Jeśli będziecie szukali kiedyś kwintesencji głupoty, to zdecydowanie przytoczcie decyzję UEFA o tym, by o tej samej godzinie, tego samego dnia rozgrywane były mecze Juventus – Bayern, w którym gra Lewandowski, oraz Arsenal – Barcelona. Specjalnie dla was przygotowaliśmy podsumowanie wtorkowych spotkań.
Streszczenie dzisiejszych wydarzeń trzeba koniecznie rozpocząć od dość sporego zaskoczenia. Mandzukić zaczął mecz na szpicy, a na skrzydle zagrał gwiazdor „Starej Damy”, Paulo Dybala. Mimo zaskakującego wyboru szkoleniowca turyńczyków duet radził sobie od początku dość dobrze. Już nieco po ponad dziesięciu minutach Argentyńczyk powinien asystować przy trafieniu Chorwata, który wystrzelił piłkę na orbitę.
Juventus: Buffon, Lichtsteiner, Barzagli, Bonucci, Evra, Cuadrado, Khedira, Marchisio, Pogba, Mandžukić, Dybala. #UCL
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) February 23, 2016
Wielu kibiców zastanawiało się też, jak będzie wyglądało zestawienie środkowych obrońców Bayernu Monachium. Pep Guardiola postawił na sprawdzane ostatnio zestawienie (w meczu z Augsburgiem) Kimmicha z Alabą.
Bayern: Neuer, Bernat, Lahm, Alaba, Thiago Alcántara, Douglas Costa, Vidal, Kimmich, Robben, Müller, Lewandowski. #UCL
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) February 23, 2016
Na odpowiedź przyjezdnych – na akcję Dybali i Mandzukicia – czekaliśmy niecałe 120 sekund. Robert Lewandowski świetnie minął środkowego obrońcę i znalazł się przed Buffonem. Polak postanowił podać do Thomasa Muellera, jednak jego wykończenie nie należało do najlepszych – Niemiec zwyczajnie nie trafił w piłkę z pięciu metrów. Pretensje kapitana naszej kadry były jednak nieuzasadnione.
Nie było to idealne podanie Lewego…
— Wojciech Grzyb (@WojtekGrzyb) February 23, 2016
Pierwsze minuty były równie ciekawe na Emirates Stadium. „Kanonierzy” mogli rozpocząć kanonadę dzięki Ramseyowi, jednak ten nie trafił dobrze w piłkę z jedenastego metra. Swoją stuprocentową sytuację zmarnował też Oxlade-Chamberlain – z siódmego metra, z bramkarzem położonym na ziemi, strzelił prosto w ręce Marc-Andre ter Stegena. Co najważniejsze, gospodarze nie przestraszyli się Barcelony oraz najlepszego na świecie trio i wyszli na boisko dość pewni siebie. To był zły znak zdaniem kibiców londyńczyków.
Arsenal: Čech, Bellerin, Mertesacker, Koscielny, Monreal, Coquelin, Ramsey, Oxlade-Chamberlain, Özil, Alexis, Giroud. #UCL
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) February 23, 2016
Barcelona: Ter Stegen, Alves, Piqué, Mascherano, Alba, Busquets, Rakitic, Iniesta, Neymar, Suárez, Messi. #UCL
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) February 23, 2016
@CzlowiekArsenal na razie wygląda to zadziwiająco dobrze, pachnie więc bramką dla Barcy z niczego.
— Marcin Kwiatkowski (@kwiatkowski89) February 23, 2016
Wieczór rozpoczął się dopiero pod koniec 43. minuty na Juventus Stadium. Wszystko zaczęło się od straty Khediry. Robben pognał prawym skrzydłem, jednak jego dośrodkowanie było zbyt głębokie. Akcję zamykał Douglas Costa, który nastrzelił Barzagliego. Niefortunne odbicie Włocha sprawiło, że piłka wylądowała u nóg Muellera, który nie mógł drugi raz zmarnować tak dogodnej sytuacji.
https://vine.co/v/irYgFzwWOi1
W Londynie w tym czasie nie działo się zbyt wiele. Posiadanie piłki „w normie” na korzyść Bracelony – 71%:29%. Najszerszym echem odbiła się akcja Mascherano, który nie przebierał w środkach, by wybić piłkę. A że przy okazji lekko pokiereszował Oxlade-Chamberleina? To akurat się nie liczy…
Clases de como replegar a velocidad y tener el timing perfecto con Mascherano pic.twitter.com/NVx3JBakyy
— Pepe Melendez (@pepemelendez) February 23, 2016
Niech o jakości spotkania świadczy również statystyka celnych strzałów. „Barca” nie oddała ani jednego, co zdarzyło się dopiero po raz pierwszy za kadencji Luisa Enrique. To Arsenal czekał na kontry i to Arsenal stworzył sobie groźniejsze sytuacje. Mimo to „Kanonierzy” nie potrafili zakończyć żadnej akcji trafieniem do siatki.
Barça nie oddała w pierwszej połowie ani jednego celnego strzału. To zdarzyło się pierwszy raz za kadencji Luisa Enrique [via ESPN]
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) February 23, 2016
Barcelona przebudziła się dopiero po przerwie. Obrona Arsenalu rozpruła się nagle niczym stara sukienka. Neymar znalazł się w sytuacji sam na sam z Petrem Cechem, jednak przegrał z nim pojedynek i uderzył prosto w niego, podejmując najgorszą z możliwych decyzji. Chwilę później ośmieszony został Coquelin.
https://vine.co/v/irY6vTLEIYq
Bayern grający z kontry? To widok nieczęsto spotykany, jednak „Stara Dama” postanowiła przejąć inicjatywę i zaczęła klepać niczym podopieczni Guardioli. Piłkarze w czerwonych koszulkach szybko się zemścili. Lewandowski w sytuacji trzech na dwóch podał, znów zbyt szeroko, do Robbena. Holender zszedł do (a jakżeby inaczej!) lewej nogi i przymierzył po długim rogu. Gianluigi Buffon był po prostu bez szans.
Robben niestety ? pic.twitter.com/TQNWvvMVBF
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) February 23, 2016
„Juve” wróciło do gry w 63. minucie. Fatalny błąd popełnił Kimmich, od którego po prostu odbiła się piłka. Mandzukić idealnie obsłużył Dybalę, który pokonał Manuela Neuera. Do drobnego spięcia doszło chwilę wcześniej między Chorwatem, byłym zawodnikiem Bayernu, który został wygryziony przez polskiego napastnika, i Robertem Lewandowskim. Piłkarze wymienili kilka „ciepłych” słów w krótkiej chwili czułego zbliżenia.
#Juventus are back in the tie thanks to Paulo Dybala pic.twitter.com/kJ2g8amP20
— Transfer News Central (@TransferNewsCen) February 23, 2016
Lewy vs Mandzukic pic.twitter.com/XbZ50gCFUB
— Rafał Kędzior (@rkedzior) February 23, 2016
20 minut przed końcowym gwizdkiem z piekielnie groźnym kontratakiem ruszył Mario Mandzukić. W sytuacji trzech na trzech Chorwat podał do Cuadrado, który uderzył mocno pod poprzeczkę, jednak na posterunku stał niemiecki bramkarz, na którym uderzenie nie zrobiło zbyt dużego wrażenia.
Co nie wydarzyło się na Juventus Stadium, stało się na Emirates. W Londynie wynik meczu otworzył, przełamując tym samym strzelecką niemoc przeciwko Petrowi Cechowi, Leo Messi. Katalończycy nie wytworzyli sobie żadnej dogodnej sytuacji przez ponad 50 minut – wystarczył jednak jeden kontratak, jeden błysk geniuszu Argentyńczyka i czarne sny kibiców Arsenalu stały się faktem.
https://twitter.com/TransferNewsCen/status/702241060894932992
That was Lionel Messi's first goal in seven career games vs Petr Cech. #UCL
— CHELSEA-TILL-I-DIE (@rafiqodoom) February 23, 2016
Chwilę później znów musieliśmy wracać do Turynu, bo na mniej niż kwadrans przed końcem na boisku było coraz bardziej gorąco. Piłkarze nie szczędzili swoich nóg i nie bali się agresywnie atakować. Szkoda tylko, że Pan Martin Atkinson w pewnym momencie stracił panowanie nad tym, co działo się na boisku. Piłkarze pozwalali sobie na więcej i więcej. Gospodarze pozwalali sobie nie tylko na faule, ale też na zachowanie szans w dwumeczu. W taki sposób Sturaro doprowadził do wyniku 2:2.
https://twitter.com/Arckadhika/status/702243071904251905
Przełamanie klątwy Petra Cecha nie było końcem popisów Leo Messiego. Nic jednak dziwnego, skoro gospodarze, przegrywając tylko 1:0, przeszli do grania… sześcioma obrońcami. Przyjezdni nie mogli sobie pozwolić na zmarnowanie takiej okazji – w szczególności, że miejscowi sprezentowali im rzut karny.
Kiedy przegrywasz u siebie 0:1… przechodzisz na grę 6 w linii :D #HowArsenalWillChangeTheGame pic.twitter.com/54OhurtGsk
— Mateusz Opioła (@chuck0029) February 23, 2016
Zbyt normalnie.. pic.twitter.com/vOaf3JCk1Z
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) February 23, 2016
Szkoda, zwłaszcza że gospodarze marnowali niesamowite sytuacje. A może to Marc-Andre ter Stegen jak za dawnych lat w Bundeslidze znów błysnął geniuszem?
{ #ARSFCB } L'arrêt de Ter Stegen contre Giroud !#Arsenal #TeamBarca https://t.co/u1BAIezYdw
— Spécial Football ⚽️ (@footballspe) February 23, 2016
Można się również zastanawiać, jak wyglądałoby to spotkanie, gdyby nie Flamini… Po jego interwencji posypały się gorzkie komentarze.
The greatest 3 tweet story in the history of twitter pic.twitter.com/JmzRdtw3lo
— Barest of margins (@Kingkeir) February 23, 2016
To Flamini był Bolkiem
— Dominik Szarek (@dominikszarek) February 23, 2016
#Wenger is a genius, only him could have made that #Flamini substitution to throw away the match.
— Alcohol Content oz (@Glennwalsfagen) February 23, 2016
Flamini jest gorszy niż polskie reggae.
— Justyna Kwiecień (@JustynaKwiecien) February 23, 2016
Po bramce Arjena Robbena wydawać się mogło, że rewanż będzie meczem bez historii. Zmiany trenera gospodarzy odmieniły całe spotkanie i „Stara Dama” zachowuje swoje szanse w tym dwumeczu. Niestety, to samo nie tyczy się kolejnej potyczki Arsenalu z Barceloną. Leo Messi rozstrzygnął już losy tej fazy turnieju i zawodnicy „Blaugrany” mogą spokojnie przygotowywać się do kolejnego etapu.