W 7. kolejce portugalskiej Liga Sagres nie zabrakło zarówno niespodzianek, jak i wyników, które nikogo nie zadziwiają. Do tych pierwszych można zaliczyć stracone przez FC Porto punkty. Do drugich kolejne spotkania bez zwycięstwa Rio Ave i Maritimo Funchal.
Odrodzeni mistrzowie
Hit 7. kolejki został rozegrany w Lizbonie, gdzie Benfica na Estadio da Luz podejmowała Sporting Braga. Gospodarze to drużyna, która powoli odradza się z początkowego kryzysu i znów chce się włączyć do walki o obronę tytułu. Na zespół gości fatalny wpływ mają rozgrywki Ligi Mistrzów, w których Braga przegrała już dwa razy. Spotkanie w Lizbonie miało jednak potwierdzić, że drużyna ta na krajowym podwórku nadal jest mocna.
Pierwsza połowa była czymś w rodzaju rozpoznawania terenu. Dopiero w drugiej części zaczęły się emocje z najwyższej półki, gdy przewagę osiągnęła Benfica. Przyniosło to w końcu skutek, gdyż po podaniu Javiera Savioli bramkę strzelił Carlos Martins.
Benfica wygrała i wskoczyła na drugie miejsce w tabeli. Wydaje się, że drużyna z Estadio da Luz zażegnała najgorszy kryzys i powoli wychodzi na prostą. Goście muszą solidnie popracować nad psychiką, a najlepszym lekarstwem byłaby wygrana w meczu Champions League. Inaczej z Bragą może być źle.
Zatrzymany lider
Na Estadio Don Alfonso Henriques gospodarze podejmowali niesamowite w tym sezonie FC Porto. Piłkarze Vitorii chcieli przerwać dobrą passę najładniej grającej obecnie portugalskiej drużyny.
Pierwsza połowa wskazywała jednak na to, że FC Porto z kolejnego meczu wyjdzie zwycięsko, a przewaga nad innymi zespołami wzrośnie o kolejne trzy punkty. Wszystko dlatego, że gola dla gości w 30. minucie strzelił Brazylijczyk Givanildo Hulk. Było to szóste trafienie napastnika „Biało-niebieskich” w tym sezonie.
Po przerwie przebudzili się podopieczni Manuela Machado. Ataki w końcu przyniosły skutek w postaci wyrównania, które zapewnił Abdelghani Faouzi. Była to 63. minuta. Kwadrans później piłkarzy Porto spotkało kolejne boiskowe nieszczęście. Czerwonym kartonikiem został ukarany Jorge Fucile.
Gospodarze próbowali zaatakować, ale ani razu nie udało im się pokonać Heltona. Mimo wszystko Vitoria ma powody do zadowolenia. Po remisie z najlepszym ligowym zespołem w Guimaraes nadal pozostaje miejsce w czubie tabeli.
Z wiatrem w żaglach
Znakomicie spisuje się w tym sezonie SC Olhanense. Drużyna prowadzona przez Daute Faguirę jest na razie rewelacją sezonu. Tym razem zespół przez niektórych przed sezonem skazywany na spadek z ligi pokonał Vitorię Setubal.
Pierwszego gola już w 10 minucie zdobył Mauricio Fernandes. Gospodarze nie mieli zamiaru zaprzepaścić znakomitego rozpoczęcia meczu i poszli za ciosem. Po kolejnych atakach gola zdobył Joao China. Do przerwy było 2:0 i wydawało się mało prawdopodobne, że goście będą potrafili się podnieść.
Jednak początek drugiej połowy to nowa siła i chęć walki w zespole Setubal. Kiedy kontaktowego gola w 54. minucie strzelił Ricardo Silva, wydawało się, że do końca meczu czekają nas wielkie emocje. Wszystko zostało zburzone przez gospodarzy, którzy osiem minut później strzelili bramkę na 3:1. Wtedy z gości wyraźnie zeszło powietrze, a Olhanense mogło odnotować kolejną wygraną.
Na innych stadionach
Nadal zawodzi Sporting Lizbona. Tym razem zespół Paulo Sergio nie potrafił pokonać słabego w tym sezonie Beira Mar. Niestety, Sporting też należy do drużyn słabych i podział punktów wydaje się wynikiem sprawiedliwym.
Bardzo dobry mecz zagrał National Madeira. Wygrana z Portimonense bardzo ucieszyła miejscowych kibiców. W drużynie gości znów zagrał były gracz Legii Warszawa Dong Fangzhuo.
7. kolejkę Liga Sagres można uznać za szczęśliwą. Dobrze dla kibiców, że odradza się Benfica, bo przecież mistrz zaciekle walczący o obronę tytułu jest gwarancją wielkich emocji. Tym bardziej że cała liga zobaczyła, iż nie trzeba wiele, by odebrać punkty FC Porto. Kto wie, może nawet ta drużyna niedługo zacznie przegrywać? Jedno jest pewne, będzie ciekawie.
Dokładne statystyki w dziale Liga Sagres