Kędziora: Grać uczyła mnie mama


30 grudnia 2014 Kędziora: Grać uczyła mnie mama

Tomasz Kędziora wyrasta na jeden z największych talentów polskiej piłki. Prawy defensor Lecha Poznań opowiedział nam o swoich marzeniach, obecnej sytuacji w drużynie oraz swoich początkach.


Udostępnij na Udostępnij na

Od zawsze zajmowałeś się piłką nożną?

Od zawsze. Zacząłem treningi w Zielonej Górze. Mój tata był trenerem w miejscowym UKP. Gdy miałem cztery lata, zacząłem z nim jeździć na treningi, choć trenował grupę cztery lata starszą ode mnie. Dopiero później uruchomiono moją kategorię wiekową.

Na pierwsze urodziny rodzice Ci podali kieliszek, różaniec i pieniądze, a ty poszedłeś po piłkę?

Nie, po prostu tata grał kiedyś w piłkę i zawsze z mamą jeździłem na jego mecze. A tak naprawdę w piłkę nauczyła mnie grać… mama.

Ojciec trener, a grać nauczyłeś się od mamy?

Taty często nie było w domu, bo wiadomo, jakie jest życie piłkarza – ciągłe wyjazdy itd., więc z reguły grałem z mamą.

Występowałeś niedawno w olimpijskiej reprezentacji pod okiem Marcina Dorny. Jak wrażenia ze współpracy z nim?

Trenera Dornę znam od pięciu lat. Od kadry U-16 był selekcjonerem reprezentacji, w których grałem. Później była chwila przerwy, gdy moją kategorię prowadził trener Białek. Teraz historia zatoczyła koło i znów gram pod okiem Marcina Dorny.

Niestety nie udało Wam się awansować do mistrzostw Europy i igrzysk olimpijskich.

Wszystko szło świetnie przez całe eliminacje, ale w ostatnim meczu zaprzepaściliśmy szanse na awans.

Szkoda tym bardziej, że jeszcze praktycznie chwilę przed końcem mieliście awans w kieszeni.

Tak, a pod koniec meczu wszystko się odwróciło na naszą niekorzyść.

Jak czuliście się po spotkaniu z Grecją?

Wiadomo, była to ogromna szansa awansu na mistrzostwa Europy, a później na igrzyska olimpijskie. W ostatnim meczu nie zagrałem, jednak byłem z tą drużyną. Niestety nam się nie udało.

Bierzesz teraz udział z reprezentacją w Turnieju Czterech Narodów.

Niedawno przegraliśmy pierwszy mecz w tej imprezie. Wcześniej zremisowaliśmy ze Szwajcarią i wygraliśmy dwa razy z Włochami i rewanż ze Szwajcarami. Jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie i wszystko rozstrzygnie się wiosną podczas meczu z Niemcami.

Udało Wam się pozbierać po meczu z Grecją?

To jest troszeczkę inna kadra. Jest kilku zawodników z tamtego spotkania i trener ze sztabem. Ale raczej już nie było tego tematu. Między sobą rozmawialiśmy, ale raczej staraliśmy się już o tym zapomnieć i skupić się na dalszych celach. Teraz młodsi zawodnicy z tamtego zespołu tworzą trzon tej reprezentacji.

Dostajesz w pierwszej drużynie z roku na rok coraz więcej szans. To przemyślane wprowadzanie Cię do seniorskiej piłki czy po prostu nagle stałeś się najlepszy?

Trudno mi to określić. U trenera Rumaka trochę grałem, jednak nie zawsze, a u trenera Skorży jestem podstawowym zawodnikiem.

Tak na dobrą sprawę obecnie w Lechu nie masz żadnego zmiennika?

Kebba dochodzi już powoli do zdrowia, ale nie zwracam uwagi na to, czy mam jakiegoś rywala do grania, czy nie – po prostu robię swoje.

Niedawno podpisałeś nowy kontrakt z Lechem.

Chciałbym zostać jeszcze w Poznaniu. Dobrze się tam czuję, jestem podstawowym zawodnikiem. Zobaczymy, co czas przyniesie. Może w przyszłości ktoś z zagranicznej ligi się po mnie zgłosi.

Czyli w Lechu nie planujesz zostawać do końca kariery?

W „Kolejorzu” mógłbym grać do końca swojej przygody z piłką. Jeżeli nie będę miał okazji spróbować za granicą, chciałbym zostać w Lechu do końca kariery.

Pod koniec sierpnia Maciej Skorża zmienił Mariusza Rumaka w Lechu. Co możesz powiedzieć o jego pracy?

Mogę mówić w samych superlatywach. To bardzo dobry trener i ma świetną wizję. Tylko się cieszyć, że taki szkoleniowiec przyszedł do Lecha.

Duża różnica między Skorżą a Rumakiem?

Nie chciałbym, szczerze mówiąc, tego poruszać.

Teraz Maciej Skorża zaczyna od Ciebie ustalanie składu. Czujesz jego zaufanie?

Na pewno. W tym sezonie grałem praktycznie wszystko. Raz tylko nie zagrałem przez kartki i raz, gdy trener dał nam odpocząć.

Uchodzisz za jeden z większych talentów nad Wisłą. Zwracasz na to w ogóle uwagę?

Nie. Ja robię swoje i nie przejmuje się opiniami, czy robię coś dobrze, czy źle. Tak samo cały czas podchodzę do swoich obowiązków.

Zanim przedłużyłeś kontrakt z Lechem, mówiło się o Twoim ewentualnym przejściu do Legii. Słyszałeś o tym?

Były podobno jakieś pogłoski, ale nie brałem tego pod uwagę. Chciałem zostać w Lechu i tyle.

Adam Nawałka już się z tobą kontaktował?

Nie. Jeszcze nie miałem kontaktu z trenerem pierwszej reprezentacji. Jednak mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wystąpić w pierwszej reprezentacji.

Jeszcze się nie odzywał? To co musisz zrobić, żeby się Tobą zainteresował?

Cierpliwie czekam na swoją szansę. Muszę się rozwijać i grać jeszcze lepiej.

Czy nie uważasz, że Twoim problemem w dojściu do kadry jest mocna obsada na tej pozycji?

Jest przykład Artura Jędrzejczyka, który grał w reprezentacji i nagle wskoczył na lewą obronę. Ja też mogę grać na lewej stronie i myślę, że jeżeli będę dobrze prezentował się w lidze, to i na mnie przyjdzie pora.

Jakie masz najbliższe plany na przyszłość?

Grać cały czas i w końcu załapać się do pierwszej reprezentacji.

A dalsze marzenia na jeszcze późniejsze czasy?

Zagrać w lidze angielskiej. Premier League to moje największe marzenie.

Masz jakieś plany, co będziesz robił, gdy przestaniesz grać? Chciałbyś zostać trenerem?

Już teraz myślę o tym, żeby robić powoli trenerskie papiery i uczyć się na szkoleniowca. Staram się podpatrywać, co robi Maciej Skorża na treningach, i to mi się przyda zapewne w przyszłości.

Kto jest Twoim idolem?

Szczerze mówiąc, to często podpatrywałem Rafała Murawskiego, gdy jeszcze grał w Lechu. Sporo też się nauczyłem od Huberta Wołąkiewicza – gdy wchodziłem do drużyny, to właśnie na nich się wzorowałem. A najwięksi idole to ci, którzy grają w tym najlepszych zespołach, np. John Terry.

Wygląda na to, że w Lechu funkcjonujesz podobnie do Terry’ego.

Dlaczego?

Praktycznie wszystkie stałe fragmenty są grane na Ciebie.

Nie na mnie, po prostu dobrze znajduje się w polu karnym i tak mi się udaje strzelać.

Jeżeli chodzi o pojedynki główkowe, to praktycznie nie masz sobie równych w ekstraklasie. To tak wyćwiczone czy naturalne umiejętności?

To chyba naturalny talent do tego. Rozmawiałem też z tatą o tym, też mówił, że tak miał. Nie był zbyt wysoki, a strzelał dużo bramek głową.

Wierzysz w mistrzostwo w tym sezonie?

Jestem optymistą.

Kluczowy będzie mecz z Legią?

Musimy wygrać wszystko do tego meczu i wtedy będzie ciekawie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze