierwszej jedenastce. Jak na razie nawet jeśli ktoś ma słabszy dzień, to inny zawodnik go zastępuje i dlatego wszystko idzie w dobrym kierunku i wygrywamy.

W kolejnym spotkaniu zagracie z jedyną obok Was niepokonaną drużyną w lidze, Piastem Gliwice. Możliwe, że dla kogoś dobra passa się skończy, nie obawiacie się porażki?

Na pewno się nie boimy. Nie patrzymy na żadne bicie rekordów. Naszym zadaniem jest przykładanie się na każdym treningu i granie o trzy punkty w kolejnych spotkaniach. Nie kalkulujemy czy to jest Piast, czy KSZO Ostrowiec, czy Nieciecza – wychodzimy i gramy swoje.

A czy Pana zdaniem Podbeskidzie jest już gotowe na Ekstraklasę, zarówno od strony sportowej jak i organizacyjnej?

Jak na I ligę ten klub jest bardzo stabilnie poukładany finansowo, zabezpieczone mamy wszystkie środki, zarówno pensje, jak i premie. A jeżeli chodzi o stronę sportową, to Ekstraklasa stawia znacznie większe wymogi. Na razie nie ma co roztrząsać tematu czy mamy zespół na Ekstraklasę, czy nie. Do tego jeszcze daleka droga, a jeżeli byśmy awansowali, to prezesi na pewno postarają się o to, by ta drużyna była jeszcze mocniejsza.

Rozmawiał Grzegorz Ignatowski

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze