Teodorczyk, Sobiech i inni. Kto trzecim napastnikiem na Euro?


25 stycznia 2016 Teodorczyk, Sobiech i inni. Kto trzecim napastnikiem na Euro?

140 dni pozostało Adamowi Nawałce na dobranie jedenastki na pierwszy mecz na Euro 2016. Wcześniej jednak selekcjoner reprezentacji Polski będzie musiał podać nazwiska 23 piłkarzy, którzy pojadą dać z siebie wszystko. O ile w bramce możemy martwić się jedynie o to, który z czterech bramkarzy nie pojedzie do Francji, o tyle nadal nie wiemy, kto jest trzecim napastnikiem kadry.


Udostępnij na Udostępnij na

Podczas kwalifikacji na mistrzostwa Europy czy też w trakcie ostatnich meczów towarzyskich Adam Nawałka sprawdził w sumie siedmiu napastników. Ich nazwiska to: Kownacki, Lewandowski, Milik, Teodorczyk, Tuszyński, Stępiński oraz Sobiech. Raz powołany został także Kamil Wilczek, który ze zgrupowania jednak szybko wyjechał z powodu kontuzji.

Nie trzeba nawet mówić, że dwóch z tych snajperów ma niepodważalne miejsce nie tylko w kadrze, ale także w pierwszej jedenastce na spotkanie z Irlandią Północną. Warto jednak mieć w zapasie kogoś, kto w razie kontuzji (tfu, tfu) jednej z naszych dwóch gwiazd będzie gotów wejść na boisko i godnie ją zastąpić. No dobra, tylko kto? Niby możliwości pełno, ale tak naprawdę żadnych konkretów.

Kamil WIlczek
Czy Kamil Wilczek wróci do reprezentacji? (fot. Grzegorz Rutkowski/iGol.pl)

Zacznijmy może od tych, którzy szanse na bilet do Francji mają najmniejsze. Pierwszy z nich to Kamil Wilczek. Król strzelców ekstraklasy sezonu 2014/2015 po zakończeniu rozgrywek zdecydował się na zagraniczny transfer. Początkowo wydawało się, że może uda mu się regularnie występować w Serie A. Szybko jednak okazało się, że były piłkarz Piasta Gliwice po kontuzji nie zdołał wrócić już do składu Carpi ani tym bardziej do reprezentacji. W styczniu Wilczek związał się z duńskim Broendby, ale na wyjazd na Euro już chyba za późno. Na wyjazd z reprezentacją nie ma co liczyć także nieoszczędzany przez kontuzje Dawid Kownacki, który z racji swojego młodego wieku będzie miał z pewnością jeszcze niejedną okazję do wybrania się na jakiś duży turniej.

Dwaj kolejni piłkarze są wbrew pozorom bardzo do siebie podobni. Nie chodzi mi o warunki fizyczne, jakie obaj prezentują, a o ich sytuację klubową i zdrowotną. Mowa tu o Arturze Sobiechu i Łukaszu Teodorczyku. Pierwszy z nich po trudnych początkach w Niemczech w końcu zdołał wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie Hannoveru, co zaowocowało powołaniami od selekcjonera. „Abdul” jest jednak bardzo podatny na kontuzje (dziewięć kontuzji, odkąd trafił do Niemiec), przez co za każdym razem, gdy już zabłyśnie, musi od nowa walczyć o swoje. W grudniu Sobiech doznał urazu kostki, a jego klub sprowadził kilku innych na jego miejsce (Szalai, Almeida). Marne szanse na regularne występy.

O miejsce w podstawowej jedenastce w swoim klubie musi walczyć także Łukasz Teodorczyk. Były napastnik Lecha i Polonii, odkąd trafił na Ukrainę, rozegrał tylko 17 spotkań. „Teo” tak naprawdę w ogóle nie przebił się do pierwszego składu Dynama i częściej wchodzi do gry w roli dżokera. Moim zdaniem to jednak za mało, żeby pojechać na Euro. Ostatnio Teodorczyk również wrócił po kontuzji i w przygotowaniach do kolejnej rundy spisuje się nie najgorzej, bo strzelił nawet kilka bramek w sparingach. Ale czy to wystarczy, żeby jechać do Francji?

Wśród kandydatów pojawia się także nazwisko Tuszyńskiego. Były piłkarz Jagiellonii wiosną strzelał jak na zawołanie, dzięki czemu zgłosili się po niego Turcy. „Tuszek” przez długi czas nie mógł grać z powodu kontuzji (a jakże), ale jak już odpalił, to na dobre. Przynajmniej w Turkiye Kupasi. Tuszyński w lidze tureckiej rozegrał nieco ponad 280 minut, strzelając jedną bramkę i zaliczając jedną asystę. Trener Hikmet Karaman dawał Polakowi dużo szans w Pucharze Turcji, które ten wykorzystywał: pięć zdobytych goli i dwie asysty w sześciu spotkaniach robią wrażenie. 26-latek raz już jednak był na zgrupowaniu kadry, ale najwyraźniej nie przekonał do siebie „Ciepłego”, który nie dał mu wystąpić nawet minuty, nawet w meczu towarzyskim. A jak wiemy, Adam Nawałka nie patrzy tylko na formę gracza. Dla niego najważniejsze jest to, jak piłkarz zachowuje się podczas zgrupowania. Wątpliwe jest więc, by wrócił on przed samymi mistrzostwami.

Według mnie najlepszym rozwiązaniem jest obecnie Mariusz Stępiński. Młody, perspektywiczny chłopak, który jest ostatnio w naprawdę dobrej formie. Napastnik Ruchu Chorzów, pomimo młodego wieku, ma już za sobą niemałe doświadczenie zarówno klubowe, jak i reprezentacyjne. Od 16. roku życia gra bowiem w kadrach młodzieżowych, a niecałe trzy lata temu trafił do FC Nuernberg, gdzie również sporo się nauczył. Co ciekawe, stylem gry bardzo przypomina samego Roberta Lewandowskiego. Wyjazd na Euro byłby dla niego świetną okazją do obycia się w dorosłej reprezentacji. Adam Nawałka wyciągnął już rękę do 20-latka. Sam zainteresowany mówi, że wierzy w to, że to na niego postawi selekcjoner. – To jest realne. Jeżeli dobrze się gra i zdobywa się bramki w klubie, to ta droga jest otwarta. Nikt nikomu nie zamknął drzwi – powiedział przed listopadowym spotkaniem z Islandią.

Nie wiem, czy ktokolwiek inny miałby teraz szansę na zdobycie uznania u Nawałki, który sam przyznał, że „selekcja została zakończona”. Nie wymieniam już nawet takich nazwisk jak Brożek czy Robak, bo oni są skreśleni. Ale moim zdaniem za późno jest na eksperymenty. No chyba że Żyro naprawdę okaże się supersnajperem, w co wątpię. Moim numerem trzy jest Stępiński.

[interaction id=”56a529268b03d1a94790c656″]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze