Święto w Bazylei. Sevilla przechodzi do historii


18 maja 2016 Święto w Bazylei. Sevilla przechodzi do historii
Forum.bukmacherskie.pl

Maj to jeden z najpiękniejszych miesięcy dla kibiców. Kończą się rozgrywki ligowe, a puchary europejskie znajdują swe zwieńczenie w finałowych pojedynkach. Przedsmakiem nadchodzącego finału Ligi Mistrzów jest mecz Sevilla – Liverpool wyłaniający zwycięzcę Ligi Europy. Dziś w Bazylei pierwsze prezenty wręczyli Mikołajowie z Hiszpanii i Anglii. Liverpool to jedyna drużyna z Europy, która próbowała powstrzymać hiszpańską Armadę. Pierwszy od lat finał europejskiego pucharu miał być dla kibiców "The Reds" powodem do świętowania jak wtedy, gdy 15 lat temu ograli Deportivo Alaves.


Udostępnij na Udostępnij na

Najpiękniej jest walczyć i zwyciężać, ale również dobrze jest walczyć i szlachetnie przegrać.

Wiele rzeczy można powiedzieć o zawodnikach obu drużyn, ale nikt nie może im zarzucić, że nie wkładają w swoje mecze wszystkich sił i całego serca. Oba zespoły w tym sezonie miały lepsze i gorsze momenty. Fatalna passa wyjazdowa Sevilli, porażki Liverpoolu w lidze angielskiej. Jednego nie można było im jednak odmówić – walki do ostatnich minut każdego spotkania. Kwintesencją tego hartu ducha był niewątpliwie pojedynek z Borussią Dortmund na Anfield, który dał podopiecznym Kloppa szansę zagrania w dzisiejszym finale.

Pierwsze koty za płoty

Zawodnicy z miasta Beatlesów byli według bukmacherów faworytami dzisiejszego spotkania i pierwsze pół godziny meczu potwierdziło te przewidywania. Sevilla jak w wielu tegorocznych spotkaniach była przygaszona. Wprawdzie Hiszpanie kontrolowali i neutralizowali poczynania piłkarzy w czerwonych strojach, ale sami nie potrafili skonstruować żadnej akcji, która mogłaby sprawić, by Mignolet przestał się nudzić. Podopieczni Emery’ego obudzili się tylko na chwilę w pierwszej połowie. Chwila ataków na bramkę Anglików, której podsumowaniem był strzał przewrotką, to jedyny pozytywny akcent graczy z Andaluzji w tej części meczu.

Anglicy byli zdecydowanie bardziej konkretni i z dużo większą fantazją konstruowali swoje ataki. Uznali, że skoro Sevilla nie ma ochoty pokazać, na czym polega hiszpańska piłka, to oni chętnie zaprezentują zabawę futbolówką, misterne zagrania i techniczne sztuczki. Zwieńczeniem tej zabawy była bramka Sturridge’a i to, co po niej działo się na boisku. Liverpoolczycy zepchnęli piłkarzy w białych koszulkach do desperackiej obrony. Gracze Emery’ego mogli być szczęśliwi, że do szatni schodzili z tylko jednobramkową stratą.

Daniel Sturridge przyzwyczaił już kibiców, że z kontuzjami jest za pan brat
Daniel Sturridge (fot. Wikipedia)

Powrót z zaświatów

Szczególnie że odrobienie strat po przespanej pierwszej połowie zajęło im 20 sekund. Niecałe trzy minuty później mogło, a nawet powinno być już 2:1, ale Gameiro tym razem zachował się jak junior. Gracze Kloppa zdecydowanie zbyt długo zostali w szatni. Powrót na boisko zajął im dziesięć minut drugiej połowy. Nie wrócili w komplecie, bo mieli problem z wyjściem z własnej połowy. Do 60. minuty francuski napastnik Sevilli powinien mieć na koncie hat-tricka. To jednak nie on stał się bohaterem kibiców z Andaluzji. Został nim strzelec drugiej i trzeciej bramki – Coke. Do meczu finałowego ten obrońca w 36 spotkaniach strzelił dwa gole. Dziś podwoił swój dorobek. Gracze Liverpoolu znaleźli się na deskach i nie pomogły im zabiegi reanimacyjne Juergena Kloppa. Nie pomogło wprowadzenie Origiego, Allena i Benteke. Dziś Sevilla była bezbłędna i nikt nie był w stanie wydrzeć jej zwycięstwa.

Coke
Coke (fot. Commons.wikimedia.org)

Szwedzki kibic piłki ręcznej

Jonas Eriksson – sędzia dzisiejszego spotkania, zbyt często zapominał, że w futbolu zagrania ręką nie są zbyt dobrze widziane. Mieliśmy w meczu sporą ilość kontrowersji związanych z tym, że piłka trafiała w rękę zawodnika w białej koszulce. Przynajmniej w jednej sytuacji, gdy Grzegorz Krychowiak zatrzymał piłkę dłonią, wydaje się, że graczom Liverpoolu należał się rzut karny. Trudno jednak mówić, że wynik został wypaczony. Sędziowanie mimo dyskusyjnych sytuacji było na wysokim poziomie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze