Albania vs. Szwajcaria, czyli poziom kiepski, emocji sporo, a komentarz tragiczny


Czego dowiedzieliśmy się po dzisiejszym spotkaniu?

11 czerwca 2016 Albania vs. Szwajcaria, czyli poziom kiepski, emocji sporo, a komentarz tragiczny

Za nami drugi mecz Euro 2016. Nikt się nie spodziewał fajerwerków, a gracze Szwajcarii i Albanii postanowili nas specjalnie nie zaskakiwać. Nie znaczy to jednak, że po wygranym przez Helwetów 1:0 spotkaniu nie wiemy nic nowego. Otóż wiemy sporo i śpieszymy się tym z wami podzielić. 


Udostępnij na Udostępnij na

 

Brutalne przebudzenie Albańczyków

Krnąbrni przed turniejem, pewni swoich umiejętności i gotowi sprawić niespodziankę zawodnicy Gianniego De Biasi zostali dziś bardzo szybko sprowadzeni na ziemię. Nie pomogła im co prawda szybko stracona bramka po stałym fragmencie gry oraz czerwona kartka obejrzana jeszcze w pierwszej połowie przez kapitana, Lorika Cana, lecz i oni sami nie zrobili niemal nic, by zostać pozytywnie zapamiętanym po dzisiejszym meczu.

Zawiodły wszystkie formacje – w obronie panował jeden wielki chaos, w środku pola Albańczycy bardzo ustępowali dużo lepiej wyszkolonym technicznie Szwajcarom, a z przodu przez większą część spotkania nie potrafili stworzyć sobie niemal żadnej sytuacji do zdobycia bramki. Dopiero w końcówce meczu, gdy gra bardzo się otworzyła, mogli parokrotnie doprowadzić do remisu, lecz wynikało to przede wszystkim z koszmarnych błędów Szwajcarów w obronie. Tak naprawdę jedynie golkiper drużyny Gianniego De Biasi nas dzisiaj nie zawiódł – pomimo fatalnego błędu przy straconym golu grający w Lazio Rzym Etrit Berisha był najjaśniejszym punktem swojej drużyny i nieraz ratował ją przed utratą bramki.

W kontekście zbliżających się meczów Albanii z Francją oraz Rumunią jej sytuacja wygląda naprawdę nieciekawie. Grający na pozycji środkowego obrońcy kapitan Lorik Cana nie wystąpi w spotkaniu z „Trójkolorowymi”, którzy dysponują takim potencjałem w ofensywie, że aż trudno sobie wyobrazić, by mogli mieć problem z przedarciem się przez dziurawe szyki obronne Albańczyków. Również w starciu z Rumunami podopieczni Gianniego De Biasi raczej będą na straconej pozycji – ich przyszli rywale potwierdzili wczoraj, że są naprawdę świetnie zorganizowani w defensywie i prawdopodobnie nie będą mieli problemów z utrzymywaniem zawodników Albanii z dala od swojej bramki, spokojnie konstruując własne akcje ofensywne.

Nieskuteczny atak i dziurawa obrona Szwajcarów

Helweci byli przed dzisiejszym meczem przez wielu typowani jako czarny koń Euro we Francji. Po jednym spotkaniu rzecz jasna nie można wyciągać zbyt pochopnych wniosków, lecz raczej musimy zacząć przewidywać, że podopieczni Vladimira Petkovicia nie spełnią pokładanych w nich nadziei. Czemu? Proste, ledwo wygrali z gorzej niż przeciętną Albanią.

Na plus z pewnością Xherdan Shaqiri, który w szczególności w pierwszej części gry napędzał niemal każdy atak Szwajcarów. Nie zawiódł także Granit Xhaka, który odpowiedzialny był dziś za rozdzielanie piłek w ofensywie i radził sobie z tym zadaniem zupełnie nieźle. A na ogromny minus? Cała defensywa, a szczególnie środkowi obrońcy. Jak to pięknie ujął tragicznie komentujący dzisiejszy mecz Jacek Ziober, w szwajcarskiej linii destrukcyjnej mieliśmy dziś nie zwyczajną dziurę, a jedno wielkie „Dziuru”, które stanowili (rzecz jasna) Johan Djourou oraz Fabian Schar. Z kolei środek pola drużyny Helwetów jeszcze w pierwszej części gry wyglądał nie najgorzej, by z biegiem czasu bardzo osłabnąć, a pod koniec meczu wziąć przykład z linii defensywnej i dostosować się do kiepskiego poziomu całego spotkania.

Vladimir Petković będzie miał przed zbliżającym się meczem z Rumunią niemały ból głowy. Zobaczyliśmy dziś, że jego drużyna ma spory potencjał w ofensywie i pewnie gdyby poprawiła skuteczność, naprawdę mogłaby coś na tym Euro zdziałać, lecz wszelkie jej starania może zniweczyć formacja defensywna. O jej sile stanowić powinni skrzydłowi, Lichtsteiner oraz Rodriguez, i choć oni nie prezentowali się dziś nadzwyczaj kiepsko, to największym problemem Petkovicia wciąż pozostaje załatanie „Dziuru” w środku obrony.

Tragiczny komentarz

Wspomniałem już o jednym „kwiatku”, który wymyślił podczas dzisiejszego meczu zaproszony do komentowania w roli „eksperta” pan Jacek Ziober, lecz było ich znacznie więcej. Dużo też słyszeliśmy śmiechu, czegoś na wzór dowcipkowania, a brakowało merytorycznych uwag i skupienia się na rzeczowym komentowaniu spotkania. Polsat wymaga od nas, byśmy płacili za możliwość oglądania wszystkich meczów, więc my musimy wymagać, żeby były one realizowane przynajmniej na przyzwoitym poziomie.

Po pierwsze „Ziobera”, a po drugie tragiczny…

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze