W naszej ekstraklasie jest trzech głównych faworytów do zdobycia tytułu mistrzowskiego w tym sezonie. Nie ma wątpliwości, że na szczycie końcowej tabeli będzie ktoś z trójki: Raków Częstochowa, Pogoń Szczecin, Lech Poznań. Zastanowimy się dziś, jakie argumenty ma po swojej stronie klub ze stolicy Wielkopolski.
Zadanie nie będzie łatwe, ponieważ „Kolejorz” robi w ostatnim czasie wiele, aby skomplikować sobie życie. Jego sytuacja po rundzie jesiennej była bardzo komfortowa. Zakończył ją z czterema punktami przewagi nad wiceliderem ze Szczecina. Ta zaliczka to już jednak przeszłość. Teraz to Lech musi gonić, a wszystko przez straty punktów w meczach z: Cracovią, Lechią, Rakowem i Wisłą Kraków. Dlaczego więc to zawodnicy Skorży będą mistrzami?
Bo tylko Lech z tej trójki był już mistrzem
Lech Poznań siedmiokrotnie sięgał po mistrzowski tytuł. Takiego sukcesu nie mają w swojej historii jego bezpośredni rywale – Pogoń Szczecin i Raków Częstochowa. Można zakładać, że o końcowych rozstrzygnięciach w tym sezonie zadecydują ostatnie kolejki. Presja będzie rosła z każdą serią gier. O sukcesie mogą zdecydować umiejętność radzenia sobie ze stresem oraz bezcenne doświadczenie. To drugie może okazać się dużym atutem poznaniaków.
Ktoś może słusznie zauważyć, że niewielu z obecnych piłkarzy Lecha wywalczyło tytuł w jego barwach. Z aktualnej kadry zawodnikami „Kolejorza” byli wówczas tylko Dawid Kownacki i Barry Douglas. Za to szkoleniowcem zespołu był obecny trener poznaniaków – Maciej Skorża. Wcześniej zdobył trzy trofea za mistrzostwo, z czego dwa razy z krakowską Wisłą. Takimi sukcesami nie mogą pochwalić się Marek Papszun, a także Kosta Runjaić.
It's been over a month since I've been able to tweet a gif of a Scottish player scoring in some random country. 🏴
So here's a classic from 2015. @BarryDouglas03 for Lech Poznan against Legia Warsaw, in front of 40,000 people. On his way to the Ekstraklasa title. 🇵🇱🏆 pic.twitter.com/u5rCHU6ryK
— Byron Hutchison (@ByronHutchison) April 19, 2020
Bo ma najbardziej wyrównaną kadrę
Do wycen piłkarzy przez portal Transfermarkt trzeba czasem podejść z odpowiednim dystansem, dają one jednak pewne wyobrażenie o jakości poszczególnych zawodników. Kadra Lecha wyceniana jest tam łącznie na 37,9 mln euro, Rakowa na 22,25 mln, a Pogoni na 18,6 mln. Różnica jest więc dość znaczna. Klub z Poznania zdaje się mieć największe pole manewru w przypadku nieobecności spowodowanych urazami i zawieszeniami z powodu nadmiaru kartek.
Jedyną newralgiczną pozycją jest środek obrony, pozostałe obsadzone są bardzo solidnie. Kibicom poznaniaków musiał spaść kamień z serca, ponieważ okazało się, że uraz Salamona z meczu z Wisłą Kraków nie jest poważny. Jako dowód na jakość kadry Lecha można przywołać przykład Pedro Tiby. Portugalczyk to piłkarz unikatowy w skali całej ligi. Tymczasem w Poznaniu jest rezerwowym, grającym coraz mniej. Przegrywa rywalizację w środku pola z innymi zawodnikami.
Pedro Tiba's performance vs Apollon was perhaps the best individual player performance for a Polish club in the 8 years I've followed Polish football. Just brilliant.pic.twitter.com/kVqqEktzLv
— Christopher Lash (@rightbankwarsaw) September 25, 2020
Bo ma najkorzystniejszy terminarz
Lech do końca sezonu będzie grał głównie z zespołami z dolnej części tabeli. To oczywiście wcale nie musi być jego atutem, ponieważ przeciwnicy być może będą walczyć o ligowy byt. Motywacji poznaniakom jednak również nie powinno zabraknąć. Zadecydują w głównej mierze umiejętności, a te „Kolejorz” będzie miał po swojej stronie.
Raków czeka jeszcze mecz z Pogonią, i to również jest dobra informacja dla zawodników Skorży. Oni już mecze z tymi przeciwnikami mają za sobą. Będzie to więc świetna okazja, aby odrobić stratę do lidera. Ponadto cała trójka musi jeszcze zagrać z Legią Warszawa, która zaczęła solidnie punktować i może to właśnie stołeczna drużyna rozda karty w walce o tytuł, choć nie weźmie w niej bezpośredniego udziału.
Bo ma najlepszego napastnika
Skuteczny napastnik potrafi rozstrzygać losy meczów. Nie trzeba wcale kreować mu wielu sytuacji, aby zobaczyć jego nazwisko na liście strzelców. Lech ma takiego zawodnika w swoich szeregach. Mowa oczywiście o Mikaelu Ishaku. Szwed w tym sezonie strzelił już 14 bramek i zaliczył cztery asysty. Dla porównania Luka Zahović z Pogoni ma w dorobku siedem goli i trzy ostatnie podania, a Vladislavs Gutkovskis z Rakowa dziewięć bramek i sześć asyst.
Ostatnimi czasy Ishak nie jest w najwyższej formie. Być może spowodowane jest to słabszą dyspozycją Amarala. Ich współpraca momentami w tym sezonie wyglądała znakomicie, obaj piłkarze szukali siebie na boisku z niezłym efektem. Portugalczyk od czasu infekcji nie potrafi jednak wejść na odpowiednie obroty. Im szybciej to zrobi, tym lepiej dla Lecha. Wówczas Ishak znowu może być postrachem ligowych bramkarzy.
Jest gol dla @LechPoznan 🔥🔥🔥
Mikael Ishak świetnie wykończył dośrodkowanie z rzutu wolnego i goście są o krok bliżej trzech punktów ⚽
📺 Mecz możecie oglądać w CANAL+ SPORT i @canalplusonline pic.twitter.com/5WI4yz93Va
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 17, 2021
Bo wypada godnie uczcić stulecie klubu
W tym roku Lech Poznań będzie obchodził stulecie swojego istnienia. Świetnie byłoby uczcić tę okazję zdobyciem mistrzowskiego tytułu. Zapewne takie jest też założenie wszystkich ludzi związanych z klubem. W najbliższym spotkaniu z Jagiellonią Białystok, który będzie częścią obchodów tej rocznicy, na trybunach w Poznaniu zasiądzie komplet publiczności. Spodziewana frekwencja przekroczy 40 tysięcy widzów.
Piłkarze obu zespołów wystąpią w strojach w stylu retro. Przewidziane są również inne atrakcje, w tym otwarcie klubowego muzeum. Dla fanów jednak najważniejsze będzie powiększenie zawartości klubowej gabloty. Lech nadal walczy w krajowym pucharze, a w lidze – choć skomplikował swoją sytuację – nadal może znaleźć się na samym szczycie.