25. kolejka Serie A: Inter i Roma zwyciężają


Po zaciętej drugiej połowie, Inter pokonał Bolognę przed ich własną publicznością 2:1. Losy spotkania ważyły się do ostatniej minuty i gdyby nie fenomenalne interwencje Julio Cesara, gospodarze mogliby pozbawić lidera kompletu punktów. Nie zawiodła również Roma, która skromnie wygrała ze Sieną 1:0, po pięknej bramce Rodrigo Taddei.


Udostępnij na Udostępnij na

W obliczu plagi kontuzji, Jose Mourinho wyznaczył do gry w wyjściowej jedenastce parę kolumbijskich stoperów: Rivasa i Cordobę. Ten drugi miał być w dzisiejszym spotkaniu cieniem najskuteczniejszego strzelca Bologni – Marco Di Vaio.

Goście rozpoczęli od mocnego uderzenia. Już w czwartej minucie Ibrahimovic zmusił goalkeepera Bolonii do interwencji. Zawodnicy w czerwono-niebieskich strojach nie pozostali dłużni, skutecznie nękając rywala prawą flanką. Najbliższy szczęścia w wykończeniu jednego z takich rajdów był Zenoni, którego mocny strzał zza pola karnego z najwyższym trudem sparował Cesar. Kiedy wydawało się, że będziemy światkami wyrównanego pojedynku podopieczni Sinisy Mihajlovica zostali zepchnięci na własną połowę, ograniczając się do odpierania groźnych ataków Nerazzurrich. Bologna szczęśliwie przetrwała oblężenie i obydwie drużyny schodziły do szatni przy stanie 0:0.

Na pierwszą bramkę kibice musieli poczekać do 57. minuty. Wtedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka odbiła się wprost pod nogi Cambiasso, a Argentyńczyk z bliskiej odległości wpakował ją do siatki.

Na kwadrans przed końcem spotkania role nieoczekiwanie się odwróciły. Po zamieszaniu w polu karnym Stankovic omal nie przelobował własnego bramkarza, jednak ten przytomnie przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Kilka sekund później, do futbolówki bitej z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Britos, dając wyrównanie swojej drużynie.

Niestety gospodarze cieszyli się z remisu zaledwie cztery minuty. Do wolnego ustawionego ok. 30 metrów od bramki Antoniolego podszedł, wprowadzony chwilę wcześniej, Balotelli. Młody Włoch dośrodkował tak niefortunnie, że piłka przeleciała nad wszystkimi zawodnikami i ku zdumieniu kibiców zatrzepotała w siatce.

W doliczonym czasie gry Cesar po raz kolejny udowodnił swoją klasę, broniąc mocny strzał głową Di Vaio.

Ekipa Sieny była zdeterminowana żeby wygrać na Stadio Olimpico. O dziwo, to właśnie goście stworzyli sobie więcej sytuacji w początkowej fazie meczu, jednak żadna z nich nie zmusiła Doniego do interwencji.

Wynik spotkania dwukrotnie miał szansę otworzyć Julio Baptista. „Bestia” powinien był wykorzystać szczególnie drugą okazję. Będąc oko w oko z golkiperem Toskańczyków fatalnie spudłował.

W 39. minucie Jarolim za wślizg w nogi Pizzaro mógł obejrzeć drugi żółty kartonik. Cała sytuacja, choć dosyć kontrowersyjna zakończyła się jedynie na krótkiej wymianie zdań z arbitrem.

Zwycięska bramka padła w 63. minucie. Z rzutu wolnego w okolicach 25. metra dośrodkowanie Pizarro spadło wprost na głowę obrońcy gości, który przez przypadek odbił piłkę do niekrytego Rodrigo Taddei. Brazylijczyk spokojnie przyjmując futbolówkę przymierzył w samo okienko, przepięknym uderzeniem zdejmując pajęczynę z bramki.

Siena do ostatniego gwizdka sędziego walczyła o wyrównanie, ale zamiast stwarzać sobie dogodne sytuacje strzeleckie narażała się jedynie na kontrataki ze strony Rzymian.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze