Kolejka remisów w I lidze. Termalica przegrywa z Widzewem


12 kwietnia 2015 Kolejka remisów w I lidze. Termalica przegrywa z Widzewem

Drużyna spod Tarnowa, szybciej niż się tego można było spodziewać, zaczyna potwierdzać powszechną opinię o odpuszczaniu ligi. Tym razem Nieciecza nie sprostała „czerwonej latarni” ligi, czyli Widzewowi Łódź. Punkty stracił też lider z Lubina, wydaje się jednak, że „Miedziowi” mogą powoli otwierać szampany. W Płocku po zwycięstwie z Sandecją Nowy Sącz również można myśleć o świętowaniu.


Udostępnij na Udostępnij na

25. kolejkę I ligi rozpoczął szalony mecz GKS Tychy – Chojniczanka. Publiczność na stadionie w Jaworznie nie mogła z pewnością narzekać na brak emocji. Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, w 23. minucie do siatki tyszan trafił niezawodny Tomasz Mikołajczak. Na domiar złego trener Hajto zmuszony był wykorzystać dwie zmiany już w ciągu pierwszych 29 minut. Kontuzji nabawili się Mariusz Zganiacz i Marcel Wawrzynkiewicz.

Po przerwie do ataku odważnie ruszyli gospodarze. W 54. minucie kapitalną bramkę strzałem z woleja zza pola karnego zdobył Mateusz Mączyński. Chojniczanka odpowiedziała już trzy minuty później. Swoją drugą bramkę w meczu i jedenastą w sezonie zdobył Mikołajczak. Po minucie znów był remis. Silny strzał w kierunku bramki gości oddał weteran pierwszoligowych boisk, czyli Maciej Kowalczyk. W 79. minucie 38-letni piłkarz sprawił wielką radość kibicom GKS-u, zdobywając swoją drugą (dziesiąte trafienie w sezonie) bramkę i wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie.

Wydawało się, że tyszanie dowiozą spokojnie wynik do końca i wtedy… nadeszła końcówka spotkania. Najpierw w 85. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Mateusz Grzybek, w doliczonym czasie gry jego wyczyn skopiował Muhamed Omić. Bośniacki piłkarz to niezwykle intrygujący przypadek. Może się on bowiem „pochwalić” aż trzema czerwonymi kartkami w zaledwie pięciu spotkaniach ligowych! Czyżby pomylił dyscypliny sportu? Po faulu Omicia rzut wolny wykonywała Chojniczanka, dośrodkowanie w pole karne na gola zamienił Rafał Siemaszko. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:3.

Niespodzianka (?) w Byczynie

Kolejnym spotkaniem, w którym działy się ciekawe rzeczy, był mecz Widzewa z Termalicą. Znajdujący się w koszmarnej sytuacji gospodarze podejmowali ekipę, która powinna, przynajmniej w teorii, liczyć się w walce o awans do ekstraklasy. Tymczasem ostatni w lidze łodzianie sprawiedliwie wygrali 2:1. Wynik tego spotkania mógł być wyższy, gospodarze zmarnowali bowiem kilka naprawdę doskonałych sytuacji bramkowych.

W pierwszej połowie padła tylko jedna bramka. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał w 35. minucie meczu Szymon Zgarda. Po przerwie gospodarze ruszyli z jeszcze większym animuszem. W 53. minucie Mariusz Rybicki podwyższył prowadzenie Widzewa, wykorzystując sytuację sam na sam. Kolejne okazje mieli między innymi Osmanaj, Kwiek i Bernhardt. Tymczasem w 83. minucie zrobiło się nerwowo. Po faulu w polu karnym na Dariuszu Jareckim „jedenastkę” wykorzystał Dawid Sołdecki. Na tablicy widniał wynik 2:1 dla Widzewa. Rezultat ten nie uległ już zmianie ku wielkiej radości kibiców na stadionie w Byczynie.

Słaba gra niecieczan jest mimo wszystko pewnym zaskoczeniem. W poprzedniej kolejce, gdy podejmowali Arkę Gdynia, byli drużyną wyraźnie lepszą, nie mieli jednak szczęścia pod bramką rywali. Tymczasem w spotkaniu z Widzewem zajmująca trzecie miejsce w tabeli Termalica raziła nieporadnością, zupełnie jakby sama była „czerwoną latarnią” ligi.

Pogoń Siedlce ciągle walczy

Zwycięstwo pozwoliło Widzewowi doskoczyć do Pogoni Siedlce na dystans zaledwie jednego punktu. Jak się jednak okazało, nie na długo. Prowadzona przez hiszpańskiego szkoleniowca drużyna jechała na mecz do Grudziądza, nie była więc faworytem spotkania. Drużyna z Siedlec nie powiedziała jednak jeszcze ostatniego słowa w walce o utrzymanie i pokonała Olimpię na wyjeździe 1:0.

Gola na wagę trzech punktów zdobył w 39. minucie Hiszpan Chirri. Wydaje się, że iberyjski eksperyment zaczyna powoli wypalać. Już dwa tygodnie temu Pogoń dość niespodziewanie wyszarpała punkt na stadionie w Lubinie. Dziś dopisują sobie trzy i do miejsca barażowego tracą zaledwie cztery oczka. W dziewięć kolejek ta strata jest jak najbardziej do odrobienia.

Kolejka remisów

Na kilku stadionach pierwszej ligi nie byliśmy świadkami porywających spektakli. Bezbramkowymi remisami zakończyły się trzy spotkania: Dolcan – Wigry, GKS Katowice – Bytovia oraz Chrobry – Zagłębie. W tym ostatnim meczu, czyli derbach Zagłębia Miedziowego, zgodnie z oczekiwaniami dużą przewagę mieli goście, nie mogli jednak sforsować obrony głogowian i bramki strzeżonej przez dobrze dysponowanego Sławomira Janickiego. Mimo to Zagłębie utrzymało pierwsze miejsce w lidze, trzecia Termalica traci do nich cztery punkty, a druga Wisła Płock jeden.

Bramkowym remisem skończyło się natomiast spotkanie w Legnicy, gdzie miejscowa Miedź podejmowała Stomil Olsztyn. W pierwszej połowie bramkę dla olsztynian po znakomitym, indywidualnym rajdzie zdobył Roman Maczułenko. Wydaje się, że dla ukraińskiego piłkarza (podobnie jak dla jego kolegi z zespołu, Wołodymira Kowala) pierwsza liga robi się za ciasna. Obaj zasługują na szansę w ekstraklasie, gorsi od niektórych obecnie grających tam piłkarzy z pewnością nie będą. W 81. minucie stan meczu po pewnym wykorzystaniu rzutu karnego wyrównał Jorge Kadu. Ogólnie rzecz biorąc, mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie, raczej nie tego spodziewali się kibice w Legnicy po zeszłotygodniowym rozgromieniu Widzewa aż 6:1.

Wygrane Arki Gdynia i Wisły Płock

Długo o trzy punkty drżeć musieli fani Arki Gdynia podejmującej u siebie Flotę Świnoujście. Gospodarze dominowali przez cały mecz, zasługiwali na zwycięstwo, bardzo dobrze dysponowany był jednak Łukasz Sapela, w niesamowity sposób broniący uderzenia Abbotta, Renusza czy Michała Nalepy. Gdynianie dopięli swego dopiero w 90. minucie spotkania, gdy dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego strzałem głową na gola zamienił Antoni Łukasiewicz. Dzięki tej wygranej Arka awansowała na 5. miejsce w tabeli pierwszej ligi, tracąc do czwartej Olimpii jeden punkt.

Meczem, który kończył 25. kolejkę, było spotkanie w Nowym Sączu, gdzie Sandecja podejmowała Wisłę Płock. Faworytem spotkania byli goście, którzy głośno mówią o chęci awansu do ekstraklasy i dziś potwierdzili swoje aspiracje. Mecz nie był porywającym widowiskiem, lecz nie za to przyznaje się punkty w lidze. „Nafciarze” wygrali po bramce Piotra Darmochwała w 28. minucie meczu i są już bardzo bliscy osiągnięcia swojego celu. Mają na koncie 51 punktów, o trzy wyprzedzają Niecieczę (z którą będą grać w Płocku w 30. kolejce), a nad czwartą Olimpią mają już komfortową przewagę dwunastu punktów.

Komentarze
Cynho92 (gość) - 9 lat temu

Bardzo łatwo można wywnioskować że Termalica NIE CHCE wywalczyć awansu. Może takie jest ich założenie, wypromować kilku zawodników przez dominowanie w pierwszej części sezonu a gdy pojawią się ciekawe oferty odpuszczanie. Spadek drużynie przecież nie grozi, a na awansie nie zależy w Niecieczy.

Odpowiedz
Patryk Motyka (gość) - 9 lat temu

O przyczynach braku chęci awansu pisałem w zeszłym tygodniu :)
Link: http://igol.pl/1liga/nieciecza-duze-mozliwosci-male-ambicje/

Pozdrawiam.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze